Artykuły

Teatr Maska eksperymentuje na koniec "Źródeł pamięci"

"Mama da" w reż. Bogdana Renczyńskiego w Teatrze Maska w Rzeszowie. Pisze Magdalena Mach w Gazecie Wyborczej - Rzeszów.

"Mama da" to spektakl nierówny. W pewnym momencie, wciśnięta w fotel, pomyślałam: "To porażające!". Wtedy powinien się skończyć. Ale trwał. Wyszłam znużona.

Jesteśmy na próbie. Aktorzy zbierają się wokół stołu, czytają zadania, które zostawił im reżyser. Są na scenie, ale nie mają ról. Są sobą, noszą swoje prawdziwe imiona. Żartują, wygłupiają się, ale stopniowo, z linijki na linijkę "wchodzą" w postać. Czytają fragmenty pamiętników z czasów wojny Etty Hillesum, młodej holenderskiej Żydówki, o których mówi się jako o jednym z najbardziej znaczących wydarzeń duchowych i literackich XX w. Posługując się językiem dzisiejszego gimnazjalisty - aktorzy "rozkminiają" jej teksty, powoli zagłębiają się w jej życie i filozofię, dyskutują o niej i z nią samą.

Potem stają się prostytutkami w obozie koncentracyjnym. Trudno już odróżnić, kiedy są nimi, a kiedy aktorami na próbie. Dlaczego kobiety decydowały się na taką rolę? Jaka siła pchała je w to bagno? Odpowiedź jest oczywista: miłość - do życia, do dziecka... Kim ty byłbyś w takiej sytuacji? - pada dramatyczne pytanie. - Nie wiem - mówi jeden z aktorów. Na koniec, poprzez historie lalek z czasów wojny, poznajemy dramatyczne losy ich małych właścicielek.

Reżyserem był Bogdan Renczyński, aktor Tadeusza Kantora. Z pewnością praca z nim była dla młodych aktorów rzeszowskiego Teatru Maska inspirująca i pozwalająca odkrywać nowe rejony aktorstwa. Dla widza spektakl nie był jednak specjalnie odkrywczy. Momentami niebezpiecznie ocierał się o naiwność.

Podejmując temat holocaustu niezmiernie trudno uciec przed patosem. Aktorom się to nie udaje. Dobrze zapowiadający się na początku spektakl, kończy się jak szkolna akademia. Budowana od początku dramaturgia rozmywa się w doklejonych sztucznie na końcu "opowieściach lalek".

Spektakl "Mama da" Teatru Maska zakończył w poniedziałek festiwal "Źródła pamięci. Szajna-Grotowski-Kantor". Był jedną z trzech premier, przygotowanych na tę okazję przez rzeszowskie teatry: RSIA "Pełna Kultura", Teatr Przedmieście i Maskę.

I wcale nie jest istotne, że najmniej udaną.

Cenne jest to, że udało się stworzyć imprezę, która nie tylko bazowała na zaproszonych m.in. z Japonii i Danii wybitnych teatrach, ale dała też impuls i środki finansowe rzeszowskim zespołom teatralnym, aby mogły próbować, eksperymentować, poszukiwać, tworzyć nowe rzeczy, rozwijać się. A widz ma wybór, może porównywać i dyskutować.

Festiwal wymyśliła Aneta Adamska z rzeszowskiego Teatru Przedmieście, która jest jego dyrektorem artystycznym. Organizatorem imprezy jest Urząd Miasta Rzeszowa wraz z miejskimi instytucjami kultury: Teatrem Maska w Rzeszowie i Estradą Rzeszowską.

Spektakl "Mama da" będzie miał swoją premierę studencką - w czwartek o godz. 18, po spektaklu spotkanie z twórcami i aktorami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji