Artykuły

O przemijaniu

Kolejna wielka aktorka sięgnęła w Warszawie po główną rolę w "Wiśnowym sadzie", pozostawiając nią trwały ślad w naszym dorobku teatralnym. Sięgnęła - to może niewłaściwe słowo, raczej otrzymała ją szczęśliwie w nowej inscenizacji słynnej sztuki Czechowa. Po Elżbiecie Barszczewskiej, po Halinie Miko­łajskiej , Lubow Andriejewną Raniewską gra teraz Aleksandra Śląska w przedstawieniu Janusza Warmińskiego na scenie "Ateneum", wciągając nas w refleksje nad przemijaniem.

Raniewska Śląskiej jest kobietą dojrzalszą niż u Czechowa. Tym bardziej więc tragikomicznie brzmią ze sceny przypisane jej egzaltacje. Pad maską kobiecej bezradności skrywa ona tu jednak pełną świadomość życiowej przegranej. Również wte­dy kiedy zdecydowanie odrzuca pomocną radę Łopachina, skazując tym samym swoich najbliż­szych na niechybną poniewier­kę. Dla niej utrata rodowego majątku i powrót do Paryża to samobójstwo z wyboru. Bowiem Raniewska z charakterem Śląs­kiej wie doskonale, że tak dalej żyć nie można. Jak więc żyć? Może już wie, a może jedynie wyczuwa, skoro za wszelką ce­nę stara się jeszcze na koniec ułożyć życie pracowitej Warii. Ale czas Kaniewskiej już prze­minął, za późno jest aby zaczynać od nowa. Swoje totalne bankructwo przyjmuje z pod­niesionym czołem, bo jej oso­bista klęska może stworzyć no­we szanse tym, których pozosta­wia teraz na łasce losu.

Ich czas nie dotknął jeszcze tak beznadziejnie, choć wszyscy niemal trawieni są już jego niszczącym działaniem. I zapa­miętały bilardzista Gajew (świet­na rola komediowa Jerzego Ka-masa), i Waria (Grażyna Strachota) z jej beznadziejną mi­łością do Łopachina, i młodziut­ka Ania (Anna Gornostaj) z jej zwodnym dziewczęcym optymiz­mem, i Trofimow (Henryk Ta­lar), który traci już włosy, ale trwa niezmiennie od lat w zbuntowanej pozie wiecznego studenta. Ofiarami czasu są również pozostali bohaterowie tego przedstawienia, krążący wokół siebie, bezmyślni, bezideowi, bezradni wobec życia. Wszy­stkim im trzeba jakiegoś wstrzą­su, by przejrzeli i uczynili z życia użytek. Kaniewska Śląs­kiej świadomie stworzy im ten bodziec, wykorzystując w tym celu nowobogacki tupet Łopa­china (nowe wcielenie Leonarda Pietraszaka). Poświęci siebie i starego lokaja Firsa (wspaniały epizod Jana Świderskiego), któ­ry musi umrzeć wraz z tym wszystkim, co przeminęło bezpowrotnie.

Widmo czasu, pędzącego nieuchronnie da przodu, czy raczej umykającego bohaterom Czechowa bezowocnie jest głównym problemem "Wiśnio­wego sadu" w "Ateneum". Upewnia nas w tym również An­drzej Markowicz, czyniąc z wiel­kiego, stającego zegara główny element plastyczny swojej pięk­nej, szlachetnie prostej i niezwykle funkcjonalnej oprawy scenograficznej. Ten zegar właśnie staje się głównym partne­rem Aleksandry Śląskiej w jej zmaganiach z przemijaniem, po­mimo wybornego zespołowego aktorstwa w przedstawieniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji