Artykuły

Być czy mieć? Oto jest pytanie

Mają za sobą pierwszy sukces. Przed nimi jednak jeszcze długa droga. W nieznane. Na razie pewne jest jedno: dokonali świadomego wyboru. W ich przekonaniu był to strzał w dziesiątkę. Troje słuchaczy pierwszego roku Studium Aktorskiego w Olsztynie opowiada o swojej przygodzie z aktorstwem, poglądach na sztukę i wyobrażeniach o wybranym przez siebie zawodzie.

Justyna, Janek i Bartek z powodzeniem przeszli lipcowe egzaminy i od początku września poznają tajniki sztuki aktorskiej. - Samo dostanie się na studia jeszcze niczego nie przesądza - mówią. - Nie możemy spoczywać na laurach. Teraz musimy się skupić na pracy i dać z siebie wszystko - mówi Justyna Nowakowska pochodząca z Chwaszczyna koło Gdańska.

Aktor to trudny fach. Ale zanim ktoś będzie miał okazję się o tym przekonać, musi najpierw przejść prawdziwie ciężką próbę, jaką jest egzamin wstępny. Żeby zabłysnąć przed komisją, kandydaci mają często zaledwie kilka minut. Justynie udało się za pierwszym razem - jest tegoroczną maturzystką. Oprócz Olsztyna, na egzaminie była również w Krakowie. Miała więc okazję porównać oba miejsca. - Same egzaminy przebiegają podobnie. W Olsztynie przebiegły w przyjaznej atmosferze. Nie czułam jakiejś źle pojętej rywalizacji, a raczej chęć poznania się i współpracy. Dzięki temu było nieco łatwiej - wspomina.

Janek Markowski z Sopotu decyzję o zdawaniu do szkoły teatralnej podjął przed rokiem. - Ale gdzieś to we mnie zawsze siedziało - mówi.

Dla pochodzącego z Warszawy Bartka Jabłońskiego, aktorstwo nie było pierwszym wyborem. Jest już absolwentem wyższej uczelni. - Spróbowałem wcześniej czegoś innego, co na pewno poszerzyło moje horyzonty. Przede wszystkim upewniło mnie jednak w tym, że chcę być aktorem. Nic innego nie daje mi takiej satysfakcji.

Na razie jednak przed nimi jeszcze jedno wyzwanie: fuksówka, czyli otrzęsiny, które przygotowują im starsi koledzy. Jak dokładnie będzie to przebiegało, pozostaje tajemnicą - na ten temat wszyscy solidarnie milczą. Najwyraźniej żadna informacja nie może wyjść poza krąg samych zainteresowanych.

- Można powiedzieć, że pierwsze dwa tygodnie są bardzo trudne. Oprócz zajęć mamy też dodatkowe rzeczy, nabieramy doświadczenia. Fuksówka ma nam pomóc w oswojeniu się z nowym miejscem i zintegrować studentów - mówią młodzi adepci sztuki aktorskiej.

Trzeba mieć na chleb

Ludzie sztuki, w tym aktorzy, stoją często przed dylematem: być czy mieć? Sztuka czy pieniądze? Studenci zauważają, że sprawa nie jest taka prosta, a linia dzieląca ambitną twórczość od komercji nie jest wcale tak wyraźna.

- Telewizja sama w sobie nie musi oznaczać, że coś jest mało ambitne, a aktor nie ma tam nic do zrobienia. - mówi pochodzący z Sopotu Janek. - Nie miałbym nic przeciwko zagraniu w serialu, za to występowanie w produkcjach telewizyjnych tylko dla pieniędzy uważam za ujmę dla aktora.

- Można być bezkompromisowym i nie udzielać się w serialach, ale z drugiej strony, trzeba mieć też na chleb. Każdy musi sam przeprowadzić rachunek sumienia i zastanowić się, co mu przynosi satysfakcję - dodaje Bartek.

- Tak naprawdę życie wszystko zweryfikuje. Na razie musimy skupić się na tym, co jest dla nas najważniejsze: na nauce - podsumowuje Justyna.

W tym zawodzie bardzo trudno przewidzieć przyszłość. Ważne jest jednak to, aby aktor miał swoje marzenia, preferencje i ambicje. - Na początku każdy marzy o wielkiej karierze i głównych rolach w największych teatrach. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że nie każdemu się to uda. Zresztą ktoś musi przecież grać te drugie i trzecie skrzypce - zauważa Bartek.

Janek dodaje: - Poza tym o aktorze wcale nie musi świadczyć wielkość roli. Przecież tak samo można słabo zagrać pierwszoplanową postać, jak być wybitnym w małej roli.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji