O Hemarze
TEATR POLSKI ZASP ofiarował nam "To, co najpiękniejsze" - 4 krótkie sztuki Mariana Hemara. Wyjątkowo piękne przedstawienie. Aktorzy: Irena Delmar, Tesa Ujazdowska, Daniel Woźniak, Grzegorz Stachurski, Wojciech Piekarski pokazali wysoką klasę gry. Stylowe kostiumy wypożyczył Teatr Polski w Warszawie. Reżyserem jest Jan Buchwald, który współpracuje z teatrami Warszawy, Wrocławia, Poznania, Łodzi oraz z Teatrem Telewizji. Włada Majewska, spadkobierczyni praw autorskich Mariana Hemara, dała bezinteresowne pozwolenie na wystawienie tych jednoaktówek.
Recenzje już były i będą. Ja chcę tylko skorzystać z okazji, by opisać redakcyjne zetknięcia z Hemarem. Pamiętam jego balladę o Gagarinie po sławnym wyczynie kosmicznym. "I tak się okryć sławą i taką chwałą zabłysnąć. . ." A potem wrócić do kraju łez i zgrzytania zębów. Ówczesny redaktor "Dziennika Polskiego" nie chciał wydrukować tego tekstu. Karol Zbyszewski i ja byliśmy innego zdania. Można mieć nadzieję, że maszynopis nie przepadł.
Potem kiedyś Hemar na mnie naskoczył. Napisałem nieostrożnie, że sławni polscy filmowcy (A. Ford et consortes) przyjechali do Polski w furgonach armii sowieckiej. "Czy pan Cybulski uzgadnia swój antysemityzm z Gomułką?" - zapytał Hemar w liście do redakcji. Poprosiłem o wydrukowanie tego listu - z krótkim dopiskiem: "Uzgadniam mój antysemityzm z prezesem Mao". Juliusz Sakowski szczerze się ucieszył.
Przy innej jednak okazji, kiedy pisałem o Juliette Greco, która była prawie moją sąsiadką w tej samej dzielnicy Paryża, Marian Hemar pokwitował mój felieton miłym komplementem.
Kiedy słuchałem jego czterech sztuk w teatrze ZASP-u, zapominając o zawodnej czasem akustyce sali POSK-u, zapomniałem o Hemarze satyryku. I nawet o jego podwójnym patriotyzmie - polskim i lwowskim. Przemawiał do mnie talent i wyjątkowa kultura literacka. Godna hemarowych przekładów szekspirowskich sonetów.