"Nie wierzę, że Jerzy Jarocki nie żyje. Że nie będzie "Węzłowiska""
- Ostatnia nasza rozmowa telefoniczna odbyła się 3 tygodnie temu. Dotyczyła scenariusza, który Teatr Narodowy nazwał "Węzłowisko". To miało być rozliczenie Jarockiego z teatrem. Tekst pisał sam. Szykował się do przeniesienia "Tanga" z Teatru Narodowego do Teatru Telewizji. Ciągle nie wierzę, że Jerzy Jarocki nie żyje. Że nie będzie "Węzłowiska" - mówiła w Radiu TOK FM Janina Paradowska.
Dla Janiny Paradowskiej śmierć Jerzego Jarockiego to "koniec epoki w polskim teatrze". - Ciągle nie wierzę, że Jerzy Jarocki nie żyje. Że nie będzie "Węzłowiska", które przygotowywał w Teatrze Narodowym. Jarocki miał w sobie ciepło, urok. To był prawdziwy intelektualista - wspominała dziennikarka "Polityki".
Jerzy Jarocki zmarł rano w Warszawie w wieku 83 lat.
- Ostatnia nasza rozmowa telefoniczna odbyła się 3 tygodnie temu. Dotyczyła scenariusza, który Teatr Narodowy nazwał "Węzłowisko". To miało być rozliczenie Jarockiego z teatrem. Tekst pisał sam. Szykował się do przeniesienia "Tanga" z Teatru Narodowego do Teatru Telewizji. Ciągle nie wierzę, że Jerzy Jarocki nie żyje. Że nie będzie "Węzłowiska" - przyznała w TOK FM Janina Paradowska.
Dziennikarka wyjątkowo wysoko ceniła spektakle Jerzego Jarockiego. I znała reżysera od lat. - Jerzy Jarocki uważał, że jestem jego przyjacielem. Czułam się tym ogromnie zaszczycona. To był jeden z największych polskich reżyserów teatralnych. Mam poczucie, że coś się w moim życiu skończyło.
"Intelektualista w prawdziwym tego słowa znaczeniu"
Janina Paradowska nie ma wątpliwości, że ze śmiercią Jerzego Jarockiego kończy się pewna epoka w polskim teatrze.
- Dla mnie wzorem jest Teatr Stary w Krakowie, z okresu kiedy wydarzył się tam pewien cud. Spotkali się tam wielcy reżyserzy Andrzej Wajda, Konrad Swinarski, Jerzy Jarocki. Byli też wspaniali dyrektorzy i coś zaiskrzyło. Tam powstawały przedstawienia zapierające dech w piersiach - wspominała dziennikarka.
Dla niej wyjątkowo ważny był spektakl "Sen o bezgrzesznej" wyreżyserowany przez Jarockiego w 1979 roku.
- To było przedstawienie o odzyskaniu niepodległości, które działo się w całym budynku Teatru Starego. Pokazano okopy trzech frontów. Na każdym z nich byli polscy żołnierze. Był kabaret i wiele innych elementów, które zlewały się w całość. To był teatr myślący, który coś ważnego próbował przekazać - oceniała Paradowska.
Jak podkreślała, Jerzy Jarocki był też wyjątkowo ciepłym i uroczym człowiekiem. - Intelektualista w prawdziwym tego słowa znaczeniu.
Ostatnim spektaklem, który wyreżyserował Jerzy Jarocki jest "Sprawa" na podstawie "Samuela Zborowskiego" Juliusza Słowackiego. Przedstawienie zebrało bardzo dobre recenzje. A występujący w nim Mariusz Bonaszewski otrzymał nagrodę im. Aleksandra Zelwerowicza za najlepszą kreację aktorską.