Kochankowie piekła
Swoje imitacje z Calderona Jarosław Marek Rymkiewicz pisywał z górą dwadzieścia lat temu. Teatr nie korzystał z nich zbyt chętnie, co dziwi; wprawdzie bezrymowy ośmiozgłoskowiec w sekwencjach komediowych nie najlepiej bawi, ale te swoiste traktaciki o niebie, piekle i naturze ludzkiej są wciąż złośliwie, przenikliwie aktualne. Z "Kochanków piekła" Marek Fiedor wykroił zgrabny przewód o diabelstwie, które siedzi człowiekowi płyciutko pod skórą niezależnie od nabożnych min. Zagrali z sukcesem młodzi aktorzy Ludowego: Beata Schimscheiner, Agata Jakubik, Piotr Piecha i (gościnnie) Wojciech Szawul, olśniewająco zaś wypadł nade wszystko diabeł filigranowej, zaskakująco dojrzale prowadzącej widownię przez paradoksy akcji, czarcio zmiennej Barbary Krasińskiej. Talent, na który warto teraz chuchać i dmuchać.