Artykuły

W czym tkwi siła prawdziwego teatru

"32 omdlenia" w reż. Andrzeja Domalika w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Anna Czajkowska w serwisie Teatr dla Was.

"...prawdziwie przedstawić życie i przy sposobności pokazać, jak dalece odbiega ono od normy" A. Czechow

15 kwietnia 2011 w Teatrze Polonia w Warszawie odbyła się premiera spektaklu "32 omdlenia", w reżyserii i adaptacji Andrzeja Domalika, opartego na trzech komediowych jednoaktówkach napisanych przez Antoniego Czechowa we wczesnym okresie jego twórczości - "Niedźwiedź", "Oświadczyny" i "Historia zakulisowa". W adaptacji wykorzystano również utwory "Impresario pod kanapą" oraz "Pierwszy amant". Anton Pawłowicz Czechow, rosyjski pisarz, jeden z najwybitniejszych europejskich dramaturgów i doskonały realista, w swoich sztukach umiejętnie przeplatał humor z powagą, kpił z zubożałej arystokracji, prowincjonalnej inteligencji, nieżyciowych marzycieli i niespełnionych artystów-nieudaczników. Jego jednoaktówki, zwane przez samego autora żartami scenicznymi, dotyczą spraw pozornie nieważnych, codziennych. Krótkie, lekkie formy pełne humoru i gorzkich analiz rzeczywistości, w których pozornie dzieje się tak mało, tak naprawdę aż kipią od znaczeń. Oto mamy paradę ludzkich śmiesznostek, słabości, małostek i wielkości uczuć. Prawda psychologiczna postaci, mimo iż stworzona w innej epoce, doskonale przekłada się na współczesne czasy.

W pierwszej jednoaktówce do posiadłości pogrążonej w "grubej żałobie" wdówki, Heleny Iwanownej Popowej, zamkniętej z własnej woli w czterech ścianach swego domu, umarłej dla świata, przybywa tytułowy "Niedźwiedź" - Grigorij Stiepanowicz Smirnow. Gburowaty, ale pełen życia porucznik artylerii w stanie spoczynku, zamierza odebrać dług (tysiąc dwieście rubli!), zaciągnięty niegdyś przez zmarłego kilka miesięcy wcześniej męża Heleny. Pani domu przyjmuje go chłodno i odmawia natychmiastowego spłacenia należności. Nad Smirnowem wisi groza niezapłaconych rachunków, dlatego za wszelką cenę i obcesowo żąda pieniędzy. Sytuacja zmienia swój bieg, gdy Helena zgadza się na pojedynek na pistolety, które pierwszy raz w życiu bierze do ręki. Jej temperament i odwaga zaczynają przyprawiać Smirnowa o szybsze bicie serca. Uczucia obojga zaczynają się rozwijać. W drugim akcie spektaklu, w humoresce scenicznej pt. "Oświadczyny", pan Łomow zamierza oświadczyć się pannie Natalii. Przemawia za tym jego rozsądek i interesy, a także pragnienie znalezienia towarzyszki życia. W uroczystym dniu wybucha sprzeczka o głupstwo - najpierw o łąkę, potem o psa. Kawalera, już leciwego hipochondryka, ogarnia gniew, panna jest bliska ataku furii, a ojciec twardo stoi po jej stronie. Planowane małżeństwo, tak upragnione przez obie strony, wisi na włosku.

Jednoaktówki Czechowa to i trudne, a przy tym niezwykłe i satysfakcjonujące wyzwanie dla aktorów. Trzeba wielkiego talentu, by tak gładko poradzić sobie z rolami bohaterów, w ustach których ironia, cięta riposta, brzmią niezwykle wiarygodnie. Drobne sprawy domowe i osobiste opisał Czechow ze zniewalającym komizmem, odsłaniając przy tym nasze ludzkie wady. Postacie wielkiego dramaturga są wyraźnie przerysowane, ale właśnie dzięki temu autor potrafił uwydatnić prawdziwą naturę swoich bohaterów, ich słabości oraz skrywane namiętności. Szybkie zwroty akcji, energiczne działania i śmiech - oto ulubione narzędzia wielkiego dramaturga, docenione i celowo wybrane przez mistrzowski tercet na trzy aktorskie głosy - Krystyny Jandy, Jerzego Stuhra i Ignacego Gogolewskiego. I trudno się im oprzeć. Jubileuszowy spektakl przygotowany z okazji 40-lecia pracy artystycznej Jerzego Stuhra, pozwala kochanemu przez publiczność artyście pokazać cały kunszt techniki aktorskiej. Ekspresja i brawura w kreacji postaci, gra mimiką, gestem, doskonałe wyczucie roli - to tylko niektóre z jego atutów. Podczas spektaklu bawi się publiczność, ale bawią się też pani Krystyna i obaj panowie. Krystyna Janda gra doskonale, z charakterystyczną dla siebie manierą, ale właśnie tego oczekują widzowie i to oklaskują. Wszyscy wykonawcy niezawodni w swym kunszcie pokazują, jak aktor winien wykorzystywać słowo i głos na scenie .

Groteska i komedia przeradza się w pewnym momencie w refleksję na temat teatru, sceny. W trzeciej części, czyli "Historiach zakulisowych", skonstruowanych specjalnie z tekstów Czechowa, reżyser pokazuje, że gorzkie prawdy dotyczące zawodu aktora są aktualne do dziś. W garderobie, za kulisami, bohaterowie skłaniają widza, ale i samych siebie do refleksji nad kondycją obecnego teatru, zderzeniem tradycji z dynamiczną nowoczesnością, która coraz mniej dba o kunszt i technikę, mami blaskiem, multimedialnymi projekcjami, a przy okazji próbuje odsłaniać artystę-człowieka niemal "do kości". W spektaklu Domalika jest inaczej - trzy krzesła na scenie to cała scenografia. Nie ma rekwizytów, muzyki, nowoczesnych zabiegów scenicznych. Są za to wspaniałe kostiumy przygotowane przez Jagnę Janicką i są aktorzy. Jeden z nich żegna się już ze sceną na zawsze .

Jerzy Suhr mówi: "Wszyscy są zaskoczeni. A przecież nasza sztuka - to szarża, ale na takim poziomie, że nikt nie powie, że to chałtura. () Tego Czechowa to my pewnie będziemy grać i 5 lat, po całej Polsce będziemy jeździć. Ale to dobrze! Ludzie zobaczą, na czym polega teatr."

Reżyser i trójka aktorów zadają widzowi pytanie - w czym tkwi siła prawdziwego teatru? Jaka jest jego rola we współczesnym świecie? Ale gotowej odpowiedzi nikt z nas, licznie zgromadzonych w Teatrze Polonia, zajmujących każdy skrawek podłogi i schodów, nie otrzyma .

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji