Artykuły

Miejsce dla duszy

W zrujnowanym legnickim domu kultury zobaczymy jutro premierę spektaklu " Zona " w reżyserii Lecha Raczaka, którego inspiracją był film "Stalker" Andrieja Tarkowskiego

Lech Raczak jest współtwórcą słyn­nego Teatru Ósmego Dnia, dyrek­torem artystycznym Międzynaro­dowego Festiwalu Teatralnego Malta w Poznaniu, aktorem, reżyserem, pracu­je m.in. we włoskich teatrach, prowadzi warsztaty dla aktorów i reżyserów w ca­łej Europie.

Przygotowany przez niego spektakl, Zo­na" rozpocznie się jutro o godz. 19 w daw­nym domu kultury przy ul. Nowy Świat 19.

Małgorzata Matuszewska: Pana "Zona" jest inspirowana filmem "Stal­ker" Andrieja Tarkowskiego. Kiedy po raz pierwszy zetknął się Pan z jego twór­czością?

Lech Raczak: Żebym ja to pamiętał! Najpierw oglądałem "Andrieja Rublowa", to było chyba na początku lat 70. Potem już starałem się zobaczyć wszystkie filmy Tarkowskiego. Nie wydawało mi się, że "Stalker" jest najważniejszy, ale pytania, które są w nim zawarte, tkwią we mnie do dziś. Dlatego zdecydowałem się zrobić własną wersję - nie filmu, ale tematu, któ­ry ten film porusza.

Jaki to temat?

- Myślę, że najważniejsza jest reflek­sja nad sensem bycia człowieka na ziemi, połączona z poczuciem jego godno­ści. Pytanie o sens istnienia zadajemy so­bie w szczególnych okolicznościach. To pytanie wydaje się bardziej naturalne, kiedy jest zadane w opuszczonym, znisz­czonym miejscu.

Czym jest Zona?

- I w filmie Tarkowskiego, i w moim spektaklu Zona jest cudownym, na sku­tek niejasnego kataklizmu opuszczonym miejscem, gdzie dzieją się dziwne, ta­jemnicze rzeczy. W zwykłym świecie trudno jest takie miejsce znaleźć, ale by­wają krajobrazy zmuszające do głęb­szych refleksji: stworzone lub zniszczo­ne przez człowieka. Taką Zoną może być miejsce, gdzie zdarzyło się wielkie nie­szczęście, albo takie, w którym oczekujemy duchowego wsparcia - jak świąty­nia albo teatr.

Pana spektakl zostanie wystawiony poza teatralną sceną, w zrujnowanym domu kultury. Z wyszukiwania takich niezwykłych miejsc słynie legnicki te­atr, ale wiąże się z tym też pewne ry­zyko - mogą odwrócić uwagę od ak­torów. Nie obawia się Pan tego?

- Obawiam się, oczywiście. Nie jest mi łatwo rozmawiać przed premierą, kie­dy każdy twórca ma więcej obaw niż pewności. Wierzę, że wszystkie elementy się zgrają i powstanie ważny spektakl.

Pan po raz pierwszy reżyseruje spek­takl w legnickim teatrze. Znał Pan wcześniej aktorów?

- Przyglądałem się pracy legnickiego zespołu, przyjeżdżałem tu na premiery i zapraszałem ich na Międzynarodowy Festiwal Teatralny "Malta" w Poznaniu, gdzie jestem dyrektorem artystycznym. Na Malcie teatr pokazywał "Złego" i "Koriolana". Nie miałem problemu z wyborem aktorów do współpracy.

Podczas konferencji prasowej powie­dział Pan, że "kiedy mówi się o spek­taklu bazującym na literaturze rosyj­skiej, nie można uciec od słów takich jak dusza". Czy ta "dusza" będzie obecna w Pana spektaklu?

- Chciałbym odnaleźć w tym staro­świeckim słowie współczesność. Mam nadzieję, że uda nam się przypomnieć, że człowiek ma duszę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji