Artykuły

Półplenerowe widowisko...

"Półplenerowe widowisko rozpoczyna ryk: "Na Kapitol!". Brutalni przedstawiciele mało cywilizowanego ludu rzymskiego z V wieku przed Chrystusem wciągają reprezentację ludu polskiego A.D. 1999 na podwórzec. Odtąd nie będzie chwili oddechu od ognia, dymów, bieganiny, wrzasku, rżenia i tupotu końskich kopyt. Okrojony mocno tekst pozwala skupić się na akcji, nie odciągając uwagi widzów długimi szekspirowskimi tyradami. Nie będzie więc tyrad, będzie przemoc, przypalanie żywym ogniem, tarzanie się w prochu.

W Polsce, nękanej blokadami i strajkami, podatnej na wszelkiej maści demagogię i spektakularne lepperiady, alegoria walki o władzę okraszona okrutną lekcją inżynierii społecznej brzmi zadziwiająco aktualnie, zwłaszcza, że tyczy mechanizmów, bez nachalnych odwołań do gazetowych nowin. Energia i siła najmłodszego w Polsce zespołu (średnia wieku niewiele ponad 23 lata) niesie "czad" i "power", czyli to, do czego aspirują dziś wszelkie gatunki sztuki widowiskowej. Nie ma tu psychologii - a bo i po co ona w tej stricte plakatowej sztuce. Ludzie, nie bacząc na palące się tuż tuż żagwie, duszące kłęby pierza wzbijanego niecierpliwymi, zamaszystymi krokami aktorów, ani też szyby wybijane z hukiem w hali byłego pruskiego maneżu przerobionego na ruski garaż ( z wciąż nie zatartymi napisami NE KURIT), wyciągają szyje, by chłonąć konflikt między senatorami i ludem oraz ważące się na szali losy zbrojnej walki Rzymian z Wolskami. Łupy w tej wojnie są ubogie i prymitywne - szmaty, poprute poduchy, skorupy, cynowe łyżki. Tak to wymyślił Szekspir i w tym duchu spolszczył rzecz Barańczak. Największą nagrodą za dzielność jest prestiż i tytuły, miejsce na Kapitolu. Wódz Koriolan (Dariusz Maj), żywy symbol odwagi, to zarazem ucieleśnienie pychy i buty. Gwałtownego charakteru patrycjusz nie zapłaci pogardzanemu ludowi zwyczajowej ceny za zgodę na fotel senatora. Zraniona duma wygnańca każe mu zdradzić swoich, przystać do Wolsków i przygwoździć Rzymian militarną przewagą. Zranione serce z kolei każe wywrócić tę decyzję na nice na rozkaz jednej matczynej łzy. Nie dziwota, że Koriolan zostaje sam - uwielbiany i znienawidzony. Pozbawiony wątpliwości pogromca słabych zginie skrytobójczo i w proch się obróci; dla takich nie ma miejsca nawet na najpodlejszym ze światów. Jest miejsce w nowym, żywym, młodym polemicznym teatrze."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji