Artykuły

Tańcem o tym, co słowami nieuchwytne

"hello kitty" w chor. i reż. Wojtka Kapronia w Lubelskim Teatrze Tańca. Pisze Helena Dębińska w Gazecie Wyborczej - Lublin.

"Hello Kitty" w choreografii i reżyserii Wojtka Kapronia to najnowszy spektakl Lubelskiego Teatru Tańca, oparty na "Dziennikach" Anny Frank - kilkunastoletniej holenderskiej żydówki ukrywającej się wraz z rodziną w latach hitlerowskiej okupacji.

"Hello Kitty" w choreografii i reżyserii Wojtka Kapronia to najnowszy spektakl Lubelskiego Teatru Tańca, oparty na "Dziennikach" Anny Frank - kilkunastoletniej holenderskiej żydówki ukrywającej się wraz z rodziną w latach hitlerowskiej okupacji. To właśnie jej historia posłużyła twórcom do ukazania nie tylko trudów i zmagań życia wobec zaostrzającej się polityki antyżydowskiej, rosnącego strachu i walki o przetrwanie, ale przede wszystkim uniwersalizmu kształtujących się przeżyć okresu dojrzewania, przenikliwej wrażliwości i osobowości dziewczynki, której przyszło zmierzyć się z jednym z najbardziej okrutnych doświadczeń historii XX wieku.

Język tańca współczesnego okazał się doskonałym narzędziem do poruszenia tego trudnego tematu - nie popadając w martyrologię zarysowano nim tło historyczne wydarzeń z życia Anny Frank i jednocześnie wymownie oddano to, co do wyrażenia najtrudniejsze - świat jej wewnętrznych przeżyć, marzeń, tęsknot, miłości ale też ogromnej samotności, odrzucenia i niezgody na zastaną rzeczywistość. To uczyniło ze spektaklu uniwersalną opowieść o poszukiwaniu i docieraniu do istoty życia, człowieczeństwa i tego co w nim najcenniejsze oraz śmierci. Wielopłaszczyznowość znaczeń doskonale udało się uchwycić tańcem Beacie Mysiak. W wymiarze fabularnym prezentuje kolejne wątki z życia małej Anny - ostatnie beztroskie chwile, pierwsze dni w ukryciu w Oficynie naznaczone strachem i niepewnością, umiejętność przystosowania się do trudnych warunków, pierwszą miłość, zmęczenie istnieniem w zamknięciu aż po tragiczny koniec. W wymiarze emocjonalnym - postępujący proces alienacji i ucieczkę w głąb wewnętrznych przeżyć, beztroskich wspomnień tak bardzo stojących w opozycji do coraz bardziej pogarszających się warunków przetrwania. A te z kolei brutalnie obrazują trzy postacie mężczyzn (Wojtek Kaproń, Paweł Grala, Wojciech Łaba) - narzucające i dyktujące tempo i rytm spektaklu, początkowo jedynie zaznaczając ruchem swoje groźne oblicze by z biegiem trwania przedstawienia wpaść w morderczy trans opresji, wykańczającego marszu przywołującego na myśl narastające tempo nazistowskich egzekucji.

Klimat coraz bardziej przybierającego ciemne barwy trudu istnienia znajduje także swoje odzwierciedlenie w warstwie wizualnej spektaklu. Klarownie podzielona przestrzeń, w której centrum znajduje się ukrycie Anny to z jednej strony metafora zamkniętej Oficyny, z drugiej jej wewnętrzny świat, w którym sama dla siebie stanowi jedyne oparcie. Wyraźne jest odgrodzenie od rzeczywistości, która w przeciwieństwie do jej wyimaginowanej przestrzeni, jest szara, poszarpana i brutalna. Ta opozycja uwidoczniona jest także poprzez kontrast między kruchością postaci dziewczyny, jej zwiewną, delikatną sukienką, płynnością ruchu a dynamicznymi, agresywnymi sekwencjami choreograficznymi męskich postaci. Trawa to przestrzeń wolności, synonim szczęścia, swobody, której ranga rośnie wraz z kolejnymi dniami spędzonymi w Oficynie, ale także miejsce, gdzie czyhają na bohaterkę Dzienników największe niebezpieczeństwa, opresje i zagrożenia. Duże znaczenie odgrywa tutaj także powstający w tle przy użyciu multimediów obraz - początkowo pełny jasnych barw i kolorów z czasem staje się coraz ciemniejszą, rozmytą, zamazaną plamą.

"Dzienniki" Anny Frank to nie jedyny trop, na którym twórcy oparli swój spektakl. W treść przedstawienia zostały wplecione także wątki z bajek Wolfa Erlbrucha, których głównym tematem jest śmierć i przemijanie - pozwalają oswoić się z nieuchronnością zdarzeń, oswoić bolesną stratę, przygotować na najgorsze.

Na pierwszy rzut oka spektakl wydaje się mieć dość prostą konstrukcję, niekiedy zdawałoby się zbyt dosłowną, opartą na najprostszych skojarzeniach - ale taki właśnie jest Dziennik - pisany ręką nastolatki - w prostych i klarownych słowach, niekiedy z młodzieńczą stylistyką i naiwnością mówi o sprawach trudnych i dojrzałych. Tak samo spektakl Wojtka Kapronia - pozornie łatwy do odczytania i zinterpretowania stawia coraz to nowe pytania, mnoży paradoksy, przerzuca skojarzenia, otwiera coraz to nowe konteksty, uczy patrzeć na życie na więcej niż jeden sposobów.

"Hello Kitty" to jedna z ciekawszych propozycji Lubelskiego Teatru Tańca w ostatnim czasie, mądra, ważna o niewątpliwych walorach edukacyjnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji