Artykuły

"Czarna komedia" Szekspira

"Miarka za miarkę" to sztuka, która powstała najbliższym chronologicznym sąsiedztwie wybitnych szekspirowskich tragedii, ale owa okoliczność nie przesądza jeszcze o randze tego tekstu. Stanowi on rzeczywiście wyjątkowe ostre i zjadliwe studium despotyzmu i strachu, obłudy i tyranii. Dopiero sztucznie happy-endowy, jawnie ironiczny finał przypomina, że cały utwór ma charakter przewrotnie komediowy. W planie fabularnym "Miarka za miarkę"' to opowieść o księciu śledzącym z ukrycia skutki rządów swego namiestnika, człowieka surowych, wręcz purytańskich zasad, który pod nagłym ciśnieniem namiętności staje się zbrodniarzem. W istocie niewiele z tego wynika poza zwodniczo uniwersalną konkluzją, że w każdej władzy tkwi "immanentne zło", konkluzją tym razem nie w pełni uwierzytelnioną charakterystycznym dla Szekspira bogactwem obserwacji obyczajowych, społecznych, psychologicznych. Wypisuje on w tej sztuce gwałtowny akt oskarżenia pod adresem swego renesansowego świata, obnaża jego reguły gry, ale czyni to moim zdaniem w sposób zbyt uproszczony i jednostronny. Przeprowadzona w "Miarce za miarkę" próba analizy działania mechanizmu władzy jako siły nieuchronnie degradującej ludzi nie dorównuje pod względem przenikliwości i precyzji żadnemu z poświęconych tej problematyce, prawdziwie wielkich dzieł Szekspira.

Ze skruchą przyznaję się więc do tego, że nie podzielam przekonania reżyserki spektaklu, która uważa ten właśnie tekst "za jeden z najciekawszych i najbogatszych myślowo dramatów wielkiego poety". W skąpej polskiej tradycji scenicznej "Miarki za miarkę" - trzy kolejne inscenizacje Krystyny Skuszanki stanowią kartę bodaj najbardziej ważką. Nie widziałem, niestety, szczególnie głośnego przed laty przedstawienia Teatru Ludowego z Nowej Huty (rok 1956), ale jeśli wierzyć recenzentom - było ona namiętnym sarkastycznym dialogiem o "strasznych wnętrznościach władzy", miało siłę, temperaturę i czytelne punkty odniesienia.

We wrocławskiej inscenizacji, którą oglądamy na scenie Teatru Polskiego, akcenty zostały rozłożone już inaczej. Chyba nie bez racji. "Miarka za miarkę" odczytana dziś tylko jako pamflet na nieprawości władzy nie byłaby już ani szokiem, ani odkryciem, ale propozycją dość anachroniczną i jałową. Nasza wiedza o tych sprawach wzbogaciła się bardzo znacznie. Dlatego też Skuszanka, sięgając raz jeszcze po tę osobliwą szekspirowską komedię, spróbowała zobaczyć ją w kategoriach ogólniejszych, bardziej refleksyjnych, bardziej psychologicznych. Jest to "Miarka za miarkę" właściwie bliska "Burzy" - przypowieść o naturze ludzkiej, o moralnych powinnościach władzy, 0 maskach, które człowiek przywdziewa, żeby nie odsłonić przed światem własnej autentyczności.

Jednakże taki zamysł interpretacyjny i związane z nim swoiste rozrzedzenie klimatu sztuki nie przyniosły pełnego teatralnego efektu. Nic dziwnego, sam tekst nie mógł wytrzymać do końca tego zabiegu. Jego walory poznawcze okazały się po prostu zbyt skromne.

To prawda, że "Miarka za miarkę" jest dla reżysera partyturą niezwykle trudną. Ale owo przemieszanie żywiołu tragiczności i komizmu, tonacji "serio" i "buffo" - to przecież właściwość nie tylko tego utworu. Taki jest niemal cały Szekspir. I oczywiście nie sposób inscenizując go zrezygnować z pełnej gamy środków i konwencji. Coś pozostaje wszakże tematem nadrzędnym, pierwszoplanową wykładnią sztuki. Skuszanka zatrzymała się w połowie drogi - zrezygnowała z pamfletu na rzecz historiozoficznej przypowieści. Ale na tę koncepcję nie ma w utworze całkowitego pokrycia. Można tylko udawać, że tekst znaczy więcej, niż znaczy w istocie. Wtedy pozostaje jeszcze cała wdzięczna sfera teatralizacji. I pod tym jednakże względem wrocławską inscenizację trudno uznać za wzór konsekwencji. Nie brak w tym spektaklu efektów ostrych i jaskrawych, nie brak też elementów sublimującej wymowę tekstu stylizacji. Stąd pewna niespójność stylistyczna całego widowiska. Zwłaszcza sceny zbiorowe niejako ilustrujące skutki tyranii Angela nie mają w tym przedstawieniu jednolitego charakteru. Są chwilami przeakcentowane w ekspresji, chwilami bardzo wyraźnie zamknięte w nawias teatralnego pastiszu. Tę niejednorodność koncepcji unaocznia szczególnie mocno kształt scenograficzny spektaklu (Helge Hoff Monsen), w niektórych rozwiązaniach stylowy i oszczędny, w innych natrętnie i nieodparcie narzucający bardzo współczesne skojarzenia. Na pierwszym planie sceny oglądamy więc kolekcję renesansowych portretów, a na drugim - niemal kontur baraków obozu koncentracyjnego. Nie sądzę, żeby ten osobliwy mariaż konwencji był artystycznym atutem widowiska.

Od strony wykonawczej budzi ono też niejedno zastrzeżenie. Zespół jako całość zaprezentował poziom nawet sprawny, ale tylko Igor Przegrodzki jako Wincencjo osiągnął pełny sukces aktorski. Okazał się świetny w obu wcieleniach, jako książę i jako mnich, potrafił z dużą wirtuozerią warsztatową połączyć w swej roli elementy refleksji, ironii i dowcipu. Podobał mi się również Józef Skwark jako Lucjo - zabawny, żywiołowy, pełen nieudawanej komediowej inwencji. Natomiast duet pozostałych protagonistów - partnerów miłosnego konfliktu - nie należał do najmocniejszych punktów spektaklu. Anna Koławska zademonstrowała w roli Izabeli stanowczo zbyt skromne środki aktorskie, była przekonywająca tylko w kameralnych partiach lirycznych, zawiodła wyraźnie w scenach dramatycznych kulminacji. Zabrakło jej skali i siły wyrazu. Erwin Nowiaszek jako zahipnotyzowany namiętnością tyran Angelo wydał mi się przerysowany i sztuczny, zbyt rozrzutny w ekspresji, mimice, geście, a nie dość pogłębiony w psychologicznym rysunku postaci. To poważnie osłabiło sceniczną ekspozycję bądź co bądź centralnego wątku sztuki.

Całej wrocławskiej inscenizacji "Miarki za miarkę" nie sposób oczywiście odmówić niewątpliwych wartości artystycznych. Trudno wszakże - zwłaszcza mając w pamięci dotychczasowe szekspirowskie premiery Krystyny Skuszanki - zaliczyć tę najświeższą do osiągnięć najwyższej próby.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji