Artykuły

Nowa premiera w Buffo

[brak daty]

Nowy program teatru "Buffo" pt. "A my nic tylko gramy" nasuwa podobne uwagi i zastrzeżenia, co premiery poprzednia. To znaczy byłby bardzo dobry, gdyby usunąć z niego kilka pozycji słabszych. Tym więcej, że trwa dwie i pół godziny.

Współzawodniczą w nim autorsko dwa satyryczne "teamy": A. Marianowicz - J. Minkiewicz i J. Osęka oraz bezkonkurencyjna spółka autorska Gozdawa i Stępień. Wynik meczu jest chyba remisowy, chociaż być może niektórzy widzowie skłonni byliby przyznać zwycięstwo satyrycznej ekipie "Szpilek". Ich wariacje na temat znanej ballady "Powrót taty", stanowiące trzon i leitmotiv całego programu, są równie dowcipne, co pomysłowe, poza tym pozycję tej "ekipy" wzmocnił bardzo w programie J. Osęka kapitalnym "Pożarem" w wykonaniu Krakowskiego. Gozdawa i Stępień "biją" wprawdzie przeciwników bardzo dowcipnym i znakomicie zrobionym "Calypso-ensemble" (Dymsza, Jonkajtys, Machowski i Żórawski), chyba najlepszą pozycją nowego programu, mają jednak punkty karne za niewydarzonego "Człowieka z karabinem", którego nie uratował nawet T. Olsza (banalnie też wyszła zrobiona przez niego "Piosenka starszego pana").

Teatr wprowadził - po raz pierwszy w takim "wydaniu" - ostrą satyrę polityczną na stosunki w NRF (dwa teksty J. Boma). Rzecz chwalebna i potrzebna, ale w kontekście i klimacie całości numery te były "obcym ciałem". Natomiast duże brawa za satyrę obyczajową "Wrzaski o brzasku" (Marianowicz, Minkiewicz i Osęka), w której dostało się dwu znanym paniom, piszącym na tematy obyczajowe. Jeszcze jedna udana pozycja, to skecz "Pokąsany" (Dionizy Aczkolwiek wg Ardowa) w wykonaniu S. Górskiej i B. Barskiego.

Z piosenką ciągle w "Buffo" nie najlepiej. Teksty J. Korczakowskiego słabe, banalne. "Buffo" nie wypracowało sobie dotąd estradowej piosenki, mimo że dysponuje tak interesującymi pieśniarkami, jak L. Korsakówna i J. Pellegrini. Ładna nastrojowa "Ballada o Murzynku" K. Krukowskiego. Jeśli kontynuować już terminologię sportową, to trzeba powiedzieć, że drużyna męska wypadła znacznie lepiej, mimo że w zespole żeńskim występuje bezkonkurencyjna Irena Kwiatkowska. Arcydowcipne studium satyryczne "Kobieta sama" Gozdawy i Stępnia w jej wykonaniu, to obok "Calipso" drugi "złoty gwóźdź" programu. A trzeci - to satyryczna parodia teatru "Kobra" (z tryptyku "Nasza telewizja" Marianowicza, Minkiewicza i Osęki).

W sumie - mimo kilku słabszych pozycji - dobra zabawa, dużo okazji do śmiechu, pół roku murowanego powodzenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji