Jerzy Jarocki nie żyje. Miał 83 lata
- Jerzy Jarocki powiedział mi coś, co mnie zdumiało, bo to przecież reżyser wzięty, który tak wiele zrobił: że wciąż pracuje, bo inaczej nie miałby z czego żyć. To jedna ze specyfik zawodu reżysera - mówił przed paroma dniami Krystian Lupa w wywiadzie dla "Polityki".
Dzisiaj rano w Warszawie zmarł Jerzy Jarocki, jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów teatralnych. Miał 83 lata. Informację potwierdził Jan Englert, dyrektor Teatru Narodowego, w którym pracował nad przedstawieniem "Węzłowisko".
Jerzy Jarocki uważany jest za jednego z najważniejszych reżyserów powojennego polskiego teatru. Związany był ze Starym Teatrem im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie oraz Teatrem Narodowym w Warszawie.
Zadebiutował w 1957 roku spektaklem "Bal manekinów" Brunona Jasieńskiego w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego. Ulubionymi autorami Jarockiego byli Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witold Gombrowicz i Tadeusz Różewicz. Wystawiał też teksty Arthura Millera czy Sławomira Mrożka.
Do najważniejszych spektakli Jarockiego zaliczane są m.in. zrealizowana dla Teatru Telewizji inscenizacja "Matki" Witkacego z Ewą Lassek (1976) czy "Życie jest snem" Calderona de la Barca (Stary Teatr, 1983) i "Ślub" Gombrowicza (Stary Teatr, 1991) ze znakomitą rolą Jerzego Radziwiłowicza. Jarocki wyreżyserował prapremiery większości dramatów Różewicza: "Wyszedł z domu", "Moja Córeczka", "Stara kobieta wysiaduje", "Na czworakach".
Jednym z jego najgłośniejszych spektakli ostatnich lat było "Tango" z Teatru Narodowego w Warszawie, w którym próbował na nowo odczytać dramat Mrożka. Występowali w nim m.in. Jan Englert i Jan Frycz.
"Dziękuję moim 1383 aktorom"
Na koncie miał wiele nagród i wyróżnień - był laureatem nagrody im. Konrada Swinarskiego przyznawanej przez miesięcznik "Teatr", odebrał Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis. W styczniu tego roku wręczono mu "Paszport" Polityki dla Kreatora Kultury. Wyróżnienie otrzymał z rąk aktorów, z którymi współpracował - Jerzego Radziwiłowicza i Małgorzaty Kożuchowskiej.
- To dla mnie wielka chwila. Dziękuję moim 1383 aktorom - powiedział, na co sala odpowiedziała mu śmiechem. - Jedna trzyma się mnie nieustannie - to moja żona Danuta - dodał.
Cały czas był aktywny zawodowo. W Teatrze Narodowym pracował nad swoim kolejnym przedstawieniem "Węzłowisko".
- Jerzy Jarocki powiedział mi coś, co mnie zdumiało, bo to przecież reżyser wzięty, który tak wiele zrobił: że wciąż pracuje, bo inaczej nie miałby z czego żyć. To jedna ze specyfik zawodu reżysera - mówił przed paroma dniami Krystian Lupa w wywiadzie dla "Polityki".