Artykuły

Hrabal w wymiarze poetyckim

12 grudnia na deskach teatru Studio premiera "Zbyt głośnej samotności" Hrabala w reżyserii Tomasza Mana. Rozmawiamy z nim o kulisach powstawania spektaklu i pisarstwie Bohumila Hrabala.

Przeżywamy wysyp adaptacji tekstów Hrabala: we Współcze­snym {#re#18347} "Bambini di Praga"{/#}, w Dramatycznym {#re#30542} "Obsługiwa­łem angielskiego króla"{/#}, teraz Pana "Zbyt głośna samotność". Czy mamy modę na Hrabala?

Moda ma pejoratywne zna­czenie, zaczyna się i kończy, nie ma korzeni. Nie ma też ciągu dalszego. W przypad­ku Hrabala można mówić o opisie pewnej wrażliwości. Pisał o prostych, bardzo wrażliwych i normalnych lu­dziach i to jest fascynujące.

"Zbyt głośna samotność" jest jednym z ważniejszych utwo­rów Hrabala. Co takiego poru­szyło Pana w tym tekście, że postanowił Pan zaadapto­wać go dla potrzeb teatru?

Sam mam podobną wrażli­wość. A tak konkretnie, spektakl ten jest trochę opo­wieścią o moim tacie, który zajmuje się zbożem. On po­trafi za pomocą dwóch zia­renek powiedzieć, czy był dobry urodzaj, czy zły. No­wicjuszom, którzy dopiero wchodzą do tego zawodu, potrzebne są kalkulacje, sta­tystyki itd. I w momencie, gdyby mój tato stracił pracę, to jego wiedza, umiejętności byłyby niedocenione. A odnosząc to do Hrabala, tutaj niedoceniony został Hanta, główny bohater wy­rzucony ze świata, który sam sobie zbudował.

Co było najtrudniejsze podczas realizacji?

Najtrudniej było uchwycić istotę Hrabala. Jak zwykle w przypadku pracy nad tek­stem, który nie jest drama­tem tzw. zamkniętym, ko­nieczne było odpowiednie przemodelowanie formuły powieści. Dlatego też do spektaklu zaadaptowałem parę innych opowiadań, np. fragmenty "Pod wulka­nem" Malcolma Lawry'ego, ale starałem na tyle wyczy­ścić język sceniczny, by tekst Harbala nie stracił ni­czego ze swojej specyfiki i czytelności.

Motywem przewodnim sztuki jest samotność. Ten sam pro­blem poruszał Pan w "Kata­rantce" z 2001 roku.

Samotność Hanty to samot­ność wielowymiarowa. Han­ta jest samotny, ponieważ żyje sam. Wszystko poświę­cił swojej pracy. A jedyną je­go radością i rozrywką jest czytanie książek. Przez nie odciął się od rzeczywistości. To rodzaj sprzeciwu wobec świata, który nadchodzi. Do Hanty, pracownika składu makulatury, przychodzi wielu szczególnych ludzi. On wsłuchuje się w ich hi­storie, bardzo mocno je prze­żywa. Jego samotność jest tak naprawdę samotnością po pierwsze - wrażliwości, a po drugie - odrzucenia.

W sztuce "Lombard pod Apo­kalipsą" Cezarego Harasimowicza szef lombardu staje się psy­choanalitykiem klientów. Czy w tym przypadku jest podobnie?

Widziałem ten spektakl. Ma Pani rację, jest podobieństwo. Jednak u Hrabala Hanta jest pakowaczem pa­pieru i znajduje "białe kruki", dając je w podarunku przyjaciołom. Hrabal mówi, że zarówno książka, jak i mądrość zyskiwana przez wiedzę tracą na znaczeniu. Kiedyś "podróżowało się" książkami do Grecji, teraz jeździ się do Grecji, nie ma­jąc pojęcia o Arystotelesie i Platonie. Hanta schował się przed światem, odkrywa­jąc rzeczy, które ludzie wy­rzucają. Są tam cenne książ­ki, a także wiązanka ślubna i wieniec pogrzebowy. To wszystko ma swoją symboli­kę i swój poetycki wymiar.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji