Artykuły

"Doktor Faustus" w Teatrze Polskim

W ubiegły piątek - w ramach Berliner Festwochen - odbyła się światowa prapremiera "Doktora Faustusa" Tomasza Manna wyreżyserowanego przez Das Gemüse {Grzegorza Jarzynę) we wrocławskim Teatrze Polskim. Dziś natomiast na Dużej Scenie tego teatru obejrzymy polską premierę znanego już niemieckiej publiczności przedstawienia.

- Tegoroczna 49 edycja Berliner Festwochen poświęcona była prezentacji młodego teatru Europy Wschodniej - mówi kierowniczka biura prasowego festiwalu Jagoda Engelbrecht. - Obserwowaliśmy, co wydarzyło się w nim przez ostatnie lata i zaprosiliśmy do Berlina pięciu przedstawień przygotowanych przez młodych reżyserów z Bułgarii, Macedonii, Węgier, Litwy i Polski. Twórczość i sukcesy Grzegorza Jarzyny były nam dobrze znane. Co więcej, okazało się, że przygotowuje on właśnie prapremierę adaptacji scenicznej powieści Tomasza Manna, co nas bardzo zainteresowało.

- Jak festiwalowa publiczność odebrała "Doktora Faustusa"?

- Spośród wszystkich przedstawień z Europy Wschodniej "Doktor Faustus" cieszył się największą frekwencją. Tak było na sobotnim i niedzielnym spektaklu, a ten ostatni publiczność uhonorowała nawet owacją na stojąco. Nieco inaczej rzecz się miała na premierowym, piątkowym przedstawieniu, gdy na widowni zasiedli festiwalowi goście i krytyka.

- Jakie są opinie krytyki na temat spektaklu wyreżyserowanego przez Das Gemüse?

- Niemieckie recenzje "Doktora Faustusa" są takie sobie. Autorzy dwóch z nich - opublikowanej w "Tagesspiegel" oraz wyemitowanej w radiu - docenili wysiłki realizatorów przedstawienia oraz jego formułę i przesłanie. Pozostałe recenzje były bardziej chłodne. Podkreślano w nich, że spektakl był niezrozumiały, a w postaci głównego bohatera Adriana Leverkühna - granego przez Jana Frycza - zabrakło nadludzkiej siły i demoniczności. Pozytywnie oceniono grę Henryka Niebudka (Serenus Zeitblom) i Krzysztofa Dracza (Mefisto). Część krytyków stwierdziła także, że atmosfera całego przedstawienia była ociężała, co negatywnie zaważyło na jego odbiorze.

Tyle bezpośredniej relacji z Berlina. A jakie wrażenia z tamtejszej premiery "Doktora Faustusa" przywiózł - chwalony przez krytyków - Henryk Niebudek?

- Bohater, którego gram, pełni w przedstawieniu rolę narratora. Podczas berlińskich prezentacji spektaklu na scenie byłem ja, a głos niemieckiego narratora płynął z taśmy. Musiałem więc dostosowywać się do niemieckojęzycznej narracji, być czymś na kształt jej scenicznego zwierciadła. Grając w Niemczech, niełatwo wypowiada się w pierwszej osobie kwestie w rodzaju: My Niemcy, Ja Niemiec. To powoduje duże obciążenie psychiczne u aktora. A festiwalowa publiczność... Podczas naszych przedstawień była bardzo skupiona.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji