Artykuły

Warszawa. Spotkanie z Bohdanem Łazuką

W sobotę na Targach Muzycznych CJG o g. 17.30 w sali CJG na parterze w Pałacu Kultury odbędzie się spotkanie z Bohdanem Łazuką.

Kiedy na mój własny koncert do Sali Kongresowej zawiózł mnie Ludwik Kydryński, to portier jego wpuścił, a mnie kazał kupić bilet na Łazukę - mówi Bohdan Łazuka, jeden z gości naszych targów muzycznych.

Jerzy S. Majewski: Kiedy pan po raz pierwszy znalazł się w Warszawie?

Bohdan Łazuka: Zaraz po wojnie, miałem osiem lat. Mama zabrała mnie do rodziny na Żoliborz, pokazywała mi zgliszcza. Potem bywałem w Warszawie z moim Zespołem Pieśni i Tańca Ziemi Lubelskiej Wandy Kaniorowej. Przyjeżdżaliśmy na imprezy stadionowe i festyny. Nie spodziewałem się wtedy, że wyląduję tu na stałe. Na studia do Warszawy przyjechałem w 1955 r. Kolega z Lublina Marian Chyżyński, znakomity trębacz, namówił mnie, bym nauczył się grać na oboju. Podobało mi się to, bo chciałem grać na saksofonie. Myślałem, że jak zagram w jakiejś knajpie, będę podobał się kobietom. Ale były lata 50., czasy stalinowskie, i saksofon był takim samym wrogiem socjalizmu jak guma do żucia czy kolorowe skarpetki. Został więc obój.

Gdzie pan zamieszkał?

- W Dziekance przy Krakowskim Przedmieściu, w domu studenta, gdzie mieszkali aktorzy, muzycy, plastycy. Tam koledzy ze szkoły teatralnej - Marian Kociniak i Andrzej Gawroński - mówią do mnie: "Co będziesz rurkę dmuchał. Jesteś zgrywus, chodź do nas". I tak się stało. Uważam, że muzyka polska nic nie straciła.

- Byłem tytanem pracy. Wiedziałem, gdzie jest Miodowa z Państwową Wyższą Szkołą Teatralną, gdzie akademik. Pomiędzy nimi schodziło mi życie studenckie, od 9 do 19. Po ukończeniu studiów pracowałem w Teatrze Współczesnym. Życzę każdemu z młodszych kolegów, by udało mu się zdobyć tyle propozycji, ile ja miałem zaraz po ukończeniu studiów. To były i teatr, i kabaret, i kino, i Teatr Telewizji.

Czy w Warszawie przełomu lat 50. i 60. dało się wyczuć coś z przedwojennej atmosfery kabaretów, kawiarni literackich? Czy żywe były nazwiska przedwojennych gwiazd?

- Miałem edukatorów, którzy pochodzili z tamtej epoki. Jak mam kłopoty z rolą, w pamięci jak w magnetofonie odtwarza mi się zapis tego, czego uczyli mnie Kazimierz Rudzki czy Ludwik Sempoliński. W Teatrze Syrena dzieliłem garderobę z Adolfem Dymszą. To było jak przedłużenie edukacji w szkole teatralnej.

Po wojnie nie było literackich kawiarni, ale kilka lokali stało się legendą.

- Chodziło się do Kameralnej na Foksal, do Marca w domu pod Gryfami na placu Trzech Krzyży, do SPATiF-u w Alejach Ujazdowskich. Bywała tam cała artystyczna Warszawa. Wszyscy się znali. Kiedy następowało zmęczenie materiału, kończyło się w Ścieku na Trębackiej. SPATiF wciąż istnieje, ale dziś ma tyle wspólnego z klubem aktora, ile ja z Marlonem Brando.

Jako popularny aktor należał pan do elity Warszawy lat 60.

- Istniał nawet kabaret Elita. Moimi autorytetami byli wtedy: Stefan Kisielewski, Antoni Słonimski, Stanisław Dygat, Gustaw Holoubek, Mieczysław Jahoda czy Jurek Gruza. Z politykami się nie spotykałem. Marian Hemar mówił mi, że nie ma nic gorszego niż kabaret polityczny, bo zawsze się kogoś obraża. A ja wolę być uśmiechnięty.

A o co chodzi z Pałacem Kultury? W połowie lat 60. nazywano go pana imieniem.

- Wojtek Młynarski niedawno obliczył, że jako jedyny w historii Sali Kongresowej zapełniłem ją po brzegi 14 razy z rzędu. Miało to miejsce na przełomie 1964 i 1965 r. Żadnemu polskiemu wykonawcy to się nie udało. No i wtedy zaczęto mówić Pałac Kultury i Nauki im. Bohdana Łazuki. Śpiewałem tam m.in. w rytm charlestona balladę o fryzjerze. Ludzie bili brawo, gazety pisały świetne recenzje, ale jak za pierwszym razem do Kongresowej zawiózł mnie Ludwik Kydryński, to portier jego wpuścił, a mi kazał kupić bilet na Łazukę.

Teraz mieszka pan za Warszawą.

- Tak, ale często przyjeżdżam. Tyle że w tej dzisiejszej Warszawie jestem poturbowany psychicznie. To nie jest już moje miasto. Nie ma kawiarni U Marca, nie spotkam się ze Słonimskim, Kisielewskim, Holoubkiem, Dygatem. Żal.

Spotkanie z Bohdanem Łazuką - sobota, 17.30, sala CJG, parter w Pałacu Kultury

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji