Artykuły

Chcę być w formie

- Uwielbiam improwizować, zarówno w muzyce i w dramacie. Wyjść poza schemat, poza formę - to też ważne, żeby się rozwijać - mówi KATARZYNA ULICKA-PYDA, aktorka Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie.

Rozmowa z Katarzyną Ulicką-Pydą, aktorką Bałtyckiego Teatru Dramatycznego od 1995 roku.

Na scenie jesteś niesamowicie charyzmatyczna, żywiołowa, po prostu wulkan energii. Czy taka jesteś też prywatnie?

- Cenię swoją prywatność właśnie dlatego, że pozwala mi na oddech, wyciszenie i naładowanie akumulatorów. Co nie oznacza, że stronie od życia towarzyskiego! Po prostu praca aktora to wysiłek intelektualny i fizyczny, i trzeba robić wszystko, żeby być w formie. Nawet mały epizod wymaga czasem ogromnego nakładu pracy.

W formie - to oznacza, że chodzisz na siłownię, uprawiasz jakiś sport?

- Jaka siłownia, kiedy mam krzywy kręgosłup! Ja uparcie nie mam prawa jazdy, dzięki czemu codziennie spaceruję na dystansie kilku kilometrów. Do pracy, z pracy po dziecko do szkoły, potem znów na próbę. Taki to sport!

Widzowie kochają Cię za poczucie humoru. Zaskakujesz żartami, których podejrzewam nie było w scenariuszu. To spontan? Improwizacja?

- Uwielbiam improwizować, zarówno w muzyce i w dramacie. Wyjść poza schemat, poza formę - to też ważne, żeby się rozwijać.

A koledzy? Oni też zaskakują Cię żartem? Czy można w ogóle zaskoczyć Katarzynę Ulicką tak, by zaniemówiła?

- (śmiech) Często takie żarciki się pojawiają, bo mam wspaniałych kolegów, na przykład Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska czy Wojtek Rogowski. Z nimi gramy w "Historii Polaka w obrazkach". Jest tam scena teleturnieju i czasem zdarza się, że Wojtek odchodzi i zaczyna robić coś nieprzewidywalnego. Na przykład recytuje wiersz. Chce się śmiać, ale trzeba zareagować. Dzięki temu każde przedstawienie to nowe wyzwanie.

Czy faktycznie jest tak, że od widza czujecie energię, jest jakaś interakcja i już wiesz, kiedy możesz pożartować, a kiedy lepiej nie?

- Tworzy się ta magia. To fakt. Takie uczucie dodaje skrzydeł.

A bywa, że nie jest miło?

- Czasem młodzież nie jest wystarczająco dojrzała. Ostatnio kiedy graliśmy "Romea i Julię" w scenie, w której gram pokazuję smutne emocje, rozdzierająco płaczę, usłyszałam z pierwszego rzędu: "No i czego krzyczysz". Bywa, że młodzi nie są po prostu gotowi na teatr.

Ostatnie pytanie: Twoja rola-marzenie?

- Sama nie wiem. Może "Mistrz i Małgorzata" opowiedziany z pozycji kota Behemota...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji