Artykuły

... wszystkie żywioły poezji narodowej...

"Jak bardzo trudno stworzyć dramat słowiański, który by zespolił wszystkie żywioły poezji narodowej!" - mówił podczas swoich paryskich wykładów Adam Mickiewicz, sam będąc już wówczas autorem "Dziadów". W literaturze istniały już w tym czasie także dzieła Juliusza Słowackiego, zespalające owe żywioły: "Mindowe", "Maria Stuart", "Kordian", "Balladyna", "Lilla Weneda", "Mazepa", "Fantazy", "Ksiądz Marek".

Nowoczesny dramat w kulturze polskiej zaczął się od tych utworów literackich właśnie, utworów nie przeznaczonych w zamyśle na scenę lecz do lektury. To od Słowackiego teatr nasz otrzymał tworzywo wielkiej miary i wielkich lotów - jeśli nie mówić tu akurat o "Dziadach" - do rozprawiania się z problemami, które dla naszego narodu stały się trwalsze od monumentów.

Romantyczny światopogląd przybiera u Słowackiego rozmaite maski: tragiczną, satyryczno-komediową, patetyczną. Wszystkie użyte są w "Lilli Wenędzie", dramacie, który Krystyna Skuszanka wybrała na otwarcie sezonu 1984/85 w Teatrze Narodowym. Uzasadnia to następującą notatką w programie: "Trafność diagnozy postawionej przez Słowackiego w "Lilli" wydaje mi się zgoła niezwykła. Nie umiałabym znaleźć w polskiej literaturze dramatu mówiącego więcej i odważniej o nas, Polakach lat osiemdziesiątych, niż ten dramat wielkiego romantyka (...) Przed kilkunastu laty mówił on o historii, dziś dotyka naszych jeszcze nie zagojonych ran". Może tak, może nie. Rzecz do dyskusji.

Skuszanka zrealizowała tragedię Słowackiego już po raz drugi w swojej pracy artystycznej, dokonując zabiegu przeniesienia czasu akcji z legendarnej, przeddynastycznej epoki - do pierwszej połowy wieku XIX; ze stylizowanego przez pisarza okresu walk plemiennych - do popowstańczych miesięcy roku 1831. Zabieg karkołomny - a jednak udany, przekonujący, wiążący emocjonalnie. Nic tu z krwawej baśni, dużo z krwawej rzeczywistości.

Na scenie zgromadzone są wszystkie osoby dramatu, zastygłe niczym woskowe figury w historycznej rupieciarni, gdzie, i chorągiew z Ostrobramską, i tarcza z orłem, i czaka, ale również - kufry, i fotele. Po lewej, za stołem, Lechici, nasyceni chwałą po zwycięskim boju i uwięzieniu królewskiego rodu Wenedów. Po prawej Wenedzi z Rozą i Lillą, święty Gwalbert i Ślaz. Pośrodku Gwinona.

Zgodnie z koncepcją reżyserską, kostiumy określają odmienną epokę, czas współczesny Słowackiemu, nie jego dziełu. Lelum i Polelum w aksamitnych frakach, w czakach Księstwa Warszawskiego, Gwinona - czarna amazonka, Ślaz w okularach i surducie Derwid ala' Mickiewicz, są kontusze i szynele.

Wszyscy na scenie. Tragedia wokół odzyskania liry, symbolu ducha i niezawisłości Wenedów, przy nastrojonych na krańcowe uczucia Rozie Wenedzie i Lilli, jest skoncentrowana i grana na najwyższym "C". Święty Gwalbert i Ślaz, ten ostatni zwłaszcza, są w tym dramacie wyraźnie rodem z Szekspira. Przyziemność i iniryganctwo wnoszą inną nutę w spektakl, ale niezgorsza te proweniencja, gdyż w tak wiele ogarnającej sztuce jawi się ton zwyczajności. Bo też w "Lilli" nie ma amplitudy, ogromna jest ilość zdarzeń, które wyrażają sytuacje krańcowe.

Wyrażenie ich spoczywa głównie na bohaterce tytułowej. Halina Rowicka gra ją z nadzwyczajnym umiarem, przez który przebija ogromny aktorski żar. Wielką Kassandrą - Rozą jest Jadwiga Polanowska. Nieco zbyt wystudiowana Gwinona Ewy Krasnodębskiej. Bardzo człowieczy, w szalenie odmiennym sensie: Witold Pyrkosz jako Lech i Wieńczysław Gliński jako Ślaz. Gliński tworzy tu wręcz spektakl w spektaklu, syntezę podłości. Widownię żegna wiersz "Grobu Agamemnona" pięknie mówiony przez Konrada - Tomasza Budytę, według pierwszego wydania "Lilli", połączonego z dramatem przez Słowackiego.

Przedstawienie w Teatrze Narodowym z wielką ekspresją przywołuje "czyn, który przeżyje mogiłę". Tworzy klimat, który pozostaje w pamięci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji