Artykuły

Aktorzy, urzędnicy i narkomania

KIELCE: Nasi aktorzy stworzyli spektakl, ostrzegający przed narkomanią. Ale go nie grają, bo pochłonęły ich zabiegi o refundację biletów dla szkół. Przed nimi droga przez mękę.

Premiera spektaklu "Dziecko moje, mów!" odbyła się 12 lutego. Na wszystkich, którzy go obejrzeli, zrobił ogromne wrażenie. Do Teresy Bielińskiej, reżysera i odtwórczyni jednej z głównych ról, dzwoniło już kilka kieleckich szkół zainteresowanych prezentacją sztuki. - Na razie odmawiamy grania, bo chcemy uzyskać pieniądze na refundację biletów dla młodzieży - mówi Teresa Bielińska. - Wolelibyśmy, aby żadna szkoła nie była pod tym względem poszkodowana.

W Kielcach nie ma ośrodka zajmującego się zapobieganiem narkomanii. W urzędach administracji państwowej istnieją albo pełnomocnicy, albo komisje do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych i ewentualnie do nich można się zwrócić o fundusze. Trzeba tylko znaleźć stosownego urzędnika, co okazuje się drogą przez mękę.

W Urzędzie Wojewódzkim powiedziano nam, że pełnomocnik ds. rozwiązywania problemów alkoholowych przebywa na długotrwałym zwolnieniu lekarskim i nikt go nie zastępuje. W Regionalnym Ośrodku Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego nikt nie słyszał o spektaklu. Zdziwione urzędniczki, nie przedstawiając się, przekazywały słuchawkę telefonu z rąk do rąk. Nie wiedziały nawet, czy ośrodek zajmuje się także sprawami zapobiegania narkomanii. W końcu jedna z nich przypomniała sobie, że owszem - od stycznia tego roku. - Jesteśmy dopiero w trakcie układania programu - poinformowała nas Teresa Gładysz, inspektor ośrodka. - Na tym etapie nie mogę deldarować, czy damy pieniądze na bilety, czy nie. Najpierw to trzeba złożyć do nas wniosek, że coś się chce robić. A aktorzy postąpili akurat odwrotnie.

Na pytanie, czy aktorom nie należy się za to raczej pochwała niż krytyka, Teresa Gładysz ucięła dyskusję oświadczając, że "takie są normy europejskie".

Ryszard Kasperek, kurator oświaty, na spektalu nie był i nie wie, jakim sposobem nie dotarło do niego zaproszenie, choć zostało wysłane. Ale spektakl chwali, mimo że go nie widział. - Pieniądze na taki cel są nie u nas, tylko w samorządach - mówi R. Kasperek i dodaje, że w naszym regionie jest samorządów ponad sto i do nich powinni się zgłosić aktorzy. Kuratorium może ewentualnie pośredniczyć w składaniu takich wniosków.

Trochę optymizmu wnosi rozmowa z wiceprezydentem Kielc Andrzejem Sygutem. - Mam życzliwy stosunek do tego przedsięwzięcia. Jeśli aktorzy wystąpią o pieniądze do Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, mogą liczyć na pomoc - twierdzi Andrzej Sygut.

NASZ KOMENTARZ:

Świat urzędników jest postawiony na głowie. Trudzą się, pisząc programy, które z całą powagą są zatwierdzane i które zazwyczaj niczego nie załatwiają. Mają podarunek w postaci spektaklu, o wiele bardziej skutecznego niż tony wypisywanego przez nich papieru, ale nie zainteresują się nim, bo to wymyka się urzędniczym procedurom. No i europejskim normom, którego to określenia używają jak szamani zaklęcia.

EWA ZIÓŁKOWSKA

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji