Artykuły

Białystok. Bohaterowie "Tańca z gwiazdami" na scenie

Będzie dużo seksu, będzie krwiście, będzie sporo ważnych tematów. Uprzedzam, to nie jest spektakl dla dzieci - mówi znany choreograf Maciej Zakliczyński, reżyser spektaklu "I move you" w Teatrze Dramatycznym, w którym wystąpią świetni tancerze znani z "Tańca z gwiazdami". Premiera już w niedzielę (25.11).

Tancerze intensywnie ćwiczą już od kilku miesięcy, ale próby w przestrzeni białostockiego teatru zaczęli dopiero w tym tygodniu.

Głównie chodzi o to, by rozpoznać białostocką scenę, a taneczną historię połączyć z przygotowywanymi wizualizacjami oraz z częścią spektaklu, odgrywaną przez aktorów. Bowiem najnowsza premiera teatru to właśnie miks tańca i teatru - pierwsza tak duża koprodukcja taneczno-aktorska w historii teatru w Białymstoku.

Swoje siły łączą firma producencka Weroniki Marczuk oraz Teatr Dramatyczny, a efektem ma być właśnie spektakl "I move you". Wystąpią w nim taneczne filary telewizyjnego show "Taniec z gwiazdami" - świetni tancerze, finaliści międzynarodowych turniejów: Słowenka Janja Lesar oraz Krzysztof Hulboj (wielokrotni finaliści IDSF Competition), Paulina Biernat i Włoch Stefano Terrazzino, (zwycięzcy European Championship Latin American Dance Show), Czech Jan Kliment (kilkukrotny mistrz w tańcu latynoamerykańskim) i Anna Głogowska (dwukrotna finalistka Mistrzostw Świata w South American Showdance). Widowisko ma być opowieścią o trzech niezwykłych miłościach, które tanecznie na scenie wyrażą trzy pary tancerzy, a słowem dopowiedzą białostoccy aktorzy.

Każda z trzech par ma zatańczyć inną wizję miłości, a inspiracją są historie miłosne, znane z filmów "Malena" Giuseppe Tornatore, "Nagi instynkt" Paula Verhoevena i "Dracula" Francisa Coppoli. Wspólna produkcja to na swój sposób transakcja wiązana. Teatr białostocki zyskuje na promocji (spektakl wciągnięty zostanie do teatralnego repertuaru, będzie też jeździł po Polsce i promował nasz teatr). Szóstka tancerzy zaś już dawno chciała wyjść poza ramy tanecznego show i zrobić coś więcej, a w ten sposób mogą więc zrealizować swoje marzenia. Z realizacji widowiska bardzo się cieszą, większość z nich, poza Anną Głogowską, nie uczestniczyła jeszcze w projektach taneczno-teatralnych.

Reżyser i choreograf Maciej Zakliczyński: - Trzy pary tańczą taniec towarzyski. Ich relacja zderzy się z filmami, które wybrali sami tancerze. Na scenie zobaczymy więc miłość w różnym wymiarze - drapieżną namiętność, ale i łagodność. Będzie sporo seksu, uprzedzam - to nie jest spektakl dla dzieci. Poruszymy tematy poważne. Ja, Agnieszka [Korytkowska-Mazur, szefowa Teatru Dramatycznego - red.] oraz Dana [Łukasińska, kierownik literacka teatru - red.] napisaliśmy wspólnie teksty, w których pojawią się takie wątki jak m.in. syndrom sztokholmski, wojna, miłość homoseksualna, mit Casanovy.

Historia taneczna w spektaklu zawsze ma być taka sama, na scenie zobaczymy więc zawsze sześcioro tancerzy. Zmieniać się będą natomiast aktorzy i historie, z którymi pojawiać się będą na scenie, i które poruszać będą wspomniane wyżej tematy. W premierowym spektaklu wystąpią Dorota Radomska i Rafał Olszewski, w kolejnych: Jolanta Borowska, Monika Zaborska, Maciej Radziwanowski, Marek Tyszkiewicz, Arleta Godziszewska, Krystyna Kacprowicz-Sokołowska, Danuta Bach.

Widowisko nie jest typowym spektaklem, o gotowym scenariuszu, dopiętym od A do Z. Chodzi raczej o pokazanie pewnych emocji za pomocą tańca i słowa. Świat taneczny ma się uzupełniać z aktorskim.

Biletów na premierę już nie ma, ale kupować można na najbliższe spektakle - 1 i 2 grudnia w cenie 55 zł (parter), 45 zł (balkon).

Twórcy o współpracy

Weronika Marczuk, szefowa firmy Sting Communication, producent spektaklu

- Ja przywożę pomysł i pieniądze, teatr udostępnia salę, aktorów, pomoc artystyczną. Naszym marzeniem już od dawna było zrobienie czegoś, co będzie połączeniem teatru i tańca. Zależało nam też na tym, by zrobić to niekoniecznie w Warszawie. A że znamy się dobrze z Agnieszką, Maciejem i tancerzami, postanowiliśmy połączyć siły. - Tancerze marzyli o tym, by zrobić spektakl na teatralnej scenie, coś, co nie będzie już działaniem komercyjnym. Zwrócili się do mnie. Bardzo cenię Agnieszkę Korytkowską-Mazur, uważam ją za jedną z najzdolniejszych polskich reżyserek, znam jej kierunek myślenia, współpracujemy już od paru lat. Dlaczego więc nie Białystok? Przyjazd tutaj jest dla nas wielką przyjemnością. Oczywiście, mogliśmy ten spektakl zrobić wyłącznie własnymi siłami, na zewnątrz. Ale też zależało nam na opiece ludzi związanych z teatrem. Daje nam poczucie, że nie wyskoczymy poza ramy teatru, sami chcemy się dać ujarzmić. Myślę, że taka współpraca to przykład - że można, i jak można. Mamy czasy, w których nie jest łatwo. Ale jak się połączy energię i siły, może z tego zrodzić się coś dobrego.

Maciej Zakliczyński, choreograf, reżyser spektaklu:

- Spektakl powstaje na zderzeniu dwóch światów, które w jakiś sposób łączę ja. Z większością tancerzy - a są to artyści wybitni, finaliści konkursów - współpracowałem podczas rozmaitych tanecznych imprez komercyjnych. Z Agnieszką Korytkowską -Mazur też współpracujemy od dawna - odpowiadam za ruch sceniczny w jej spektaklach. Z Weroniką znamy się jeszcze z czasów, gdy była jurorem w zupełnie innym programie tanecznym. Ufamy sobie, mamy wspólny cel, mam nadzieję, że nam się uda. Nasz spektakl będzie mocno intuicyjny. Ja reżyserem stałem się niejako z automatu, opierać się będę głównie na wiedzy pani Agnieszki. Myślę, że może być z tego wiele dobrego. I nowego. To nie będzie teatr tańca, ale taniec w teatrze. Chcemy uniknąć rewii, tancerze zmienią emploi, chcemy wyrwać im pióra, zedrzeć cekiny, zmienić myślenie na temat tańca towarzyskiego. A Białystok? Pamiętać trzeba, że to też ważne miejsce na tanecznej mapie Polski. Jest kolebką street dance, tańca ulicznego. Sam bywałem tu na castingach wielokrotnie, mam tu przyjaciół, dlatego tworzenie takiego spektaklu w Białymstoku to duża przyjemność.

Agnieszka Korytkowska - Mazur, konsultant artystyczny, dyrektor teatru:

- Cieszy mnie połączenie żywiołu aktorskiego i tanecznego, słowa i ruchu. Przede wszystkim uwodzi mnie to, że każdy spektakl będzie inny, bo poprzez zmieniających się aktorów, pojawiać się będą nowe historie. Tak jak Eisensztein łączył różne kadry, i za każdym razem zyskiwało to symboliczny wydźwięk, tak i ciekawi mnie, co może z tego wyniknąć u nas.

Tancerze

Czech Jan Kliment (wraz z Anną Głogowską zatańczą historię miłości inspirowaną "Nagim instynktem"):

- To dla nas wielkie wyzwanie. 20 lat tańczyłem na turniejach, potem uczestniczyłem w programach komercyjnych, a i tak ciągle mi czegoś brakowało. Zawsze chciałem zatańczyć jeszcze coś innego. I oto teraz ma to się szansę spełnić.

Paulina Biernat (razem ze Stefano Terrazzino, który jest też autorem kostiumów, "wytańczą" opowieść o miłości, inspirowaną "Maleną"):

- Czuję się zaszczycona, że mogę pracować w grupie takich pasjonatów. Znamy się, mamy chęć wspólnie popracować i pokazać to, o czym zawsze każdy z nas gdzieś tam po cichu marzył. Takie nieśmiałe dotąd pragnienie ziści na deskach teatru. A jeśli to wszystko, co damy z siebie trafi do odbiorców, to będzie super.

Janja Lesar (zatańczy wspólnie z Krzysztofem Hulbojem, inspiracją do tańca ma być motyw z "Draculi"):

- Moja kariera jest już długa, a ja ciągle czuję się niespełniona. Bo też i tancerze latynoamerykańscy bardzo rzadko mogą występować na deskach teatru, a teraz się to stanie. Bardzo się cieszę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji