Artykuły

Bawcie się, płaczcie i myślcie razem z nami...

Teatr im. Stanisława Ignace­go Witkiewicza w Zakopanem kończy swoje pierwsze, "półtoralecie", i pierwszy pełny sezon dorobkiem siedmiu pre­mier. W ostatnim dniu sierpnia poszczególne tytuły z teatralne­go afisza będą miały następujące numery porządkowe: "Dziura" A. Słonimskiego i J. Tuwi­ma - 63, "Autoparodia" Witka­cego - 58, "Benefis" I. Solskiej - 21, "Historia" W. Gombrowicza - 24, "Życie jest snem" Cal­derona - 31 i "Doktor Faust" Ch. Marlowe'a - 7.

Najnowszą, sierpniową pre­mierą jest "Doktor Faust" Christophera Marlowe'a (wg "Tragi­cznej historii życia i śmierci dr Fausta" Marlowe'a w tłumacze­niu Juliusza Kydryńskiego oraz sonetów Johna Donne'a w prze­kładzie Stanisława Barańczaka). Opracowanie tekstu, scenografia i reżyseria - Andrzej Dziuk. Zakopiański teatr reklamy nie potrzebuje, na każdy kolej­ny spektakl jest przynajmniej dwa razy tylu chętnych, niż miejsc w sali przy Chramcówkach 15, ale mimo to wpisano na afisz: "prawdziwe oblicze dia­bła (!) - piękna Helena Tro­jańska (!) - siedem grzechów głównych" - mrożąca krew w żyłach prawda o Fauście - tylko u nas - seans nocny (!)" -Andrzej Dziuk poprzednimi te­atralnymi realizacjami w Zako­panem powiedział już swoje "credo" - chce i robi teatr ar­tystyczny, powtarza: "Przychodźcie do nas, bawcie się, płaczcie i myślcie razem z nami.,." Tak jest również z "Doktorem Fau­stem". Moce piekielne ujawniają się już w foyer teatru, gdy kłę­bimy się nie wiedząc co to bę­dzie... Uczestnicy premiery mieli i to szczęście - nieszczęście, że piekielnej mechanicznej muzyce w sukurs przyszła zakopiańska burza z pioruńskimi efektami tudzież deszcz walący o dachy i szyby. W takiej mrocznej atmosferze, gdy Zakopane dawno po­łożyło się spać, bo była 22.30, sam Mefisto bawił się w biletera, mocno łając tych z biletami, tych z wejściówkami i tych z zaproszeniami. A potem było przez 90 minut cicho w sali, gdzie na podeście działa się owa mro­żąca krew w żyłach historia ostatniej godziny życia doktora Fausta. Onże u Marlowe`a jest młodzieńcem, więc nie chce - jak Faust Goethego - młodości, chce użycia, pragnie siedmiu grze­chów głównych, pięknej, Heleny Trojańskiej.

I Faust - Krzysztof Łakomik dostaje to wszystko od Mefista - Krzysztofa Najbora. Obaj aktorzy są dopiero drugi sezon na scenicznych deskach i pewnie zawodowi krytycy mieliby to i owo do powiedzenia o ich aktor­stwie. Ale ode mnie mogą usłyszeć tylko pochwałę za grę, uzna­nie za sprawność. A zadania mie­li wybitnie utrudnione przez re­żysera - ledwie parę metrów kwadratowych podestu, ascetyczna scenografia, do minimum ograniczone rekwizyty. Krzysztof Łakomik wybornie wytrzymuje wielki monolog, przykuwa uwa­gę, każe myśleć. Krzysztof Najbor jest diabelski. Znakomicie wywiązuje się w tym spektaklu z trudnych zadań aktorskich Do­rota Ficoń - "personifikatorka" siedmiu grzechów głównych i piękna półnaga Helena Trojań­ska. Jest jeszcze piekielna muzy­ka, czyli Jerzy Chruściński i je­go ensemble.

Duży teatr rośnie w Zakopanem, teatr prawdziwy. Nie przy­noście do niego gazetowo-telewizyjno-radiowej wiedzy o kryzysie w teatrze. Tu tego nie znajdzie­cie. Odnajdziecie za to wrażli­wość, spontaniczność, talenty, mi­łość do Pani Melpomeny. Co? Brzmi to wręcz niewiarygodnie? Sprawdźcie sami...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji