Artykuły

Powtórka z teatru telewizji droższa niż powtórka filmu

Dlaczego spektakli Teatru Telewizji nie mogliśmy zobaczyć latem w TVP? Bo są droższe niż seriale. Precyzyjniej: powtórkowa emisja przedstawienia Teatru Telewizji kosztuje więcej niż powtórka filmu czy odcinka serialu. - pisze Wojciech Krzyżaniak w Gazecie Wyborczej.

Dlaczego? Postanowiliśmy sprawdzić. Każda powtórkowa emisja obciążona jest opłatami dla wielu organizacji pobierających tantiemy dla twórców przedstawień, od ZAiKS-u po ZASP. W sumie w zależności od liczby aktorów czy długości przedstawienia może to być nawet 100 tys. zł (zwykle to od 30 do 60 tys. w wypadku TVP 1). To wielokrotnie większe pieniądze niż powtórkowa emisja filmu kupionego w pakiecie pozwalającym za te same pieniądze emitować go wielokrotnie.

TVP Kultura płaci mniej - od 10 do 15 tys. zł (chociaż zdarzają się przedstawienia droższe). - Te pieniądze może nie robią wrażenia, bo wszyscy uważają, że każda telewizja z definicji jest bogata, ale dla nas w skali miesiąca kilka spektakli to jest naprawdę duża pozycja w budżecie - mówi Wojciech Majcherek odpowiedzialny za scenę teatru w TVP Kultura. - Staramy się pozyskiwać sponsorów, ale skupiamy się na pozyskiwaniu ich do nowych projektów, których realizujemy sporo w ciągu roku. Są to kosztowne rejestracje z teatrów lub prezentacje spektakli na żywo. Nie wydaje mi się, żeby można było znaleźć sponsora dla pasm powtórkowych - dodaje.

Dlaczego jest tak drogo?

Stawki za projekcje (w tym powtórki) Teatru Telewizji ustalane są w ramach tzw. wielkich praw. To znaczy, że nie są brane z automatu, ale negocjuje się je z autorem lub agencją czy stowarzyszeniem, które go reprezentuje (np. ZAiKS).

Jak to wygląda w szczegółach? Weźmy "Dobry adres", sztukę Władysława Zawistowskiego w reżyserii Waldemara Krzystka. Do mieszkania w starej kamienicy zgłasza się elegancka kobieta. Przedstawia się jako Ewa Grossman z Nowego Jorku i - ku zaskoczeniu obecnej właścicielki - chce je natychmiast kupić. Oferuje zawrotną kwotę 300 tys. zł gotówką. Dlaczego jej zależy na tym mieszkaniu? Powtórki spektaklu zrealizowanego w 2004 kosztowała TVP 1 ponad 35 tys. zł.

Tantiemy dla autora i aktorów wyliczono według stawki minutowej (81 minut razy 142 zł). W przypadku aktorów przede wszystkim ważne jest, ilu ich gra (tu - 9460 zł na 16 aktorów).

Ale podział tej kwoty nie jest równy. ZASP ma swoje przeliczniki dla aktorów grających role główne, drugoplanowe, dalsze, epizody itd. Uwzględnia również czas obecności aktora na ekranie.

Do tego dochodzi jeszcze reżyser i scenograf. Razem 35 187 z VAT-em. Drogo? No drogo.

Jeszcze drożej - chociaż na mniejszej antenie TVP Kultura - kosztowało przypomnienie genialnego "Wymazywania" w reżyserii i adaptacji Krystiana Lupy według powieści Thomasa Bernharda. Drożej, bo po pierwsze, jest to dłuższy spektakl (przypominam o minutowym liczeniu tantiem), a po drugie, opłaty dla ZAiKS-u obejmują już nie tylko autora (w tym przypadku niezależna od minut opłata licencyjna 14 290 zł), ale również tłumacza (48,79 zł za minutę) i adaptatora (38,13 zł za minutę). Aktorzy to zaledwie 6,2 tys. do podziału, reżyser 6 tys. i 2 tys. scenograf.

Co jest nie tak?

I teraz dopiero możemy zastanawiać się, co tu jest nie tak. Czy źle są podpisywane umowy, które gwarantują wszystkim wielokrotne opłaty za raz wykonaną czynność - reżyseria, adaptacja i scenografia - czy prawo, które na takie wielokrotne płacenie pozwala. A może wystarczy przy okazji produkcji spektaklu podpisać odpowiednią umowę gwarantującą TVP możliwość kilkakrotnej emisji bez dodatkowych opłat? Może warto rzecz całą przemyśleć i na nowo wynegocjować?

Ale poza pieniędzmi jest jeszcze jeden problem. To oglądalność. - Wyłączenie spektakli teatru z letniej ramówki Jedynki to pomysł, który zastałem, obejmując stanowisko. Powody były zawsze finansowe i oglądalnościowe. Oglądalność Teatru Telewizji nigdy nie jest wysoka, a latem zawsze spadała jeszcze bardziej - mówi Piotr Radziszewski, dyrektor Jedynki. I dodaje, że problemem jest też sam repertuar. Weźmy Teatr Sensacji, pozornie wymarzony na lato. Tymczasem, mimo że dużo się o nim mówi i wspomina jego spektakle, to oglądalność, jeśli podejmowano próby jego emisji, była słaba.

- Musimy znaleźć jakiś klucz do prezentowania archiwów, żebyśmy co roku latem nie powtarzali tych samych starych spektakli. A nowych powstaje ostatnio kilka w ciągu roku, komedii szczególnie mało. Nie ma więc skąd brać materiału na powtórki - dodaje Radziszewski.

Na razie pozostaje nam się cieszyć z tego, że po wakacjach Teatr Telewizji wrócił na swoje miejsca w ramówkach TVP 1 i TVP Kultura. I zapewnieniu dyrektora Jedynki, że jeśli będzie miał na to wpływ, to w przyszłym roku teatr z TVP 1 nie zniknie również latem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji