Artykuły

Komu wypchaną mewę?

Krystyna Janda kończyła grać Arkadinę w niedzielny wieczór w Teatrze Studio ze łzami w oczach, przy owacji na stojąco. Na wi­downi byli prezydent Aleksander Kwa­śniewski i minister kultury Waldemar Dąbrowski. Znany telewizyjny prezen­ter zaprosił widzów na bankiet przygo­towany przez aktorską restaurację "Pro­hibicja" i odczytał listę sponsorów, po­twierdzającą, jak wielką gwiazdą jest wybitna aktorka. Niestety, rola o tym nie świadczyła.

Tytułową mewę zabija w dramacie Trieplew młody pisarz i obwieszcza swo­je samobójstwo. O szczęśliwej i wolnej jak mewa dziewczynie pisze opowiada­nie Trigorin. To dla niego zmarnuje ży­cie marząca o scenicznej sławie mło­dziutka Nina, nieszczęśliwie kochana przez Trieplewa. Po dramatycznej próbie doznania wielkiej miłości zostaje tylko martwe, wypchane ptaszysko. Ogląda­jąc spektakl Zbigniewa Brzozy można pomyśleć, że symbol gorzkiej porażki powinien przypaść jego autorom.

Pozornie wszystko jest w porządku, tak jak w tchnących optymizmem słowach Arkadiny, matki Trieplewa i part­nerki Trigorina. Chwali się, że ciągle coś przeżywa, jest w nieustannym ru­chu, nienagannie uczesana, ubrana. A przecież to tylko "słowa, słowa" kobiety unieszczęśliwiającej najbliższych; syna złaknionego matczynego ciepła - ego­izmem, brata opiekującego się jej ma­jątkiem - skąpstwem. Jedynie w obli­czu romansu Trigorina z Niną stać ją na pokazanie resztki ludzkich uczuć. Ale jest za późno.

Niestety, bezmiar nieszczęścia, o którym stara się zapomnieć żyjąca w świecie sztuki Arkadina, został z roli jubilatki wytarty gumką-myszką. Aż dziw bierze, że Łukasz Garlicki jako Trieplew pozwolił sobie w jednym z dia­logów na sparodiowanie maniery ak­torskiej Jandy. Ale jak kamfora wyparo­wały aluzje do toksycznych, hamletycz­nych relacji Trieplewa z matką. Nie ma pełnych goryczy zarzutów, że wybitną aktorkę można tylko chwalić i zazdro­ści wobec Niny, która dostała główną rolę w sztuce wystawianej nad jezio­rem. Po takich reżyserskich zabiegach postać interpretowana przez Jandę traci psychologiczne bogactwo i charakter, z których słyną jej kreacje. Czyżby gra­nie kontrowersyjnej bohaterki i rozra­chunek z własnym gwiazdorstwem nie licowało z atmosferą jubileuszu? Szko­da, że wybitnej artystce zabrakło odwa­gi, którą obdarzyła kiedyś Agnieszkę w "Człowieku z żelaza ".

Z inscenizacji Zbigniewa Brzozy zniknął też gorący w życiu polskiej sce­ny motyw konfliktu między teatrem tradycyjnym, banalnym a młodym, po­szukującym, drapieżnym. Być może re­żyser zamiast jątrzyć dramatem nie­spełnienia, rozpaczy, nieszczęścia każ­dego z bohaterów, wolał zrealizować spektakl w stylu telenoweli "Na dobre i na złe". Wbrew temu, że "Mewa" jako jeden z pierwszych wielkich dramatów Czechowa pokazuje bohaterów bez­kompromisowo wyznających miłość i nienawiść, rozpalonych emocjonalnie, jak to bywa w gorące lato. A i jego nie ma w spektaklu. Od pierwszych scen zastępuje go jesienna, bura aura. Z du­cha telewizji wziął się pomysł, by na te­atralnej kurtynie pokazywać przez cały spektakl obraz jeziora i odbijające się od brzegu fale.

Była szansa na więcej niż senty­mentalne pejzaże, tym bardziej że spo­za zespołu Studia reżyser zaprosił Krzysztofa Kolbergera (Trigorin) i Je­rzego Kamasa (Dorn). Klasę trzyma Sorin Aleksandra Bednarza, oryginal­nych środków wyrazu poszukuje Maria Peszek (Masza). Na pierwszoplanową postać wyrasta jednak Nina. 25 lat te­mu grała ją Krystyna Janda, teraz rola przypadła Agnieszce Grochowskiej. W scenach awangardowej sztuki Trieple­wa jest piękną i wrażliwą, choć jeszcze naiwną dziewczyną, która nie rozumie­jąc do końca świata i ludzi, szuka swe­go miejsca w teatrze, gotowa na naj­większą ofiarę. I płaci najwyższą cenę. Włóczyła się z Trigorinem po tanich hotelikach, straciła dziecko, gra na za­padłej prowincji. W finale gestykuluje nerwowo, jej twarz wyszarzała, w za­padniętych oczach odbija się chorobli­wa, nieszczęśliwa miłość. Grochowska nie oszczędza się, daje z siebie wszyst­ko. Jak filmowa Agnieszka. Ciekawe, ja­ką będzie aktorką, gdy po latach przyj­dzie jej zagrać Arkadinę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji