Artykuły

Paparazzi na Plus Camerimage

- Przyjechałem do Bydgoszczy tylko z powodu aktorki Justyny Sieniawskiej. Nie poluję już tak, jak kiedyś. Skupiam się na jednej osobie. To bardzo zdolna, młoda, obiecująca aktorka, którą postanowiłem uczynić bohaterką moich zdjęć i tym samym pokazać ją światu, bo ma ogromny potencjał. Zainspirowałem się historią modelki Kate Moss, którą wypromował obiektyw Mario Testino. Bardzo chciałbym, żeby podobnie stało się z Justyną i ze mną. Chciałbym uchwycić ulotne chwile z życia artysty - mówi paparazzi Przemysław Stoppa.

Paparazzi Przemysław Stoppa przyjechał na bydgoski Plus Camerimage, by fotografować polską aktorkę Justynę Sieniawską [na zdjęciu]. - Oto nowa gwiazda - przekonuje. Czego - oprócz zdjęć - szuka na festiwalu?

Karolina Kowalska: Na kogo polujesz podczas Camerimage?

Przemysław Stoppa: - Przyjechałem do Bydgoszczy tylko z powodu aktorki Justyny Sieniawskiej. Nie poluję już tak, jak kiedyś. Skupiam się na jednej osobie.

Jedna aktorka i to niezbyt popularna. Zaskakujący wybór jak na najsłynniejszego w Polsce papparazi, który znajduje się w centrum filmowego świata.

- Zakończyłem 15-letni etap mojego życia, który spędziłem jako fotograf gwiazd i reporter. Polowanie już przestało mnie interesować - śledzenie, węszenie sensacji, skandale. Gdybym nawet przeszedł obok Keanu Reevesa dłubiącego w nosie, nie wyjąłbym aparatu. Teraz skupiam się na historii.

Jaka historia kryje się za Justyną Sieniawską?

- To bardzo zdolna, młoda, obiecująca aktorka, którą postanowiłem uczynić bohaterką moich zdjęć i tym samym pokazać ją światu, bo ma ogromny potencjał. Zainspirowałem się historią modelki Kate Moss, którą wypromował obiektyw Mario Testino. Bardzo chciałbym, żeby podobnie stało się z Justyną i ze mną. Chciałbym uchwycić ulotne chwile z życia artysty. Sfotografować Sieniawską od momentu wejścia do teatru, do momentu wejścia na scenę. Stworzyć zdjęcia ponadczasowe. Zawsze inspirowali mnie ludzie wielcy, a Justyna ma dużą szansę na to, by mieć niezłe wejście do filmowego światka, którym niedawno zacząłem się interesować.

W takim razie jesteś chyba w najlepszym miejscu, by poznać go od podszewki.

- Zgadza się. Przyjechałem na Plus Camerimage, by nawiązać kontakty z reżyserami, operatorami, producentami. Chciałbym podszkolić się w tym temacie, bo ostatnimi czasy prześladuje mnie myśl o zrobieniu filmu, który byłby fabułą dokumentującą moje doświadczenia ze światem gwiazd i polityki. Mam wrażenie, że w fotografii prasowej dokonałem już wszystkiego, co mogłem. Stawiam więc sobie kolejną poprzeczkę.

Taki film już powstał.

- Tak, to dokument "Paparazzi", który dwa lata temu dostał Żabę na Plus Camerimage za zdjęcia. Tym razem jednak chcę zrobić coś w pełni odautorskiego, własnego, zrzucić balast 15 lat biegania z aparatem po ulicach. Imponuje mi David Lynch. Myślę, że mamy podobny sposób patrzenia na świat. Lynch jest najbliżej mojej wrażliwości. Pokrętny sposób opowiadania historii, który zastosował w "Miasteczku Twin Peaks" bardzo mi odpowiada, dlatego gdy dowiedziałem się, że będzie w Bydgoszczy, wiedziałem, że mnie też nie może tu zabraknąć.

Byłeś tu już wcześniej?

- Tak, byłem w Bydgoszczy kilkakrotnie, nawet robiłem tu zdjęcia w hotelu Pod Orłem. To miasto ma ogromny potencjał filmowy. Jest ładne. Fotogeniczne. Coraz więcej ekip filmowych obiera sobie Bydgoszcz na plenery - ostatnio kręcono tu "Dżej dżej" z Justyną Sieniawską i Borysem Szycem, "Prawo Agaty" i tak dalej. Widać i słychać, nawet w Warszawie, że w Bydgoszczy coraz więcej się dzieje. Teraz macie jeszcze Plus Camerimage. Uważam, że jak najwięcej imprez tego typu powinno odbywać się poza Warszawą, bo tam nikt tego nie docenia. Ludzie to bufony, które widzą tylko czubek własnego nosa.

Różnica jest widoczna?

- O, tak. W Bydgoszczy spotkało mnie wiele miłych rzeczy. Spodziewałem się linczu, że wszystkie te polskie gwiazdy i fotograficy, którzy mnie zobaczą, będą mnie traktować jak dotychczas, czyli niezbyt sympatycznie. Miło się rozczarowałem, bo spotkało mnie tu tyle miłych rzeczy, że aż nie mogłem w to uwierzyć. Dostałem mnóstwo gratulacji dotyczących mojej pracy. Coś niesamowitego. Podchodzili do mnie fotoreporterzy i robili sobie ze mną zdjęcia. Nawet nie próbowałem marzyć o czymś podobnym. Fotografowie w Bydgoszczy zachowali się super, ich warszawscy koledzy mogliby się od nich uczyć klasy.

Nie wiemy jednak jak długo będziemy się cieszyć festiwalem. Żydowicz nie jest łatwym partnerem dla miasta.

- Takich ludzi jak Żydowicz powinno być więcej. Oczywiście, słyszałem różne opinie na jego temat. Trzeba mu jednak przyznać, że od 20 lat konsekwentnie realizuje swój pomysł i plan na Plus Camerimage. Mam do niego wielki szacunek, bo trzeba mieć łeb na karku i być kutym na cztery łapy, żeby w kraju cwaniaków i zawistników trzymać ich krótko, a przy tym realizować co roku tak ważny dla filmowego środowiska festiwal z takim rozmachem.

Przyjedziesz jeszcze do Bydgoszczy?

- Mam nadzieję, że na którymś z kolejnych festiwali Plus Camerimage pokażą mój film.

Wtedy raz na zawsze skończysz z byciem paparazzi?

- Wrócę do tego tylko wtedy, gdy będę miał okazję robić zdjęcia wielkim tego świata - niedostępnym, jak na przykład Polański. Nie ukrywam, że nadal gdzieś we mnie jest instynkt łowcy.

Na zdjęciu: Justyna Sieniawska w spektaklu "Teorban", Teatr im. Żeromskiego, Kielce 2005 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji