Maszyna do liczenia
"MASZYNA DO LICZENIA" to najnowszy spektakl poznańskiego Teatru Nowego, który ze wszech miar warto obejrzeć. Nie ma wprawdzie chwytliwego tytułu, ale za to jest spod znaku ,,made in USA''. I choć amerykański autor, Elmer Rice, już dawno nie żyje, jego sztuka (napisana w latach 20.) brzmi nader współcześnie. Jedyną wadą tego przedstawienia jest to, iż jest za długie, bo ma momenty cokolwiek nużące, z których śmiało można by zrezygnować. Ale w sumie pobyt w teatrze bardzo się opłaca i to z paru względów.
Po pierwsze - jest to przedstawienie ujmujące prostotą a zarazem inwencją teatralną, w czym zasługa reżysera Eugeniusza Korina. Po drugie - jest ono świetne pod względem aktorskim. Po trzecie - jest pełne wdzięku, humoru (publiczność co rusz reaguje salwami śmiechu), a zarazem ironii.
Po czwarte - ma urokliwy klimat teatrzyków studenckich z lat 60, a zarazem amerykańskiego ducha rodem i z Wildera, i z Allena, i z jazzowego standardu "Gdy wszyscy święci idą do nieba", który zresztą przewija się jako leitmotiv. Po piąte - ma także wiele z kabaretu, groteski i nawet teatru absurdu. I wreszcie po szóste - mówi nam o ludzkiej kondycji wcale niebanalne prawdy. Zaliczcie "Maszynę do liczenia''! Opłaca się!