Artykuły

"Wujaszek Wania" według Grzegorzewskiego

Na tydzień przed Międzynaro­dowym Dniem Teatru, również w warszawskim Teatrze Studio, odbyła się premiera "Wujaszka Wani" Antoniego Czechowa w re­żyserii i scenografii Jerzego Grze­gorzewskiego. Jak większość spek­takli obecnego dyrektora tego tea­tru, i ten jest znaczącym wydarze­niem. Zarówno ze względu na styl inscenizacji, jak na problematykę związaną z współczesną recepcją pisarstwa Czechowa.

Dramaturgia autora "Wujaszka Wani" od blisko stu lat nie schodzi z afiszów na całym świecie, a jej sceniczne dzieje dzielą się już na całe epoki (klasyczne spektakle Konstantego Stanisławskiego w MChAT, paryskie inscenizacje Georgesa Pitoeffa z lat międzywojen­nych czy ostatnio berlińskie spek­takle Petera Steina). Psychologicz­ne tragikomedie Czechowa, dzieją­ce się wśród rosyjskich inteligen­tów na przełomie XIX i XX wieku, zawierają w sobie takie bogactwo, że prowokują do najróżnorodniejszych interpretacji scenicznych - od sentymentalnych po grotesko­we. Czechow od dawna też fascy­nował i prowokował Grzegorzew­skiego do grania, nie sztuk, ale wa­riacji na ich temat. Tym razem jed­nak Grzegorzewski nie zrobił przedstawienia "na temat Czecho­wa", tylko wystawił "Wujaszka Wa­nię". Nie byłby jednak sobą, gdyby nie zrobił spektaklu w swoim wła­snym stylu. Rozciągnął salonik dworu Wojnickich po ogromnej scenie. Porozrzucał po niej przedmioty i meble zagarniając dodatkowo kilka rzędów widowni. Wydobył z tekstu cały zawarty w nim sarkazm, który tak często przedtem rozpuszczano w senty­mentalnym "nastroju", i dał przed­stawienie pełne ruchu i scen opar­tych na grze z rekwizytami, zastę­pujących drobiazgową psycholo­giczną analizę postaci. Z jednej strony dostrzega się echa insceni­zacji rosyjskiej awangardy z lat dwudziestych. Z drugiej strony jest to spektakl typowy dla Grze­gorzewskiego, który ułamkami ge­stów, okruchami słów i urywany­mi działaniami aktorów buduje na­strój i wyraża myśl. Można lubić innego Czechowa (bo każdy ma "swojego" Czechowa), ale nad tym przedstawieniem trzeba się zasta­nowić, ma ono znaczenie nie tylko dla jednego sezonu. Sprawdza się w nim też oryginalnie, współcze­śnie interpretująca role młoda ob­sada, z Wojciechem Malajkatem (Astrow), Zbigniewem Zamachow­skim (wujaszek Wania), Joanną Trzepiecińską (Helena), Aleksan­drą Justą (Sonia). Zresztą, gdy się słucha Astrowa, który mówi, że w całym powiecie wytrzebiono lasy i zniszczono przyrodę, a ludziom przyniosło to tylko nieszczęście, wydaje się jakby Czechow napisał "Wujaszka Wanię" dzisiaj. I że ra­cję ma Grzegorzewski szukając w tej sztuce nie tradycji, a współcze­sności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji