Artykuły

Kubuś na hollywoodzkim garnuszku

Pod koniec ubiegłego roku wstrząsnęła Polską wieść, że prawa autorskie do "Kubusia Puchatka" przejmuje Hollywood. Realizacje utworu Milne'a znikły z polskich scen. W listopadzie zszedł z afisza stołecznego Teatru Studio również "Kubuś P." w reżyserii Piotra Cieplaka. Mało kto jednak wie, że ten właśnie spektakl spowodował amerykańskie embargo, prowokując swym rozerotyzowaniem do zdecydowanych działań. Amerykanie od dłuższego już czasu przerabiają lekcję postmodernistycznych zabaw tożsamością płciową, prowadzącą do chaosu poznawczego i wprowadzenia do dowodów osobistych kategorii something halfway, obok tradycyjnych male i female. Poszły słuchy, że podobną lekcję niejaki Cieplak urządził polskim dzieciom. Nie mogło być na to zgody. Obudzono Walta Disneya, który nakazał sporządzenie specjalnego raportu.

Tylko dla widzów dorosłych

Mimo ostrzeżeń recenzentów, że "Kubuś P." nie był spektaklem dla dzieci, stale stanowiły one gros publiczności. A nie był nie tylko dlatego, że mówił o problemach trochę za poważnych dla szkolnych wycieczek. I nawet nie dlatego, że, jak czytamy w raporcie, "Prosiaczek pali papierosa, pociąga się z buteleczki tran, dzięki któremu Tygrys staje się dostatecznie wzmocniony, a wcześniej jeszcze do spółki z Maleństwem rwie na strzępy obrus, co wszystko razem stanowi zły przykład wychowawczy". Sedno w tym, że w Cieplakowej opowieści niewiele pozostało z klimatu beztroskiej bajki. Z niewinnego, choć filozofującego "Kubusia Puchatka" zrobił się nieco mroczny "Kubuś P.", historia dla starszych widzów. Dla starszych choćby dlatego, że reżyser wyraźnie zajmuje się tożsamością płciową swoich bohaterów... i aktorów, wyzyskując dodatkowo to, co rodzi się na styku kreującego i kreowanego. Po pierwsze, w dwóch rolach męskich obsadza kobiety: Marię Peszek jako Kubusia i Edytę Jungowską jako jego najlepszego przyjaciela Prosiaczka. Wymiana płci nie jest pomysłem nowym, ale stanowi dla odbiorcy pierwszy sygnał obecnej w spektaklu gry tożsamością, jest bazą do nabudowywania specyficznych relacji. Jak na niewinną bajkę, warstwa erotyczna przedstawienia jest wyjątkowo bogata. Nie wydaje się to przypadkowe (teoretycznie nic w teatrze nie jest przypadkowe) i skłania do refleksji nad współczesną tożsamością płciową w ogóle. Na razie jednak przyjrzyjmy się, co zgubiło spektakl Cieplaka. Specjalny wysłannik Disneya wyodrębnił i opisał poszczególne relacje nacechowane erotycznie.

Chłopiec czy dziewczynka

"1. Kubuś P.-Prosiaczek. Już pierwsze spotkanie pary przyjaciół w spektaklu jest dwuznaczne - Kubuś kładzie się w poprzek fotela za plecami Prosiaczka i dłonią wodzi po jego piersiach. To swoisty gest rozpoznania przyjaciela: Wiedziałem, że to ty.... Znacznie wyraźniejszy podtekst ma scena, kiedy otwarte z trzaskiem drzwi wielkiego kredensu (domu Kubusia) odsłaniają przytulonych, zdyszanych przyjaciół. Dotychczas w bucikach, teraz są boso - jasny sygnał, co między nimi zaszło. Całują się w usta, Kubuś pieści nagie kopytko Prosiaczka. Potem taczają się spleceni po proscenium, Prosiaczek na moment siada okrakiem na Kubusiu.

2. Prosiaczek-Królik. Ta relacja polega na jednostronnej fascynacji Prosiaczka Królikiem. Jej pierwszy wyraz to gwałtowny pocałunek skradziony zaskoczonemu Królikowi. Ten wyciera policzek ze wstrętem - jak się zaraz przekonamy, woli Kłapouchego. Prosiaczek nie daje za wygraną, wskakuje Królikowi na ręce, patrzy mu namiętnie w oczy. Zostaje zrzucony. Wreszcie następuje naładowany erotyzmem monolog Jungowskiej, która na chwilę przyjmuje rolę narratora: Ale Prosiaczek nie słuchał. Czekał tylko z utęsknieniem, żeby zobaczyć niebieskie szelki Królika. Już je kiedyś widział przedtem, i tak był przejęty ich widokiem, że musiał iść do łóżka o pół godziny wcześniej niż zwykle. Od tej pory zastanawiał się, czy rzeczywiście są one tak niebieskie i tak... napięte, jak mu się wtedy zdawało....

3. Królik-Kłapouchy. Bezpośrednio po opisanej wcześniej wspólnej scenie Kubusia i Prosiaczka Królik i Kłapouchy ni stąd, ni zowąd wypełzają razem z nory osiołka. Buduje to czytelną symetrię relacji.

4. Królik-Kangurzycą. W scenie porwania Maleństwa Królik wpada w oko Kangurzycy, która kokietuje go, chwyta za krawat i ciągnie, kierując się za kredens Kubusia.

5. Maleństwo-Prosiaczek. W tej samej scenie Prosiaczek wpada w oko Maleństwu, które wynosi go na plecach w ślad za Mamą Kangurzycą ciągnącą Królika. Z opresji ratuje ich Kubuś, któremu w ostatniej chwili przypomina się wierszyk.

6. Mama Kangurzyca-Maleństwo. Ich stosunki wyglądają nieco dwuznacznie. Maleństwo, grane przez dorosłego mężczyznę (Jarosława Boberka, co prawda na zmianę z Grzegorzem Miśtalem, ale wtedy erotyczne niuanse nie ujawniają się), nosi Mamę na ramieniu, jak potem zdobycznego Prosiaczka. Gdy robi pompki, Mama trzyma na jego plecach nogę w siatkowej rajstopie, niczym domina ze szkiców Schulza.

7. Mama Kangurzyca-Tygrys. Gdy Maleństwo zostaje popchnięte w stronę Prosiaczka, Tygrys może zająć się Kangurzycą i wynosi ją na ramieniu tak, jak wcześniej robił to jej syn.

8. Maleństwo-Kubuś. W scenie porwania zachwycone Maleństwo składa buzię w ciup, trzymając Kubusia od tyłu za piersi. Kubuś jest speszony, ale nie wyrywa się, wisząc bezwładnie w ramionach Maleństwa. Kołyszą się w rytm muzyki.

Do tego wszystkiego dochodzą subtelne gry uśmiechów i półuśmiechów, spojrzeń i gestów, które potęgują erotyczne napięcie. W tej gęstej sieci relacji przede wszystkim zwracają uwagę motywy homoerotyczne i niestabilność tożsamości bohaterów. Pojawia się pytanie, kto jest kim? W polskiej wersji utworu Kubuś i Prosiaczek są postaciami męskimi, w spektaklu grają je kobiety. Wymianę płci pary przyjaciół przyjmujemy po prostu jako pomysł reżysera. Ma on swoje konsekwencje, gdy wygrywa się kontakt Maleństwa z piersiami Puchatka. Tu gra się nie tylko tożsamością płciową samej postaci, ale napięciem na styku postaci i aktora. Przecież piersi należą nie tyle do Kubusia, co do wcielającej się weń Peszek. Poza tym jednak Peszek ucharakteryzowana jest na chłopca, natomiast Jungowska wyraźnie na dziewczynę (kostium, ruchy). Wątek homoerotyczny zatarłby się tutaj, gdyby nie dwa sygnały. Po pierwsze, kontakt Maleństwa z piersiami Puchatka, który każe wątpić o jego męskiej płci. Po drugie, niejasna relacja Królika i Kłapouchego, ale przynajmniej intuicyjnie podejrzana z racji kontekstu, w jakim osadzono wypełznięcie dwóch panów z jednej norki. To kontekst quasierotycznej sceny Kubusia i Prosiaczka (patrz punkt pierwszy, jak w spektaklu mówi Królik). Te dwie relacje: para aktorów-para aktorek, wzajemnie więc warunkują swój homoerotyczny charakter. Uzupełnia (komplikuje) obraz zainteresowanie Prosiaczka Królikiem. Kto marzy o negliżu Królika - chłopiec czy dziewczynka?"

Teatr ciała

Pomijając realne skutki, jakie ma dla polskiej kultury amerykański raport, faktycznie na "Kubusia P." można spojrzeć jako na spektakl o tożsamości seksualnej. Ze skomplikowanej sieci opisanych relacji wyłania się ciekawy obraz specyficznie pojętej tożsamości płciowej, prowadzącej do pojęcia "gender". W języku angielskim występuje rozróżnienie nieobecne w języku polskim. Tradycyjne słowo "sex" precyzyjnie rozróżnia biologicznie pojętą płeć męską i żeńską. Natomiast termin "gender" określa nabudowywaną na biologicznej społeczną tożsamość seksualną. To kategoria bardziej płynna, pozwalająca zatrzeć i zakwestionować prostą opozycję: męskie-żeńskie. Gender oznacza więc tożsamość seksualną w ogóle. Zabawy tożsamością uprawiane w przedstawieniu pozwalają usytuować spektakl w kontekście genderyzmu.

Kategoria gender wydaje się dziś bardziej nośna niż tradycyjny, dwubiegunowy sex. Obecnie sytuacja płci jest znacznie mniej stabilna niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu, a w Stumilowym Lesie ponowoczesnego społeczeństwa liczne są przykłady zjawisk kulturowych, które zwiększają płynność tożsamości, utrudniając precyzyjną definicję. Choćby dostępność daleko idących operacji plastycznych - chirurgicznej zmiany płci. Bogatych ekscentryków stać na zmianę płci z czystej ciekawości, fascynacji odmiennością niedostępną dotąd w bezpośrednim doświadczeniu. Na odwieczne pytanie: jak to jest być nią/nim?, odpowiedź uzyskuje się dzięki możliwościom dzisiejszej medycyny. To oczywiście przypadki skrajne, dla zdecydowanej większości zainteresowanych operacja taka daje szansę rozwiązania życiowego dramatu niedopasowania do własnego ciała.

Innym, choć pokrewnym zjawiskiem jest transwestytyzm, który w naszych liberalnych czasach wyszedł z podziemia i zyskuje na popularności, czy fenomen drag queens, czyli mężczyzn nie będących transwestytami, ale przebierających się za kobiety, przedzierzgających się w nie w celach artystyczno-rozrywkowych i prezentujących swe wdzięki na specjalnych pokazach.

Ważne jest też rosnące społeczne uznanie biseksualizmu i homoseksualizmu za normalne zjawiska. Homoseksualizm przestaje być postrzegany jako choroba, a lesbijki i geje ostro walczą z przejawami dyskryminacji (m.in. za pomocą teatru), domagając się społecznego równouprawnienia na każdym polu.

Żeby było ciekawiej, "tradycyjny" transwestytyzm odchodzi do lamusa. Popularne stają się połowiczne zmiany płci - osoby przyprawiające sobie piersi pozostają przy penisie, co stwarza nowe możliwości seksualne. Tu kategoria "sex" jest już kompletnie nieadekwatna, bo jak w tradycyjnych kategoriach określić, z kim mamy do czynienia? Binarna opozycja biologicznych płci zostaje zakwestionowana, różnicę i tu zastępuje różnia. Kolejna z tradycyjnych opozycji, jedna z najbardziej podstawowych, bo od zarania dziejów porządkująca życie społeczne, ulega dekonstrukcji. Rządy w myśleniu o płci przejmuje gender, pozwalająca opisać tożsamość seksualną naszych czasów: płynną, przekraczającą nieprzekraczalne dotąd granice, niezdefiniowaną, a może niedefiniowalną... Popularna paranaukowa książka "Płeć mózgu" także komplikuje obraz, przekonując, iż tylko nam się wydaje, kim - jaką płcią - jesteśmy. Odkrycia te stanowią pożywkę dla pojawiających się w kolorowych magazynach testów "psychologicznych", pozwalających czytelnikowi określić, o ile procent się pomylił sądząc, że jest stuprocentowym mężczyzną. Faktycznie jednak psychologia dopuszcza dziś postrzeganie kategorii płci jako continuum. Na koniec najprostszy przykład - liberalizacja mody. Króluje dziś ta spod znaku unisex, coraz bardziej obojętna płciowo, przeznaczona dla wszystkich: kobiet, mężczyzn i pozostałych.

Cieplak wśród dyskursów

Wszystko to razem wzięte skutecznie rozchwiewa nasze proste, dwubiegunowe pojmowanie zagadnienia płci. Można postawić pytanie, jakie przemiany w społecznej świadomości przygotowały grunt pod tak intensywne przeobrażenia naszego stosunku do tożsamości seksualnej. Studia nad genderyzmem, a więc dziejami płci i ich charakterem jako ról społecznych, sięgają połowy lat 80. Wyrosły one oczywiście z dyskursu feministycznego, ale i on nie pojawił się w próżni. Rozmaitość i bogactwo dyskursów doby postmodernizmu, które dotyczyły praktycznie każdej sfery życia ludzkiego: społecznej, politycznej, kulturalnej, erotycznej etc, przyniosły jako jeden z głównych rezultatów "przewartościowanie wszystkich wartości", najróżnorodniejsze weryfikacje i negacje, reorientacje, dekonstrukcje i rekonstrukcje. Całość naszego myślenia o świecie ulega daleko idącemu przeinterpretowaniu. Żyjemy w epoce fascynujących, ścierających się prądów myślowych. Pluralizm postmodernizmu zapewnia ogromną różnorodność dyskursów. Cały ten ferment nie zatrzymuje się w wąskim świecie intelektualistów, dyskutujących ze sobą kolejnymi specjalistycznymi książkami, które w szarym społeczeństwie mało kto czyta. Z jednej strony dotyczy on konkretnych przemian społecznych, które stanowią dla niego inspirację, z drugiej - ma swe przełożenie na praktykę życia społecznego. Ma to więc charakter sprzężenia zwrotnego. Koncepcja końca wielkich narracji Lyotarda czy metody derridiańskiej dekonstrukcji to przykładowe idee postmodernistyczne, które zdobyły popularność, włączając się do szerszego obiegu kulturowego. Rozliczne dysputy o rozmaitych aspektach kategorii tożsamości także nie zawisają w próżni, lecz mają wyraźne powiązanie z licznymi zjawiskami występującymi w rzeczywistości społecznej. Wydaje się, że spektakl Cieplaka jako opowieść o poważnych problemach dzisiejszego świata i jego mieszkańców jest też jakimś echem sygnalizowanych problemów z definiowaniem tożsamości płciowej współczesnego człowieka. Żyjemy w czasach rozmywających się kategorii i rozróżnień, również w sferze płci. Ile ich jest obecnie? Nie wiadomo dokładnie. Spektakl Cieplaka traktuje jednak ten problem z wielkim poczuciem humoru - mimo wszystko, szukanie odpowiedzi na to, kto jest kim, może być świetną zabawą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji