Artykuły

W mrocznej mrocznej matni

"W mrocznym domu" w reż. Grażyny Kani w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Agata Tomasiewicz w serwisie Teatr dla Was.

Przez wiele lat rodzina funkcjonowała w zbiorowej świadomości jako monolit nie do skruszenia. Z biegiem czasu w podstawowej komórce społecznej zaczęto upatrywać źródła wszystkich późniejszych frustracji i kompleksów. Ekspansja środków masowego przekazu przyczyniła się do przekucia najintymniejszych doświadczeń w ekshibicjonizm w tabloidowym wydaniu. W takim układzie wytwarzanie zbiorowego współczucia zbyt łatwo może przerodzić się w niezdrowy voyeuryzm. Tymczasem rzeczywistość pokazuje, że nawet brutalna wiwisekcja nie jest w stanie zaleczyć traum, wręcz przeciwnie - pogłębia dystans pomiędzy pokrzywdzonymi. O takiej relacji opowiada spektakl Grażyny Kani, oparty na sztuce amerykańskiego twórcy, Neila LaBute'a.

Scena jest miejscem agonu dwóch spotykających się po latach braci. Areną emocjonalnej konfrontacji staje się patio zasypane żwirem. "Mur" zarośnięty bluszczem symbolicznie odgradza bohaterów od świata zewnętrznego. W seansie frustracji nie będzie uczestniczył żaden arbiter, co sugeruje nasilenie konfliktu. Drew (Marcin Przybylski) znajduje się w patowej sytuacji. Potrzebuje zeznań swojego brata Terry'ego (Grzegorz Małecki) aby uniknąć kary za jazdę samochodem pod wpływem środków odurzających. Okolicznością łagodzącą ma być uraz wyniesiony z dzieciństwa - seksualne molestowanie Drew przez przyjaciela domu. Trudno weryfikowalne z perspektywy lat doświadczenie zostaje wykorzystane jako usprawiedliwienie ekscesów w dorosłym życiu. Kolejna konfrontacja ma miejsce na przyjęciu z okazji uniewinnienia Drew. Ta część jest poświęcona wiwisekcji wspomnień Terry'ego, co postawi cały układ relacji pod znakiem zapytania.

Małecki i Przybylski tworzą bardzo dobre kreacje oparte na myleniu tropów, igrające ze złudnością i pobieżnością osądów. Początkowo sympatia widza stoi po stronie tego, kogo uważamy za ofiarę. Drew Przybylskiego postrzegany jest jako ten naznaczony nieusuwalnym piętnem. Jego zachowanie jest wyraźnie impulsywne - objaw nerwicy czy też może manifestacja pragnienia uzewnętrznienia? Terry Małeckiego ustawiony został w wyraźnej opozycji do brata - jest zdystansowany, "dośrodkowy", cedzi opryskliwe słowa, zaciśnięte pięści trzyma w kieszeni, jakby z trudem powstrzymywał się od ataku. Mając na uwadze jego zamkniętą postawę podszytą szyderstwem, trudno, żeby mógł wzbudzić czyjekolwiek współczucie. Sytuacja zmienia się diametralnie w trakcie drugiej konfrontacji, kiedy Drew zrzuca kostium ofiary. W tym momencie to on okazuje się być beneficjentem wszystkich darów losu. Z kolei Terry w poruszającym wyznaniu odsłania mroczną podszewkę swojego życia.

Rodzeństwo znajduje się przeważnie w sporym dystansie przestrzennym. Co jakiś czas to oddalenie zostaje przełamywane przez rękoczyny. Bójki bohaterów wyglądają realistycznie, miejscami - wstrząsająco. Dzieje się tak głównie dlatego, że Terry i Drew, zamiast dać się ponieść spektakularnej jatce, częściej zwierają się w klinczu. Niekiedy agresja bohaterów wygląda na zbyt wyreżyserowaną. Świadczy to o tym, że prawdziwa bliskość między nimi nie może zaistnieć w żadnym aspekcie, nawet w cielesnym zwarciu. Akty agresji nie są oczyszczającą erupcją emocji, raczej próbą sił, w której żadna ze stron nie jest w stanie dowieść swojej przewagi.

Sceny konfliktu między braćmi przedziela epizod z udziałem młodej Jennifer. Milena Suszyńska gra nimfetkę z werwą i komediowym zacięciem. W swojej roli balansuje na granicy przerysowania, lecz prawdopodobnie wynika to stąd, że Jennifer jest - przynajmniej w pewnej mierze - fantazmatyczną projekcją Terry'ego. Później dziewczyna obnaża przed starszym mężczyzną swoją bezradność, ale nie jest już w stanie wyplątać się z flirtu. Flirtu toksycznego i niebezpiecznego, zważywszy na to, że Jen jest córką oprawcy z dzieciństwa Terry'ego. Motywacje mężczyzny pozostają niejasne. Czy powodem zadzierzgnięcia ryzykownej relacji była chęć wyjaśnienia istoty zajścia sprzed lat? Próba zanegowania własnych podejrzeń o homoseksualizmie? Czy też może usilne poszukiwanie bliskości, mając na uwadze, że to właśnie zboczeniec był jedyną osobą, która - co prawda w wykrzywiony sposób - okazywała ją chłopcu? Ostatecznie, Terry w trakcie finałowego wyznania wspomina, że to właśnie pedofil "podarował mu czułość i miłość". Być może mężczyzna traktuje Jen jako inkarnację człowieka, który odmienił jego życie na zawsze.

Tytuł "W mrocznym mrocznym domu" przypomina konstrukcję fraz dziecięcych baśni, opartą na motywie echa. Spektakl Kani wykorzystuje pewien przetworzony baśniowy trop - rywalizację zwaśnionych braci. Jednakże tutaj podważono jaskrawą i wygodną dychotomię dobro-zło. Bracia do końca pozostaną skonfliktowanymi pierwiastkami. Ich konfrontacja nie doprowadzi do wyegzorcyzmowania lęków dzieciństwa, wręcz przeciwnie - do pogłębienia erozji stosunków rodzinnych. Być może więzi między braćmi mógłby przywrócić do równowagi jakiś bezstronny moderator. Bo dopóki Terry i Drew egzystują zasklepieni w toksycznej relacji, będą okopywać się we wzajemnych uprzedzeniach.

Inscenizacja nie objawia rozwiązania konfliktu, a nawet rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. I właśnie to stanowi o mocy oddziaływania przedstawienia. Spektakl jest oparty na klaustrofobicznym układzie zamknięte-otwarte - aspektów przejawiających się na poziomie fizycznym, psychicznym i emocjonalnym. Czczy słowotok sąsiaduje z niepokojącymi pauzami, dystans przestrzenny z szamotaniną, wyglansowany bon ton z wulgarnością i wreszcie bolesna spowiedź z przemilczeniem. Te fluktuacje sprawiają, że "W mrocznym mrocznym domu" jest nie tylko spektaklem bardzo dobrym pod względem warsztatowym, ale również poruszającym najczulsze struny, co nie zdarza się tak często we współczesnym teatrze. Grażyna Kania udowadnia, że kontrowersyjny materiał nie wymaga obróbki spod znaku modnego niegdyś nurtu in-yer-face, by wywołać wstrząs.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji