Rozterki Anny Kareniny
Grała szekspirowską Ofelię i Hankę w "Moralności pani Dulskiej", ale też w serialu "Londyńczycy". Przed Natalią Rybicką nowe wyzwanie - Anna Karenina. Premiera 11 października w Teatrze Studio.
Natalia Rybicka ma dopiero 26 lat, a już obchodziła 10-lecie pracy aktorskiej. Na dużym ekranie zadebiutowała w "Żurku" Ryszarda Brylskiego, grała m.in. w serialach: "Samo życie" i w "Londyńczykach". Zaraz po studiach w Akademii Teatralnej trafiła na scenę Teatru Współczesnego, oglądaliśmy ją jako Hankę w "Moralności pani Dulskiej" w reżyserii Agnieszki Glińskiej i w roli Ofelii w "Hamlecie" w reżyserii Macieja Englerta. Od tego sezonu jest aktorką Teatru Studio. Właśnie przygotowuje się do premiery "Anny Kareniny", a potem wchodzi w próby "Wichrowych wzgórz".
Rozmowa z Natalia Rybicką
Izabela Szymańska: Zaskoczyło mnie, kiedy zorientowałam się, że występując w "Żurku" miałaś zaledwie 15 lat. Jak znalazłaś się w tym artystycznym świecie?
Natalia Rybicka: Przez przypadek. Nie mam w rodzinie aktorów, wszyscy są sportowcami, trzeźwo myślącymi i twardo stąpającymi po ziemi ludźmi. Od 6 roku życia chodziłam na zajęcia taneczne, moi rodzice oboje po AWF-ie, wychodzili z założenia, że trzeba cos robić. Tańczyłam klasykę, współczesny, nowoczesny, disco dance. Przez pomyłkę zamiast na casting do grupy tanecznej tata zapisał mnie na przesłuchanie do roli aktorskiej w musicalu "Piotruś Pan" w reżyserii Janusza Józefowicza. Okazało się, że poza tańczeniem potrafię też powiedzieć wierszyk i zaśpiewać. Grałam Tygrysicę Lilię. To pociągnęło za sobą propozycje filmowe, telewizyjne. Trudno powiedzieć, żebym podejmowała wtedy świadome decyzje zawodowe. Jak masz 15 lat, to nie wiesz nawet czego mogłabyś chcieć. Każdy mówi ci co innego: jeden, że serial to pieniądze i trzeba się na to zdecydować, inny - że nigdy w serialu nie zagra. Słuchasz tych rad i lepisz siebie.
W "Żurku" Ryszarda Brylskiego zagrałam z Kasią Figurą - znalazłam się w dobrym towarzystwie co już było szczęściem. Potem dostałam się do Akademii Teatralnej, pracowałam z Agnieszką Glińską. Cieszę się, że poszłam w tę stronę, że spotkałam ludzi, którzy dają mi szansę, żebym się rozwijała.
Teraz w Teatrze Studio zagrasz Annę Kareninę. Powstało wiele ekranizacji powieści Tołstoja, oper; to ikoniczna postać.
- Rzeczywiście jest owiana legendą, ma swoją historię, wszyscy wiedzą kim jest Anna Karenina i że rzuciła się pod pociąg. Gramy w kostiumach stylizowanych na epokę, ale staramy się, żeby postaci emocjonalnie były jak najbliżej współczesnych ludzi, przetwarzamy je na dzisiejsze czasy.
W zapowiedziach spektaklu możemy przeczytać, że to nowoczesne przedstawienie powieści...
- W adaptacji brytyjskiej pisarki Helen Edmundson, z której korzystamy, postaci z książki wychodzą na scenę i opowiadają widzom historię. Głównymi narratorami są Anna i Lewin. To specyficzna forma, ale wydaje nam się, że dziś już nie da się opowiedzieć "Anny Kareniny" wprost, tak jak jest napisana. Trzeba szukać czegoś więcej. Dzięki temu można też pokazać, że nie jest to tylko historia o nieszczęśliwej kobiecie.
Twoje role teatralne to często postaci, które łamią społeczne konwenanse. Marianna z dyplomowego spektaklu "Opowieści Lasku Wiedeńskiego", Hanka w "Moralności pani Dulskiej" w Teatrze Współczesnym i teraz Anna Karenina.
- Rzeczywiście dane jest mi mierzyć się z trudnymi bohaterkami, które walczą o siebie, o to by żyć tak jak chcą, są silne. Czy reżyserzy mnie taką widzą? Mam nadzieję. Na pewno nie chciałabym żyć według zasad, w które nie wierzę.
Jesteś na etacie w Studio, ale na afiszu Współczesnego ciągle są przedstawienia z twoim udziałem.
- Do końca roku będę łączyć prace na dwóch scenach. Odsunęłam propozycje telewizyjne i filmowe. Czuję się tu dobrze, wir i tempo, w którym żyłam do tej pory, stabilizują się. Nie mówię o bezpieczeństwie, bo nie chciałabym się poczuć zbyt wygodnie, niepewność jest wpisana w ten zawód i to jest kręcące. Na najbliższe miesiące mam plany, tuż po "Annie Kareninie" wchodzę w próby "Wichrowych wzgórz" w reżyserii Kuby Kowalskiego.
Teatr Studio, "Anna Karenina" Helen Edmundson na podstawie powieści Lwa Tołstoja, przekład: Jacek Poniedziałek, reżyseria: Paweł Szkotak, scenografia i kostiumy: Agnieszka Zawadowska, muzyka: Ygor Przebindowski, światło: Piotr Pawlik, ruch sceniczny: Weronika Pelczyńska. Występują m.in.: Natalia Rybicka, Łukasz Simlat, Krzysztof Stelmaszyk, Weronika Nockowska, Monika Obara, Małgorzata Rożniatowska, Stanisław Brudny. Premiera: czwartek 11 października, godz. 19.