Wrocław. Film Piotra Łazarkiewicza o Hali Ludowej
Piotr Łazarkiewicz wyreżyseruje film o symbolu Wrocławia - Hali Ludowej.
Zapaliłem się do tego projektu. Mam do Hali Ludowej duży sentyment. Tam w latach 70. chodziłem na koncerty Jazzu nad Odrą, oglądałem spektakle Teatru Otwartego. Tam w kinie Gigant na "Francuskim łączniku" po raz pierwszy pocałowałem swoją narzeczoną - opowiada Piotr Łazarkiewicz, reżyser "Odjazdu" i "Pory na czarownice". Fabularyzowany dokument o Hali wyprodukuje wrocławska firma ADZ. Zdaniem Łazarkiewicza historia tej budowli jest pełna paradoksów. Jedni nazywają projekt Maksa Berga dziełem sztuki, inni - architektonicznym koszmarem. Hala powstała w 1913 r., kiedy Wrocław był jeszcze niemiecki. Wielbiciele porównywali ją do babilońskich budowli sakralnych. 20 maja książę Fryderyk Wilhelm otworzył tam Wystawę Stulecia.
Potem Hala musiała wysłuchiwać tyrad Hitlera, a po wojnie przyszła kolej na komunistów. Gościła też słynną Wystawę Ziem Odzyskanych i Kongres Intelektualistów z Picassem na czele. - Czas płynie. Chcę pokazać, jak historia kraju i świata przetaczała się przez Halę - mówi reżyser.
W filmie pojawi się też opowieść o wrocławskiej wytwórni filmowej, gdzie Łazarkiewicz kręcił pierwsze filmy, m.in. współpracował z Agnieszką Holland (siostrą jego żony, Magdy Łazarkiewicz - red.) przy "Kobiecie samotnej". W latach 70. autor "Odjazdu" studiował we Wrocławiu polonistykę. - To były niezwykłe czasy. Pamiętam, jak kiedyś z kolegami postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda dancing z prawdziwego zdarzenia. Poszliśmy do kawiarni, która mieściła się przy Hali Ludowej. Było strasznie nudno, jacyś panowie w garniturach na delegacji i do tego jeszcze striptiz - wspomina reżyser.
Zdjęcia do filmu miały rozpocząć się w maju. - Niestety projekt nieco się przesunie, bo czekamy jeszcze na dotacje - mówi Zbigniew Grabowski z ADZ.
Na zdjęciu: Hala Ludowa w 1911 r.