Artykuły

Królowa ciast w węgierskim wydaniu

"Królowa ciast" w reż. Katarzyny Kalwat w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Pisze Marek Barański w Gazecie Olsztyńskiej.

W sobotę na scenie Margines Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie odbyła się prapremiera węgierskiej sztuki "Królowa ciast" w reżyserii Katarzyny Kalwat. Napisał ją 42-letni Bela Pinter. Z węgierskiego przetłumaczyła sztukę Jolanta Jarmołowicz. "Królowa ciast" to ponadczasowa rzecz o domowej tyranii ubrana w konwencję okrutnej bajki dla dorosłych. Skąd się biorą tyrani? Byli zawsze, odkąd istnieje świat. Tyranem jest Dziadek (Władysław Jeżewski), kombatant II wojny światowej, który walczył z "Ruskimi" (Węgrzy stali po niewłaściwej stronie), potem bił swojego syna Stefana (Grzegorz Jurkiewicz), który wyrósł na policjanta. Ten z kolei bije swoich bratanków, Tibiego (Marcin Kiszluk) i Zoliego (Marcin Tyrlik). I ostro popija. Co w złym świecie może być dobrego? Ludzie. Przejmujemy się losem bohaterów, oglądając sztukę ze ściśniętym sercem. Wszyscy aktorzy zasługują na pochwałę. Pozostaje w pamięci Erika (Milena Gauer) i Wujek Feri (Maciej Mydlak), który wykrzykuje bratu: Nie bij moich synów! Zapamiętujemy kocią, pełną erotyzmu Anikó (Ewa Paluska) i zdesperowanego Tibiego, grającego niby ludową pieśń na cytrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji