Odtrutka na bąbelki
"Hamlet" w reż. Piotra Borowskiego i Jolanty Denejko w Studium Teatralnym w Warszawie. Pisze Jacek Sieradzki w Przekroju.
Aktorzy Piotra Borowskiego mają bezcielesną lekkość kroku. Gdyby byli zawodowymi tancerzami, skupialiby się na każdym geście, wypieszczaliby sylwetki. Tymczasem ci młodzi ludzie ze Studium Teatralnego elfią zwinność bez reszty podporządkowują opowieści. W neutralnej scenerii z całą świadomością sztuczności opowiadają stare, mądre historie. Jak tę o Hamlecie.
Zaczyna się gestem miłosnego spełnienia: Hamlet czuli się z Ofelią, są szczęśliwi. Ale już po chwili rozpoczyna się nerwowe wypatrywanie ducha pomsty w pustym powietrzu. Rusza życie odegrane z pełną umownością - rówieśnicy muszą wcielać się w ojców, matrony, starców. Nie prawdopodobieństwo życiowe jest tu celem, lecz czysta logika opowieści o drodze ku śmierci przez zbrodnie, bijatyki i złośliwości błaznów. W finale na scenie są już tylko truchła czołgające się w nicość.
Spektakl trwa niecałe półtorej godziny. Niewiele mniej niż "Makbet" Szkotaka. Powiedzą - już mówią! - że to żenujące uproszczenia, bryki. Że z tak opowiadanego Szekspira niczego nowego się nie dowiedzą. A jak dawno rozmyślali, o czym mówi, a nie z czym się kojarzy Szekspir?
Z zaskakującą radością oglądałem te przejawy anachronicznej pokory, z którą twórcy wreszcie niczego staremu dziadowi znad Avonu nie podpowiadali. Nie kombinowali, z jakim newsem, modną teorią, popowym przebojem i komputerową grą można spiąć starą opowieść. Chcieli ją po prostu usłyszeć, wygrać znane nutki na własnych, dobrze opanowanych instrumentach. Z wiarą w moc elementarnych pytań i prostotę scenicznych obrazów.
Gdyby cały teatr tylko takie wyznaczał sobie horyzonty, pewnie wołalibyśmy o więcej odwagi. Jest przecież odwrotnie. A gdy odwadze wciąż nie dostaje konsekwencji, zaś za konceptami niekoniecznie wlecze się myśl, ów Szekspir studyjny i Szekspir plenerowy mogą smakować jak woda z głębokiej studni - zimna i czysta. Niezła odtrutka na bąbelki coca-coli.
Na zdjęciu: scena z "Hamleta".
