Artykuły

Diamenty, chłopiec-pies i Mikrokosmos

"Tajemnica diamentów" w reż. Ireneusza Maciejewskiego z Teatru Miniatura w Gdańsku, "Wnyk" w reż. Bogusława Kierca z Opolskiego Teatru Teatru Lalki i Aktora, "Mikrokosmos" w reż. Konrada Dworakowskiego z Wrocławskiego Teatru Pantomimy na XIX Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Lalek "Spotkania" w Toruniu. Pisze Ilona Słojewska w serwisie Teatr dla Was.

Czwartego dnia festiwalu lalkowego obejrzeliśmy trzy spektakle. Pierwszy zaprosił młodych widzów do szwedzkiego miasteczka Valleby, drugi prowokował do dyskusji nad trudnym czasem dojrzewania, a trzeci, za sprawą Andersena, przeniósł w świat Mikrokosmosu.

"Tajemnica diamentów" [na zdjęciu]

Nie od dziś wiadomo, że w literaturze szwedzkiej znakomitych powieści kryminalnych jest coraz więcej. Dorośli zachwycają się trylogią "Millenium" Stiega Larssona i postacią komisarza Wallendera stworzonego przez Henninga Mankella, a dzieci serią detektywistyczną autorstwa Martina Widmarka i Heleny Willis. Teatr Miniatura przywiózł na festiwal adaptację sceniczną ich pierwszej książki, czyli "Tajemnicę diamentów". W tym spektaklu nie tylko scena tętni życiem, ale również i widownia. O poczynaniach śledczych Mai i Lassego młodzi widzowie dowiadują się od dziennikarzy relacjonujących przebieg śledztwa w miejscowej stacji telewizyjnej. A w sennym miasteczku Valleby dzieje się dużo osobliwych rzeczy. Kim jest zdenerwowany Muhammed Karat? Dlaczego w sklepie jubilerskim codzienne ginie jeden diament? Kto znajduje się w kręgu podejrzanych? Pytań jest coraz więcej, a komisarz niespecjalnie spieszy się z wyjaśnieniem sprawy. Dziennikarze pytają dzieci o szczegóły wydarzeń, których są świadkami, wciągają je do prowadzonego śledztwa. Akcja toczy się na planie żywym i lalkowym. Jest także makieta miasteczka, identycznego jak na ilustracjach Heleny Willis, na ulice którego co chwilę zagląda kamera i przenosi obraz na telebim. Ale w tej inscenizacji jest wiele ciekawych pomysłów.

"Wnyk"

Spektakl "Wnyk" jest wspólnym projektem Opolskiego Teatru Lalki i Aktora oraz Oddziału TVP w Opolu. Opowiada historię dojrzewania kilkunastoletniego chłopca. Jest relacją jego czasu buntu i wszelkich związanych z tym konsekwencji. Są także rodzice, nie zawsze odpowiedzialni za swoje dziecko, dziewczyny, kobiety i mężczyzna. Świat fizycznych pokus jest bardzo rozległy. Jest także fascynacja śmiercią. Rzeczywistość, w której chłopiec doświadcza tylu nowych dla siebie wrażeń jest pełna pułapek. Wpada we wnyki, jakie na niego zastawia życie. Czas buntu, to także czas odnoszenia ran, jakie pozostawiają po sobie sidła. Myślę, że spektakl ten dobrą bazą do dyskusji z młodymi widzami na temat problemów wieku dojrzewania. Jest to najsłabsze z dotychczas obejrzanych przedstawień, zarówno poprzez nieciekawe plastycznie lalki, mętny pretensjonalny sposób przekazywania myśli jak i bezbarwną formę. Trudno zorientować się, dlaczego chłopiec zamienił się w psa.

"Mikrokosmos"

Kto nigdy nie leżał latem na łące, ten nie wie, ile w niej życia. Ten osobliwy mikrokosmos stał się miejscem akcji wielu baśni Christiana Andersena. Dla Konrada Dworakowskiego był inspiracją, by stworzyć spektakl oparty na motywach "Calineczki". Nie dopatrujmy się jednak w nim wiernego przedstawienia losów filigranowej dziewczynki. Podnosząca się kurtyna odsłania świat, w którym bohaterka poznaje mieszkańców łąki. Pojawiają się mrówki toczące ogromne kule, biedronka, żaby, muchy. Przyroda akceptuje obecność człowieka, powstają wzajemne relacje. Motyle czarują eterycznością, świerszcz urzeka Calineczkę swoim pięknem i harmonią, a pająk oplata pajęczyną. Miałam wrażenie, że każdy mieszkaniec nosi w sobie cechy ludzkie. Ale po chwili ulegałam złudzeniu, że to my uczymy się określonych zachowań od przyrody. Niewątpliwym atutem tego przedstawienia jest muzyka skomponowana przez Piotra Klimka. Jak klamra spina cały soundtrack, w którym znalazły się również wybrane kompozycje Amadeusza Mozarta. Przestrzeń sceniczną organizuje światło, wyreżyserowane przez Bary. Kostiumy Marii Balcerek nie tylko pobudzają wyobraźnię młodego widza, ale przede wszystkim "tworzą" plastyczną wizję świata przyrody. A sam zespół? Finezyjne ruchy, gesty, mowa ciała dają prawdziwe życie temu światu mikro. Jestem przekonana, że tak jak Calineczka otrzymała skrzydła, by wzlecieć wysoko w przestworza, tak spektakl ten uskrzydla nie tylko wyobraźnię, ale również pokazuje dzieciom i dorosłym niezwykłą mądrość świata przyrody.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji