Artykuły

Dziki taniec na czarnych trumnach

Za pomocą tekstów z "Anatomii Tytusa Fall of Rome" Heinera Müllera przedstawienie silniej odwołuje się do teraźniejszości, gabinet cieni wojny ukazany zostaje jako krwawy ślad, ciągnący się przez wszystkie czasy. Klata podkreśla te asocjacje przez muzyczne cytaty, które oscylują od pieśni ludowej po pop, od chorału po hity disco (Slice Me Nice). Polski krytyk Roman Pawłowski nazywa go "didżejem na teatralnym krześle". Zresztą on nim jest - Rainer Kasselt w "Sächsische Zeitung" po drezdeńskiej premierze "Titusa Andronicusa".

Scena przeistacza się w rzeźnię: dramat Shakespeare'a "Titus Andronicus" miesza tragizm z komedią.

Mężczyzna wnosi na pustą scenę trumna po trumnie. Epizod nie ma końca. Ma długość 21 trumien. Kryją one 21 synów rzymskiego generała Titusa Andronicusa. Pokonał Gotów. Teraz niesie do grobu swe dzieci. 21 razy oszczędny rytuał: szybkie łzy, krótkie przeżegnanie się i w zapomnienie. Marsowe zdarzenie. Ze skrzyń huczą uderzenia heavy metalu. Żołnierze Rzymu ćwiczą dziarsko równy krok. Następna wojna z pewnością przyjdzie. Teraz czas na świętowanie. Syn uwięzionej królowej Gotów Tamory zostaje zabity jako ofiara całopalna. Nadaremnie królowa błaga o łaskę. "Titusa Andronicusa", wczesne dzieło Shakespeare'a, uważa się za jego najbardziej krwawy dramat. Czternaście mordów na scenie. Kobiety są gwałcone, mężczyźni maltretowani, ludzie spożywani. Jan Klata nie oszczędza widzowi niczego. Pożądany polski reżyser prezentuje zwierzęce orgie agresji, z pełną mocą i brutalnie. Dochodzi do podstępnych mordów, znęcania się, wrzasków bólu i krzyków cierpienia. Rzym - "pustynia tygrysów". W piątek w Kleines Haus odbyła się niemiecka premiera koprodukcji Staatsschauspiel Dresden i Teatru Polskiego we Wrocławiu, polska była dwa tygodnie temu.

Sześcioro niemieckich aktorów gra Rzymian, sześcioro polskich Gotów [sic!]. Przedstawienia mają miejsce naprzemiennie we Wrocławiu i Dreźnie. Występujący posługują się swoimi językami, tłumaczenia są wyświetlane jako napisy. Z językowego gąszczu reżyser krzesze raz komiczne, raz trywialne iskry. Odtwórcy wchodzą w grę z poszczególnymi stereotypami: Niemcy surowi, rygorystyczni, zimni; Polacy luźni, niechlujni, burzliwi. Inscenizacja stanowi mieszankę krwawej tragedii i klaunowskiej parodii. Przemoc sąsiaduje z zabawą, klisza ze szczerością. Aaron (Wojciech Ziemiański), umalowany na czarno Murzyn z ogromnym penisem, otwarcie wyobraża model prymitywnych uprzedzeń. Szekspirowski oryginał jest materiałem, który spycha język na dalszy plan. Od aktorów żąda się wszystkiego pod względem fizycznym i duchowym, dla "tonów pomiędzy" pozostaje niewiele miejsca.

Niewolnicy stają się władcami. Namiętna królowa Gotów Tamora (zrozpaczona, uwodzicielska, nierządna: Ewa Skibińska), strąca cesarza (Stefko Hanushevsky) swą seksualnością na wygnanie, zostając władczynią Rzymu. Tamora wykorzystuje swą potęgę w kampanii zemsty przeciw Titusowi (brutalny, stracony, skamieniały: Wolfgang Michalek). Pozostali jej synowie Demetrius i Chiron gwałcą córkę Titusa Lavinię, wyrywają jej język i [obcinają] ręce. Upiorny punkt kulminacyjny spektaklu: uczta, na której Titus serwuje rywalce zarżniętych synów jako pasztet. Przy zimnym bufecie wesołe towarzystwo odkrawa sobie kęs po kęsie z jeszcze drgających ciał. Katolicki reżyser Klata krzyżuje tę plastyczną scenę z "Ostatnią wieczerzą" da Vinciego.

Różne płaszczyzny inscenizacji nakładają się na siebie. Barbarzyńscy synowie Tamory występują w kolorowych strojach (scenografia i kostiumy: Justyna Łagowska-Klata). Nim ponownie będą płakać i zgrzytać zębami, udają grę na gitarze, stroją sobie żarty, działają niczym bracia komika Maria Bartha.

Tak. Przesłanie jest zrozumiałe. Tragedia jest siostrą komedii, banalność - kumą zła. Wszystko znajduje się blisko siebie. Klata nie jest mistrzem różnorodności. Chce, aby było głośno, obrazowo i frontalnie. Jego inscenizacja ma zaburzyć, zgwałcić widza. Wykrzykuje problemy, muzyką i podkreślającą ciało grą przenosi swe intencje na scenę: kończy pogromem, w czasie którego ofiary stają się sprawcami, sprawcy - ofiarami, a człowieczeństwo się poddaje. Za pomocą tekstów z "Anatomii Tytusa Fall of Rome" Heinera Müllera przedstawienie silniej odwołuje się do teraźniejszości, gabinet cieni wojny ukazany zostaje jako krwawy ślad, ciągnący się przez wszystkie czasy. Klata podkreśla te asocjacje przez muzyczne cytaty, które oscylują od pieśni ludowej po pop, od chorału po hity disco (Slice Me Nice). Polski krytyk Roman Pawłowski nazywa go "didżejem na teatralnym krześle". Zresztą on nim jest. Gromkie, również irytujące oklaski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji