Artykuły

Norwid

Niezwykłe to jest przedstawienie. Słuchane w głębokim skupieniu, budzące na przemian zdumienie i podziw, wzruszenie, smutek pełen goryczy, uśmiech i refleksję, zakończone owacją publiczności. Spokojne, lakoniczne, pełne powściągliwego umiaru teatralnego. Pudło sceny otoczone przez Mariana Kołodzieja po bokach kartami ze szkicownika Norwida, skąpe rekwizyty, nawet światła nie szaleją. Trochę Chopina na początku, potem dyskretnie wprowadzona muzyka Andrzeja Kurylewicza, nie agresywna tym razem, ściszona, z przewagą instrumentów skrzypcowych. Ani jednej "roli", ani jednej kreacji aktorskiej, postaci bez imion, bez nazwisk, i bez indywidualnej biografii; czasami tylko mignie w tekście jakieś nazwisko, czasami tylko pokaże się na scenie jakaś sylwetka, która jest aluzją do postaci historycznej. Niewiele ruchu, przedstawienie biegnie w układach statycznych, trochę tańca (choreografia Conrada Drzewieckiego) mamy dopiero w części drugiej.

Tak ubogiego teatru Adam Hanuszkiewicz dawno już nie pokazywał. Ale miał rację rezygnując dziś z efektu teatralnego. Tu najważniejszy jest Norwid. Im skromniej pokazany, im mniej teatralnie komentowany, tym silniej, przemawiający do widowni. Najpiękniej i najpełniej w części pierwszej, która jest teatrem bez mała estradowym. Mniej przekonywająco, miejscami niejasno ("Wieczór w pustkach", częściowo także "Assunta") w części drugiej, która jest bardziej teatralizowana, w której ponad słowami Norwida reżyser próbuje wznosić konstrukcję, teatralną.

Najważniejszy jest w tym przed stawieniu Norwid. Z fragmentów wierszy, poematów, pism, satyr, listów Norwida zbudował Adam Hanuszkiewicz scenariusz teatralny o luźnej, nie spiętej żadną akcją fabularną konstrukcji. Z ułamków Norwidowskich (nie korzystając z ani jednego fragmentu dramatycznego) skomponował całość, która pokazuje nam myśli Norwida. Która pokazuje treść Norwidowskiego widzenia życia, świata, sztuki i - nade wszystko Polski. To, co u tego poety jest najbardziej fascynujące, najbliższe naszym czasom i nasze mu myśleniu. I co najbardziej, najskuteczniej przybliża Norwida współczesnemu Polakowi, dla którego ciągle ten poeta jest jeszcze wielkością uznana wprawdzie, ale mało znaną, cenioną wprawdzie, ale niejasną, niezupełnie zrozumiałą, cytowaną obficie, ale nieobecną w codziennym obcowaniu z kulturą. Waga i znaczenie przedstawienia Hanuszkiewicza , na tym właśnie polega, że pozwala Norwida smakować i rozumieć widowni, która go jeszcze dla siebie nie odkryła. Łatwiej i skuteczniej ten cel osiągnąć idąc drogą wybraną przez Hanuszkiewicza niż przez najbardziej precyzyjne i mądre komentarze.

Miejscami przedstawienie Teatrze Narodowym przypomina , estradę poetycką, którą Hanuszkiewicz wprowadził do telewizji, miejscami jest kabaretem politycznym, wieczorem poetyckim, który mógłby się odbywać w jakiejś rozświetlonej świecami piwnicy, miejscami - przez obsesyjne nagromadzenie motywów dokonujących obrachunków ze stereotypami myślenia o Polsce - przypomina jakiś nie-dramat Brylla. Te właśnie skojarzenia mają istotną wagę. Chyba o nie właśnie szło realizatorom, którzy mądrze i uczciwie głos oddać chcieli przede wszystkim Norwidowi - i którzy jednocześnie pragnęli odwołać się do tego, co już znane. Aby wypowiedzieć Norwida w formie, która jest możliwie jasna, funkcjonalna i zrozumiała. I dlatego zwyciężyli.

Norwid jest mówiony, Norwid jest recytowany, z Norwida zbudowano dialogi, Norwida mówi się do mikrofonu i Norwida się śpiewa. A przede wszystkim Norwida teatr rozumie i umie przekazać widowni. Bardzo to piękna praca i bardzo to uważne zdarzenie teatralne. Pamięta się oczywiście poszczególne fragmenty: piosenki Kurylewicza, aktorstwo Kazimierza Opalińskiego, świetnie punktowany śmiech Aleksandra Dzwonkowskiego w "Dyspucie ", głos Gustawa Lutkiewicza, sylwetkę Mariusza Dmochowskiego, śpiew Jolanty Russek-Górzyńskiej, dekoracje Mariana Kołodzieja, w pamięci pozostają pomysły reżyserskie, wspomnienia aktorów, układów scen, obrazów. Ale nie to jest najważniejsze. Hanuszkiewicz tym przedstawieniem odkrył dla widza Norwida, zrobił dla jego popularyzacji więcej niż teatr dotąd był w stanie zrobić. Dlatego też polecając Czytelnikom "Norwida" w Teatrze Narodowym o szczegółach nie mówię. Są tym razem naprawdę nieistotne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji