Artykuły

Białystok. Wielka inauguracja Opery Podlaskiej

To będzie wydarzenie na olbrzymią skalę - nie tylko w Białymstoku, ale i w Polsce. W piątek (28.09) otwiera się hucznie Opera i Filharmonia Podlaska - największa inwestycja kulturalna na Podlasiu i jedna z największych w kraju.

Przedsięwzięcie jest ogromne - to nie tylko nowy nowoczesny gmach, ale i dwie premiery: "Straszny Dwór" Moniuszki i musical "Korczak" Chrisa Wiliamsa. Data inauguracji też ma swój ciężar - białostocki "Straszny Dwór" trafia na deski dokładnie w 147 lat, co do dnia, po prapremierze dzieła Moniuszki (28 września 1865 roku)

***

Rozmowa z Roberto Skolmowskim, dyrektorem Opery i Filharmonii Podlaskiej

Monika Żmijewska: Do wielkiej inauguracji zostały już tylko trzy dni. Na jakim etapie są przygotowania - zarówno do dwóch premier, jak i samego otwarcia budynku opery?

Roberto Skolmowski*: - Gmach przy Odeskiej już czeka - jak jest niezwykły, piękny i nowoczesny - białostoczanie mogli się przekonać podczas dnia otwartego w niedzielę, na który zdecydowaliśmy się zaraz po tym, gdy budynek technicznie dopuszczono już do pełnego użytkowania. Jak wiadomo - do opery ciągnęły tłumy, co nas bardzo cieszy i mamy nadzieję, że przełoży się na zainteresowanie w przyszłości. Spektakl "Korczak" już udało się nam dopiąć w sumie w całości. W przypadku "Strasznego Dworu" przygotowujemy montażowe próby poszczególnych aktów. Rano i wieczorem ćwiczymy po dwa akty próbujemy to wszystko zlepić. Przed nami jeszcze dwie próby generalne.

Dwie premiery w pańskiej reżyserii, inauguracja... nie przerasta was to wszystko?

- Jesteśmy w bardzo ważnym momencie. Cóż, wybraliśmy się na dużą wyprawę. Wzięcie sobie na kark dwóch olbrzymich przedsięwzięć to faktycznie gigantyczna odpowiedzialność. To jeszcze nie jest może takie nadzwyczajne, w ciągu 30 lat pracy na scenie robiłem już wielkie widowiska, gigantyczne wręcz. Ale nie w połączeniu z karkołomnym działaniem, jakim jest otwarcie opery, zupełnie nowego gmachu, nowego miejsca w przestrzeni miejskiej. To faktycznie szalony pomysł, wywołujący olbrzymi stres. Wszyscy w operze działamy na najwyższych obrotach. Ale zakończymy produkcję obu przedstawień. A jak zostaną przyjęte - zobaczymy. Jesteśmy pełni pokory.

Artyści testują siebie, możliwości budynku, ale przed większą publicznością jeszcze nie mieli okazji się wykazać?

- Na próbę aktu "Strasznego Dworu" zaprosiłem uczestników Kongresu Chemicznego, który kilka dni temu odbył się w Białymstoku. Chciałem sprawdzić, jak wypadnie akustyka, i to z większą publicznością. Pokazaliśmy gościom im drugi akt, bez kostiumów jeszcze, przy szczątkowej dekoracji. Bardzo im się podobało, dostaliśmy owacje i pochwały, że szykuje się wspaniałe widowisko. A trzeba dodać, że nie była to przypadkowa publiczność, wśród słuchaczy znalazło się dużo melomanów rozeznanych w muzyce, wielu pamiętało np. moje produkcje z Wrocławia, czy Poznania. A akustyka nas zachwyciła. Jest znakomita. To bardzo ważne. Pod tym względem w Polsce nie jest dobrze. W Operze Krakowskiej jest kiepsko, w Poznaniu jest poprawiana. W przypadku białostockiej opery cała tajemnica polega na tym, że okno sceny podnosi się bardzo wysoko. To zbawienny pomysł prof. Marcina Wojciechowskiego, naszego znakomitego specjalisty do spraw technologii widowiskowej. Normalnie to wysokość 6-7 metrów, u nas podnosi się na ponad 20 metrów. Dźwięk wchodzi wprost na widownię i brzmi cudownie. W ten sposób również artyści świetnie słyszą orkiestrę. Jestem szczęśliwy, że mam okazję prowadzić operę, która jest zrobiona przez fachowców. Bo też akustyka w operze jest najważniejsza. Może być dużo rekwizytów, może być piękna przestrzeń, ale bez akustyki daleko nie zajedziemy.

Co jest takiego nadzwyczajnego w budynku białostockiej opery? Dlaczego ktoś z Poznania, czy Warszawy miałby tu przyjeżdżać?

- Bo Opera i Filharmonia Podlaska [według projektu architekta Marka Budzyńskiego - red.] to obecnie najnowocześniejszy obiekt w Polsce, najbardziej optymalnie wyposażony i wykorzystujący najnowsze technologie. Przy budowie popełniono niewątpliwie najmniej błędów, które nie ominęły innych obiektów tego typu w Polsce. Znane są przecież ogromne kłopoty przy budowie opery w Krakowie. A u nas, dzięki cudnej akustyce, specjalistycznemu sprzętowi powstała świetna maszyna do teatru pozwalająca na oczarowanie widowni, zmieniająca perspektywę i umożliwiająca realizację najbardziej zakręconych pomysłów reżysera. Na to wszystko pracuje scena obrotowa, automatyczne elementy umożliwiające podnoszenie scenografii i błyskawiczne przebudowanie sceny, znakomity system multimediów, projektory i wiele innych szczegółów technicznych. Nasza opera ma też drugie pod względem wielkości organy w Polsce, rozmaitą maszynerię, pozwalającą na dostosowanie akustyki i światła do potrzeb różnych wydarzeń kulturalnych. To naprawdę wyjątkowe miejsce. W tym pięknym gmachu udało się połączyć dwie rzeczy - ogród sztuk i możliwość różnych działań komercyjnych. Nasza instytucja będzie najbardziej wysuniętym przyczółkiem na wschód od Wisły. Dzięki temu myślę, że uda się nam stworzyć Unię Muzyczną, zrzeszającą rozmaite instytucje muzyczne z różnych krajów nadbałtyckich, z którymi kooperowalibyśmy przy produkcji różnych widowisk, np. multimedialnych. Co pozwoli nam zaoszczędzić - koprodukcje są np. dwa razy tańsze niż teatr impresaryjny.

Wiadomo, że opera nie będzie w stanie na siebie zarobić. Jeden spektakl pomieści ponad 700 osób, a to oznacza, że w 300-tysięcznym mieście po jakimś czasie widownię będzie trudno zapełnić.

- Nie czarujmy się - obiekt musi się utrzymać, i dlatego budynek musi stać się centrum kongresowym, jednocześnie nadal będąc świątynią sztuki. Dzięki interesującej przestrzeni i sprzętowi, opera dostosowana jest do różnych przedsięwzięć o zróżnicowanym charakterze - eventów, kongresów, konferencji, koncertów, które będą mogły się odbywać w trzech miejscach - sali głównej, kameralnej i amfiteatrze. Moim marzeniem jest, by w operze ilość widzów sukcesywnie wzrastała i stymulowała wzrost gospodarczy miasta. Przykład: kiedy Ewa Michnik w Operze Wrocławskiej zaczęła tworzyć nową jakość, w bocznych uliczkach niedaleko opery, zaczęły powstawać hotele. Wokół warszawskiego teatru Roma jak grzyby po deszczu w pobliżu zaczęły powstawać restauracje. Bo tak to się właśnie dzieje: im więcej ludzi przyjedzie, tym więcej zostawi pieniędzy w hotelach i restauracjach. Jeśli uda się sprowadzić widownię to ona zostawi pieniądze, bo przecież widzowie muszą gdzieś spać, jeść. Mam nadzieję, że publiczność zacznie na to właśnie tak patrzeć, że zrozumie, iż dzięki operze można odczuć przypływ gotówki i miasto może na tym zyskać. Na Boga, przestańmy mówić, że opera jest pożeraczem pieniędzy, że zamiast na nią, trzeba dać na biednych.

Po dniu otwartym poszedłem z moimi gośćmi do restauracji obok opery. Była przepełniona, nie można było szpilki wcisnąć, ludzie po wyjściu z opery chcieli coś zjeść, zaraz obok miejsca, które zwiedzali. Wokół centrum sztuki powinny powstać miejsca kulinarne. Ja wierzę w to, że do naszego gmachu na różne przedsięwzięcia, kulturalne i komercyjne, zaczniemy ściągać za chwilę tłumy. Myślę, że cała ta niedobra atmosfera - opera: pochłaniacz pieniędzy - wzięła się z podstawowego piarowego błędu: cały czas mówiono wyłącznie o operze, a nie o centrum sztuki, kumulującym różne przedsięwzięcia.

Minął już prawie rok od pierwszego dziecięcego castingu "Korczaka". Premiera już w sobotę (29.09). Dzieciaki są przygotowane?

- Są cudowne, uwielbiam je. Już wypadają dobrze, a za jakiś rok, dwa lata ten nasz dziecięcy chór stanie się białostocką wizytówką. To oszalała, wspaniała banda dzieciaków - to w sumie 110 osób. Praca dzieci w tym chórze tylko rozwija.

To są już inne dzieci niż te, które przyszły na castingi przed rokiem. Dojrzały, okrzepły, nabrały manier. Przez ten czas one nie pracowały. One orały. Wykonały tytaniczną pracę - w sobotę choćby na próbie od godz. 18 do 22, miały ledwie 5 minut na siku. Ale pracują wytrwale, wierzą mi. No i zakochały się w tym, co robią. Spektakl jest dla nich bardzo ważny, nie chcą odpuścić żadnej próby. Wiedzą, że tu nie ma żadnej lipy. Na szczęście ciężkimi próbami udało się nie zabić ich naturalności, nie są zatresowane.

Dostaną wynagrodzenie?

- Za każdy spektakl otrzymają 50 zł. Myślę, że to bardzo dobre stawki.

Część rodziców ma żal, że nie może uczestniczyć w premierowym przedstawieniu "Korczaka", w którym biorą udział ich dzieci.

- Pierwotny plan był taki, że będą mogli zobaczyć spektakl w ramach konferencji korczakowskiej organizowanej przez Rzecznika Praw Dziecka [29.09] a towarzyszącej inauguracji. Ale ponieważ zaproszonych jest na nią mnóstwo dzieci, m.in. z różnych placówek opiekuńczych - bo konferencja to tak naprawdę święto dzieci - okazało się, że na ten konferencyjny spektakl możemy sprzedać tylko 100 biletów. W ferworze to przegapiliśmy. Przeprosiłem rodziców, myślę, że zrozumieli. Zdecydowaliśmy, że dzieciom i rodzicom urządzimy święto 5 października. Tego dnia rodzice będą mogli wykupić 300 biletów po bardzo promocyjnej cenie. W sumie na jedną rodzinę mogą przypaść trzy bilety.

Dlaczego nowy sezon i gmach inauguruje "Straszny Dwór"?

- To prawie jak obowiązek. Po pierwsze - to najwybitniejsza polska opera XIX wieku, którą Moniuszko sprezentował Polakom "ku pokrzepieniu serc". To komedia w duchu Fredry. Po drugie - tradycją wręcz jest, by nowe sceny otwierać właśnie "Strasznym Dworem". Operę zestawiamy z przejmującym widowiskiem "Korczak", który ledwie przed rokiem miał premierę na w Londynie, ze świetnym librettem i wspaniałą muzyką, który jest naszym wkładem w Rok Korczaka w Polsce. Myślę, że taki zestaw będzie dobrym początkiem NOWEGO. I dowód, że możemy zrobić coś wspaniałego i ważnego siłami Podlasia.

* Roberto Skolmowski - szef Opery i Filharmonii Podlaskiej, reżyser obu premierowych widowisk, na swoim koncie ma ponad 70 inscenizacji operowych i ponad sto produkcji teatralnych

Dzień otwarty w nowym gmachu Opery i Filharmonii Podlaskiej

***

Wielka inauguracja

To w sumie trzy dni: 28-30 września.

Piątek (28.09). O godz. 18 inaugurację rozpocznie odegranie potężnego utworu na orkiestrę i chór - "Fanfary", który skomponowany został specjalnie na uroczystość przez wybitnego dyrygenta i kompozytora - Jerzego Maksymiuka. Zaraz po Fanfarach zacznie się trzygodzinne widowisko "Straszny Dwór" w reż. Roberto Skolmowskiego.

Sobota (29.09). Następnego dnia w operze odbędzie się konferencja naukowa Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka (który patronuje premierze musicalu "Korczak"). Uczestniczyć w niej będą dzieci (zgodnie z wytycznymi Doktora - będzie też sąd dziecięcy) oraz goście z Komitetu Honorowego Roku Janusza Korczaka. Gościem specjalnym ma być Henryka Krzywonos, działaczka opozycji i opiekunka dzieci, która w tym roku otrzymać ma odznaczenie Order Uśmiechu. I właśnie w Białymstoku podczas konferencji wyróżnienie ma być jej wręczone. W sobotę również dwukrotnie zostanie wystawiony musical "Korczak" - o godz. 15 (dla uczestników konferencji) i o godz. 19.

Niedziela (30.09). W niedzielę po raz drugi zostanie wystawiony "Straszny Dwór".

Autorem scenografii do obu widowisk jest wybitny scenograf Paweł Dobrzycki. W "Strasznym Dworze" orkiestrę poprowadzi Mieczysław Dondajewski, jeden z najwybitniejszych dyrygentów operowych, w "Korczaku" - Tadeusz Płatek.

W operze narodowej w głównych rolach wystąpią, m.in. mezzosopranistka Agnieszka Rehlis, sopranistka Agnieszka Dondajewska, tenorzy Pavel Tolstoy i Rafał Bartmiński, mezzosopranistka Anna Lubańska i baryton Adam Kruszewski. Na scenie zobaczymy chór Opery i Filharmonii kierowany przez prof. Violettę Bielecką.

W "Korczaku" tytułowe role zaśpiewają aktorzy i piosenkarze Teatru Muzycznego Roma - Damian Aleksander i Tomasz Steciuk. Do udziału w spektaklu zaproszono dzieci wyłonione w castingu oraz chór dziecięcy Opery i Filharmonii Podlaskiej

Wystawy

Inauguracji towarzyszyć będą dwie wystawy, które mają przypomnieć żywiołową obyczajowość sarmacką. Będą to ekspozycje:

* rekwizytów z filmowej "Trylogii", użyczonych przez Urząd Gminy w Mielniku, który w bezpłatną dzierżawę na kilkadziesiąt lat otrzymał je od Studio Zodiak - twórców trzech części filmowej trylogii w reż. Jerzego Hoffmana.

* obrazów z kolekcji muzeów podlaskich i prywatnych kolekcji, m.in. stylizowane meble z Muzeum Rolnictwa, dwa portrety trumienne (z połowy XVII wieku) z Muzeum Diecezjalnego w Drohiczynie, kule armatnie, szable, pistolety z Muzeum Wojska, obrazy i rekwizyty z Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej (m.in. fragment oryginalnego pasa słuckiego, będącego własnością prababki Henryka Sienkiewicza), pamiątkowe medalierstwo z XVI-XVIII w. ze zbiorów białostockiego kolekcjonera

Nowy gmach Opery i Filharmonii Podlaskiej

Jest ogromny, imponujący, w nowoczesny sposób łączący szkło, beton, stal, kamień i roślinność pnącą się po ścianach. To połączenie nadaje budynkowi lekki ażurowy charakter i dobrze komponuje się z parkową przestrzenią. Gmach jest wielki - to około 16 tys. m kw. na same artystyczne przedsięwzięcia, w tym 771 miejsc na sali koncertowej (choć w rzeczywistości, dzięki mobilnym miejscom, może pomieścić o blisko 200 osób więcej). Sala kameralna ma 130 miejsc, amfiteatr - 550 miejsc. Do tego w budynku są sale przeznaczone na próby orkiestry, chóru, baletu, garderoby, sale wystawowe. Koszt budowy wyniósł blisko 227 milionów zł (w tym około 60 milionów zł kosztował sam sprzęt). Opera finansowana jest przez Unię Europejską i budżet województwa oraz budżet państwa (około 10 procent).

Roczny koszt funkcjonowania opery to około 25 milionów zł - tak szacuje dyrektor opery. 13 milionów zapisano w budżecie wojewódzkim, 2 miliony w budżecie Białegostoku, kolejne 2 miliony ma zarobić na siebie sama opera - ze sprzedaży biletów oraz wynajmowanie sal na kongresy, eventy, konferencje. Przez trzy najbliższe lata opera ma otrzymywać 6 milionów złotych rocznie od ministerstwa kultury. W sumie to 23 mln zł rocznie. Jak twierdzi dyrektor opery - minimum, by zachować płynność finansową i mieć poczucie względnej stabilności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji