Artykuły

Radomsko. Promocja książki Stanisława Różewicza

"Było, minęło... W kuchni i na salonach X muzy" to literacki pamiętnik Stanisława Różewicza. Pamiętnik pędzący, pisany po reportersku, pełen barwnie opowiedzianych anegdot. 12 października o g. 17 na festiwalu Różewicz Open rozpocznie się promocja książki z udziałem syna reżysera - Pawła Różewicza.

Stanisław Różewicz przyjechał do Łodzi trzy dni po maturze. Jak wspomina, miał ze sobą tylko walizeczkę, którą mu dał Tadeusz Sygietyński, późniejszy twórca Mazowsza. Szybko trafił do łódzkiego atelier - poniemieckiej hali sportowej przy ul. Łąkowej. Zastał tam dekorację do "Zakazanych piosenek" Leonarda Buczkowskiego. Fragment ulicy z domami, sztuczny bruk. Sam miał grać w filmie "Jutro premiera" o warszawskiej prapremierze "Halki" Moniuszki. Czy mu się udało? Odpowiedź na stronach "Było, minęło...".

W autobiografii Różewicz wspomina Łódź jako filmową stolicę kraju. Zastępczą. Zdradza, w jakich miejscach spotykali się literaci, aktorzy i filmowcy. Opowiada, dlaczego dostał od Miry Ziemińskiej 500 zł na "dziewczynki" i gdzie w Łodzi mógł te pieniądze zgodnie z przeznaczeniem wydać... Wraca do czasu, gdy z Wojciechem Jerzym Hasem mieszkał w małym pokoiku, w którym mieściły się dwa materace, szafka na ubrania i stolik. Poznajemy wydarzenia, które wyznaczały rytm jego dni - poszukiwanie pracy, wyprawy na kajaki do parku na Zdrowiu, wizyty na strzelnicy i w kinie. Czytelnik dowiaduje się, który polski filmowiec pracował jako malarz pokojowy i pomocnik piekarza, kto zabawnie opowiadał o burdelach dla zagranicznych gości, a także, jakie kawały robili studenci szkół filmowych w Łagowie, będącym dla młodych miejscem stażu filmowego.

Stanisław Różewicz odkrywa tajemnice planu filmowego. Przeplata opowieści o historii polskiego kina anegdotami. I plotkuje! Dzięki niemu poznajemy historie z życia Kornela Filipowicza, Antoniego Bohdziewicza, Aleksandra Forda czy Wandy Jakubowskiej. Odkrywamy, który wykładowca łódzkiej szkoły filmowej kończył dyskusję argumentem "A pocałuj mnie w dupę!", a który rozstał się z filmem, żeby zostać GOPR-owcem i ratować ludzi w górach. Różewicz wspomina zajęcia z pięciorgiem studentów II roku reżyserii; był wśród nich Roman Polański. Różewicz tłumaczył im, że reżyser to chirurg i psycholog. Skutecznie.

"W kuchni i na salonach X muzy" to okno na filmowy świat sprzed kilku dekad. Autor sprawił, że słowa ożywają - nie tylko oglądamy oczami wyobraźni jego świat, ale także wsłuchujemy się w niego, czujemy jego zapach. Zwiedzamy wraz z Różewiczem Łódź, Warszawę, ale również Madryt, Paryż, Moskwę.

"Było, minęło... W kuchni i na salonach X muzy" to książka, którą można czytać, siedząc przy kominku z kotem na kolanach i jednocześnie lektura idealna dla studentów filmoznawstwa, próbujących poznać świat kina od podszewki; także dla kandydatów na artystów z łódzkiej szkoły filmowej, którzy na pogrzebie Stanisława Różewicza w 2008 r. dopytywali Marię Kornatowską, kim właściwie był ten człowiek. Wydana przez Iskry publikacja nie tylko uświadamia kim był, ale przede wszystkim pokazuje, jaki był Stanisław Różewicz.

Chociaż Stanisław Różewicz zmarł cztery lata temu, książka, którą zostawił jest tak żywa, że zapomina się o nieobecności reżysera. Zostawił po sobie nie tylko takie filmy, jak "Miejsce na Ziemi", "Świadectwo urodzenia" czy "Kobieta w kapeluszu", ale również niezwykły pamiętnik, napisany z reporterskim zacięciem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji