Artykuły

Supraśl. "Wszyscy święci. Zabłudowski cud" w Wierszalinie

O zabłudowskim cudzie Teatr Wierszalin opowiadał w swoim spektaklu wiele lat temu. Teraz niezwykły temat znów powraca - w ramach nowego otwartego projektu, dopuszczającego wszelkie zmiany, zarówno formalne, artystyczne, jak i merytoryczne. Jak zapowiadają twórcy - to zupełnie nowa formuła pracy w Wierszalinie. Widzowie spektakl mogą oglądać przez dwa najbliższe weekendy.

Spektakl w reżyserii Piotra Tomaszuka grany będzie o godz. 18 w sobotę i niedzielę (8-9 września) oraz w następny weekend (15-16 września).

Zdarzenia nazywane "zabłudowskim cudem" otacza dziwna aura. Propagandyści PRL-u w 1965 roku z bohaterami wydarzeń zabłudowskich rozprawili się bezpardonowo. Uczestnikom zgromadzeń oczekujących nadejścia Matki Boskiej zarzucono ciemniactwo i uleganie zbiorowej sugestii. Najbardziej nieustępliwym przypisano choroby psychiczne, Kościół obwiniono o brak stanowczości w potępieniu wiernych. Taki wizerunek wydarzeń zabłudowskich uznany został za oficjalny, a cenzura stała na jego straży do 1989 roku - tłumaczą organizatorzy spektaklu. - Nie dziwi bynajmniej ilość kłamstw wygłoszonych przy tej okazji przez propagandowe służby PRL-u. Dziwi to, że po '89 roku na temat tego, co naprawdę wydarzyło się w Zabłudowie w 1965, nie powiedziano prawie nic, a to, co powiedziano, w istocie powtarzało kłamstwa i zafałszowania partyjnego propagandzisty, zawarte w specjalnie wydanej na tę okoliczność książce poświęconej "analizie" zabłudowskich objawień. Zachowały się szczątki dokumentacji i te zebrał i zarchiwizował IPN. W tej dokumentacji nie ma ani jednej relacji bezpośrednich uczestników tych wydarzeń, ani jednego nagrania lub zdjęcia, którego nie zrobiłby SB-ek służbowym aparatem! Pokrzywdzeni i bezpośredni uczestniczy dramatu milczą, chociaż w swoim czasie przeszli niemało. Nękani mandatami, przymusowymi kwarantannami w szpitalach - również psychiatrycznych! - wyśmiewani, wyszydzani, nazywani "cudakami" - milczą do dziś. Milczą uczestnicy manifestacji pałowanej przez ZOMO 30 maja 1965.

Piotr Tomaszuk, reżyser spektaklu, mówi: - Naszym przedstawieniem chcemy przywołać przeszłość po to, aby teraźniejszość - to morze ludzkiej pamięci - zaczęła wyrzucać na swój brzeg to, co jeszcze ukrywa. Dlatego "Wszyscy święci" są projektem otwartym. Chodzi o to, że w naszym przedstawieniu gotowi jesteśmy zmienić wszystko, o ile odnajdą się nowe relacje i fakty. "Zabłudowski cud" obrazuje stan naszej wiedzy obecnej, ale zdajemy sobie sprawę, jak bardzo ta wiedza jest niepełna i "dziurawa". Chcemy to zmienić poprzez uczestnictwo widzów - ich pamięć jest tym, na co czekamy i tym, co będziemy "wklejać" w nasze widowisko przez... No właśnie - miesiące, pół roku, rok? Nie wiemy. Wiemy, że tym razem premierą nie możemy nazwać pierwszych przedstawień z widzami. W tym przypadku PREMIERĘ DAMY NA KOŃCU.

Warto dodać, że praca nad projektem odbywa się w formule "work in progress", często wykorzystywanej przez współczesnych twórców teatralnych takich jak Jerzy Grotowski i później Thomas Richards, bliski współpracownik oraz kontynuator jego poszukiwań, Eugenio Barba - założyciel Odin Teatret, czy Krystian Lupa. Praktyka ta zakłada szkicowość prezentowanego przedstawienia, które staje się raczej: "ponowionym poszukiwaniem, a nie powtórzoną grą".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji