Co mamy z Puchatka?
Będziemy ścigać się z telewizją w śpiewaniu mruczanek. Wrocławski Teatr Lalek przygotował premierę "Kubusia Puchatka", więc nadarza się okazja do porównań z serialem!
Autorski spektakl - po latach pauzy - znów opracował Aleksander Maksymiak. Do jego scenograficzno-reżyserskich marzeń muzykę dopisał Bogusław Klimsa. Samego Kubusia przedstawiać chyba nie trzeba. Jedni powiadają: to koszmar naszej kultury, potwór infantylności i ignorancji. Drudzy - zachwyceni łagodnością Misia o bardzo małym rozumku - są wiernymi fanami filozofii, która każe poszukiwać partnera w każdym z nas i - jak u Derridy -zachwycać się światem. Wielcy kpiarze powiadają nawet, że błogie rozleniwienie i bezrefleksyjność Puchatka wtórują zdumiewająco sensownie obliczu naszego świata.
Czego naprawdę nie wypada w Kubusiu nie doceniać, to afirmacji życia, wiary w przyjaźń i poczciwości. Bardzo trudne to rzeczy i zgoła nie dziecięce wyzwania.