Artykuły

Sympatyczne trucicielki

Jan Buchwald, były dyrektor kaliskiego teatru, wyreżyserował "Arszenik i stare koronki" Josepha Kesselringa. Premiera, która odbyła się w minioną sobotę, niewątpliwie była sukcesem. Sztuka na pewno spodoba się kaliskiej publiczności.

Stanie się tak nie tylko dzięki znakomitej reżyserii, grze aktor­skiej i przepięknej scenografii, ale także dzięki odmianie.

W minioną sobotę mieliśmy okazję przekonać się, że najważ­niejsze jest zachowanie umiaru i proporcji. Kiedy w Kaliszu dyrek­torem teatru kilka lat temu był Jan Buchwald, miejscowi znawcy sceny zżymali się i kaprysili, że za dużo Czechowa i "Ślubów pa­nieńskich". Grzeczne ułożone sztuki, zdaniem ówczesnych kry­tyków, zmuszały do ziewania i oprócz bankietów po premierze niczego mocniejszego nie można było oczekiwać.

Jan Buchwald odszedł. Nastał czas mąk egzystencjalnych, ko­smicznej awangardy lub odkrywa­nia na nowo teatralnej archeolo­gii. Po scenie biegali jacyś ludzie, wrzeszczeli, upiorna muzyka za­głuszała ich słowa, szokowali swoją seksualnością a dekoracje zapowiadały czas apokalipsy. Dawka była tak silna, że kiedy wrócił Jan Buchwald, wszyscy odetchnęli z ulgą i zachwycili się sztuką "Arszenik i stare koronki", której prapremiera odbyła się w 1941 roku.

Ktoś znakomicie wyczuł mo­ment, że Kalisz potrzebuje dzisiaj czarnej komedii, zagranej w spo­kojnym tempie, ciepło, tak po mieszczańsku, a jednocześnie peł­nej ironii i jednocześnie humoru. Do tego urzekająca scenografia Wojciecha Stefaniaka, wnętrze mieszczańskiego domu ciągle nowobogackiej Ameryki z pre­tensjami do tradycji, której sym­bolem są portrety antenatów, któ­rzy dorobili się milionów nieko­niecznie w sposób uczciwy. Mamy więc obrazy w grubych zamach, kredens z filiżankami do herbaty, bibeloty, skrzynię na sta­re koronki i trupa, który w niej spokojnie spoczywa. To ciało sa­motnego człowieka, którego przed chwilą otruła bardzo sym­patyczna staruszka.

Myli się ten, kto uważa, że "Arszenik..." to samograj i zawsze się dobrze sprzeda. Bardzo łatwo tutaj o wpadkę i nie ma wtedy nic gorszego od kiepsko zagra­nej czarnej komedii.

Dlatego szczególne ukłony na­leżą się wspaniałej grze, przede wszystkim dwóch osób Krysty­ny Horodyńskiej (Abby Brewster) i Lecha Wierzbowskiego (Jonatan Brewster). Jeszcze nie tak dawno następca Jana Bu­chwalda (nazwiska już nie pa­miętamy!) wyraził opinię, że mię­dzy innymi ta aktorka, powinna zejść z kaliskiej sceny. W sobotę grała po prostu po mistrzowsku. Miła, ciepła i zarazem przekonywująco zabójcza.

Natomiast Lech Wierzbowski na pewno zaskoczył wszystkich. Jakoś przyzwyczaił nas do ról powściągliwych facetów z ró­życzką przypiętą do klapy niena­gannie skrojonego garnituru. Tymczasem w sobotę dał praw­dziwy popis aktorskich umiejęt­ności. W roli psychopatycznego mordercy z twarzą Hitlera, cha­rakterystyczną gestykulacją i mi­nami oddającymi stan duszy po­zbawionego skrupułów furiata był po prostu wspaniały.

Bożenie Remelskiej (Marta Brewster) i Adamowi Szymań­skiemu (Teddy Brewster) mo­żemy pogratulować, że potrafili zachować umiar w rolach, gdzie łatwo przeszarżować. Jeszcze trudniejsze zadanie mieli Karol Kręc (Mortimer Brewster) i Agnieszka Kubies (Helena). Niezwykle trudno jest grać role ludzi mocno zakochanych, ale jednocześnie trzeźwo myślą­cych, kiedy wokół wszyscy mają prawdziwego "hopla". Po­staci bardzo potrzebne, ale po­dobnie jak w tych wspomnia­nych "Ślubach..." jakby do koń­ca trochę sztuczne.

Natomiast swój występ w so­botę niepewnie zaczął Janusz Grenda (doktor Epstein). Jed­nak w miarę upływu czasu za­czął się rozkręcać i później był absolutnie bardzo dobry.

Jan Buchwald, dzisiaj dorad­ca prezydenta Warszawy w spra­wach kultury, już przed premie­rą był pewny sukcesu a to dlate­go, że znał kaliskich aktorów i uwierzył w ich możliwości. Dał temu wyraz w jednym z wywia­dów nazywając Horodyńską i Remelską aktorzycami w najlep­szym znaczeniu tego słowa. I nie pomylił się. Dlatego powinien pomagać i doradzać kaliskiej sce­nie, a wszyscy będą zadowoleni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji