Za dzień, za dwa, za noc, za trzy
Siedem teatralnych dni Marzeny Sadochy.
Poniedziałek 2.10.2012
ZABIERZ MNIE DO INDII
Między matką a synem też toczy się wojna. Mało o niej wiadomo, bo synowie nie mówią wiele. Szczególnie o porażkach. Matki/błagalnice zawsze będą o coś błagać. Czasami jest to martwe ciało syna, częściej żywe. Synowie zawsze będą próbowali sprostać albo uciec. Na początku zawsze jesteś neurotykiem, na końcu zawsze matkobójcą. W międzyczasie można sobie głośno krzyczeć albo cicho medytować.
(E. Schleef, U. Müller-Schwefe, "Matki/błagalnice. Koncert śmierci", reż. Ł. Chotkowski)
Wtorek 3.10.2012
I LOVE YOU
Ten Jezus jest kobietą. Średnio atrakcyjną i mało asertywną. Jego zabijają, ona zabija się sama. Jemu udało się raz a porządnie, ona stara się codziennie. Faceci zawsze mają lepiej. Kobiety za to zawsze mają gdzie zawisnąć. Najczęściej przy nogawce spodni. Męskiej, wychodzącej, niechętnej. "Kocham pana", przekonuje, wisząc przy jednej z takich nogawek Jezus - Małgorzata Trofimiuk. Nogawka jak to nogawka, nie miała wiele do powiedzenia.
(J. Jakubowski, "Wszyscy święci", reż. W. Faruga)
Środa 4.10.2012
MILUSIŃSCY
Młodzi, bardzo młodzi aktorzy nie wiedzą jeszcze, że nie warto. Nie znają powiedzeń typu: "grać na siebie", "to tylko job", "zagrać, zapić, zapomnieć". W tym wypadku to niewiedza jest przyszłością. Jeśli nie da się łatwo przekonać, że można "grać Hamleta, myśląc o kotlecie", i Hamletów z miną kotletów będziemy oglądać okazjonalnie. Bo młodzi aktorzy nie wiedzą jeszcze, że nie warto, a wybitni nigdy się o tym nie dowiedzą.
("Milusińcy", egzamin III roku PWST Kraków, opieka pedagogiczna M. Kleczewska)
Czwartek 5.10.2012
UPS
Ciągle zastanawiam się, czy Artur Pałyga sprawdził ten sposób na wolność. Podobno wystarczy wybrać liczbę dnia (albo opracować cały system takich liczb, ale systemy źle mi się kojarzą) i znika wpływ reklam i strategii marketingowych. Wchodzę do sklepu spożywczego. Liczę do pięciu. Przy każdej półce. Wychodzę z bardzo dziwnymi zakupami. I poczuciem ulgi. Wchodzę na stronę internetową pewnego teatru. Liczę do pięciu. Wychodzę bardzo szybko. Z poczuciem lęku. Wchodzę do knajpy. Liczę do pięciu. Przy każdym stoliku. Nie, jednak ten sposób sprawdza się tylko w przypadku produktów.
(A. Pałyga, "Nieskończona historia", reż. P. Cieplak)
Piątek 6.10.2012
TO DOPIERO ZAGADKA
Ciągle zastanawiam się, dlaczego "Zbrodnia" Eweliny Marciniak wygrała 18. Ogólnopolski Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
(M. Buszkiewicz, "Zbrodnia", reż. E. Marciniak)
Sobota 7.10.2012
ZA DZIEŃ, ZA DWA
"A na drzewach zamiast liści będą wisieć maszyniści", można by powiedzieć na zakończenie "Firmy" Strzępki i Demirskiego. Wiadomo jednak, że wisieliby tam tylko w zastępstwie. "Nie mają chleba? Niech jedzą ciastka", poradziła francuskim oburzonym Maria Antonina i marnie skończyła. Coś czuję, że całe wagony polskich niezadowolonych też nie zadowolą się darmową kawą i ciasteczkiem w ramach przeprosin spółki PKP. "Dziecko mi dorośnie i zapyta: nie mogłeś się bardziej postarać?", mówi Michał Opaliński i wszystkie dzieci czują, że będą tak pytać, i wszyscy rodzice czują, że już zasycha im w gardle.
(P. Demirski, "Firma", reż. M. Strzępka)
Niedziela 8.10.2012
MAŁE STACYJKI
Warto co jakiś czas oglądać "Czekając na sobotę". Szczególnie w małym miasteczku, w którym nigdy nie było teatru, a kino dawno zlikwidowali. Na rzecz marketu chińskiego "Za 5 złotych". Tak, są takie miasteczka. W których nikt nie słyszał o Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Tak, są takie miasteczka. Nawet o Strzępce i Demirskim. Tak, są takie miasteczka. Tutaj żyje się w środku filmu "Czekając na poniedziałek". Sprawdzając połączenia do Wrocławia. Coraz gorsze.
("Czekając na sobotę", reż. J. Morawki, I. Morawska, Polska 2010)
http://w303.wrzuta.pl/audio/7fXWSrpSJ1f/edmund_fetting_-_nim_wstanie_dzien