Artykuły

Ziarnko nadziei

Od mówienia - jak żyć - i od ziarnka nadziei są rzemieślnicy z Hollywood. Im to zostawiamy - pisze Artur Pałyga w felietonie dla e-teatru.

Czytania sztuk we Lwowie.

Ukraińska dziennikarka pyta o cenzurę w Polsce. Przygotowała się i ma przykłady. Wcześniej rozmowy o Janukowyczu, że zmierza w stronę Łukaszenki. Generalnie poczucie nadchodzącej zimy. I że Mordor się budzi.

Po czytaniach pytania.

Młody chłopak w kaszkiecie:

- Dlaczego wy, artyści, mówicie nam ciągle, jak nie należy żyć? Dlaczego nie pokażecie nam czegoś dobrego? Nie pokażecie, jak żyć?

Dziewczyna, studentka:

- Chciałoby się, żeby było w tych tekstach choć ziarnko nadziei.

Jak żyć i ziarnko nadziei. Ziarnko nadziei! Jak żyć? Strasznie łatwo wykpić te pytania. Potraktować jak dziecinadę, zlekceważyć, prychnąć, wzruszyć ramionami, ponaśmiewać się. Aż samo się prosi. Zamiast tego wdaliśmy się jednak w tłumaczenie się, że my, artyści nie jesteśmy od tego, żeby mówić jak żyć. Od mówienia - jak żyć - i od ziarnka nadziei są rzemieślnicy z Hollywood. Im to zostawiamy. Zatrzymuję się w myślach na słowach - my, artyści. Co się stało z tym słowem - artysta? Czy coś się stało, czy tak mi się tylko wydaje? Trochę obciach mówić o sobie - artysta. "My, artyści" pobrzmiewa nieco durnowato. Słowo "artysta" brzmi jakoś cholernie podejrzanie. Przypomina mi się kolejna osoba z branży teatralnej, której rzeczy cenię, która wzdryga się, jak powie się na nią "artysta". - Nie jestem artystą, jestem rzemieślnikiem - mówi, czym budzi szacunek.

I przypomina mi się rozmowa w galerii, w której padły słowa, że demokracja osiągnęła punkt, w którym do cholery nie potrzebuje już żadnych artystów. Bo cała ta pieprzona sztuka, jakimikolwiek kolorami by się nie mieniła, ze swoimi pieprzonymi artystami z zasady wszak niedemokratyczna, z zasady swojej arystokratyczna, jest w demokracji jak kwiatek ze spleśniałego kożucha.

A tu? Ziarnko nadziei. Jak żyć, panie artysto?

Dwadzieścia lat temu wyśmiewaliśmy te wszystkie ziarnka nadziei. W naszym Teatrze Klatka zrobiliśmy taki spektakl pt. "Proszę o garniec nadziei". Była energia przeciw publiczności. Przeciw normalnej, zwykłej publiczności. Ze sprzeciwu wobec tych wszystkich ludzi, którzy przychodzili na spektakl odetchnąć kulturą i wziąć ziarnko nadziei, brało się energię. Ta energia na długo starczyła.

A teraz jest odwrotnie. Teraz jest "chodźcie do nas", "my jesteśmy z wami", "my to wy, wy to my". Koło zatoczyło się. Ziarnko uwięzło w gardle.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji