Wrocław. Teatr i restauracja na lato
Sierpniowy sezon ogórkowy we wrocławskiej kulturze chce wykorzystać restauracja Casablanca - wspólnie z niezależnym teatrem Korba uruchamia offową scenę. Dołączając do wrocławskich lokali, które proponują strawę nie tylko dla ciała, wraca jednocześnie do tradycji tego miejsca.
Ma Literatka Gadki-Szmatki i spotkania autorskie, ma Mleczarnia Antykabaret, Salvador filmowe niedziele, Barka Tumska spektakle lalkowe, a Włodkowica 21 wieczory scenicznych improwizacji - to tylko niewielka część wrocławskich kawiarni i klubów, których właściciele walczą o wybrednego klienta, któremu nie wystarcza kotlet, piwo i ewentualnie muzyka do tego zestawu. Kultura staje się we Wrocławiu punktem obowiązkowym restauracyjnego menu, a miejsc z taką właśnie ofertą przybywa.
Na centrum takiego życia kawiarniano-artystycznego wyrasta ul. Włodkowica, Po starcie trzeciej w okolicy kawiarnio-księgarni na Włodkowica (Cocofli, prowadzona przez właścicieli wydawnictwa Format) własną scenę uruchamia Casablanca. Przypominając przy okazji, że tu właśnie wszystko się zaczęło, i to w czasach, kiedy Włodkowica nie była bynajmniej knajpianym zagłębiem. - To miejsce powstało na początku lat 90., a ambicją ówczesnego właściciela było od początku stworzenie lokalu ze znakomitą kuchnią i kulturalną ofertą - mówi Aneta Goldys, menedżerka Casablanki. - Prezentowane były tu spektakle z udziałem m.in.: Konrada Imieli, Krzysztofa Dracza, Jolanty Fraszyńskiej i Mariusza Kiljana. Bywali też warszawscy artyści - Krystyna Janda, Andrzej Wajda, Alina Janowska czy Michał Bajor. A Wojciech Młynarski, zainspirowany atmosferą, napisał tekst piosenki do słynnego motywu z filmu "Casablanca". Teraz chcemy nawiązać do historii tego miejsca, ale też odpowiedzieć na zapotrzebowanie wrocławian na kulturalne atrakcje.
Program artystyczny Casablanki wziął pod swoją kuratelę wrocławski niezależny teatr Korba, założony w 2000 roku na Uniwersytecie Wrocławskim. Po to, żeby prezentować tu swoje spektakle, ale nie tylko - scena ma przede wszystkim służyć młodym twórcom z rozmaitych dziedzin, pozwalając im na prezentację własnych dokonań. - Taka jest też formuła naszego teatru - mówi Zuzanna Wasilewska z Korby. - Nie jesteśmy sceną autorską, nie mamy lidera, program jest otwarty na inspiracje z zewnątrz. Każdy, kto czuje twórczą moc, może u nas spróbować swoich sił. Nie nastawiamy się też na zawodowców - to u nas początkujący aktorzy i realizatorzy zdobywają pierwsze szlify.
Nowa wrocławska scena będzie nosić nazwę OFFTEKA. - To będzie miejsce otwarte, pod wieloma względami - mówi Marzena Gabryk-Ciszak z Korby. - Otwarta na młodych artystów, którzy chcą tu wystąpić, ale też na widownię. Chcemy, żeby było to nie tylko miejsce prezentacji, ale też spotkań, tworzenia społecznych więzi. Naszą ambicją jest zburzenie czwartej ściany, zniesienie podziału na wykonawców i publiczność. Koniec spektaklu nie powinien być końcem wieczoru, ale otwarciem dyskusji na temat tego, co wydarzyło się na scenie. Wiemy, że we Wrocławiu działa mnóstwo młodych artystów, którzy nie wiedzą o swoim istnieniu - tutaj będą mogli się spotkać.
Na inaugurację sceny Korba zaprezentuje swój własny spektakl - "Przemieszczenie" na podstawie dramatu Portugalczyka Abla Nevesa w reżyserii Zuzanny Wasilewskiej. To historia związku w kryzysie - ratunkiem dla niego ma być przeprowadzka. Ale tytułowe przemieszczenie odbywa się też w innej płaszczyźnie - jedno z bohaterów za pośrednictwem telewizora emitującego nieustanne relacje z wojny w Iraku metaforycznie przenosi się na pole bitwy. I musi odpowiedzieć sobie na pytanie o to, co jest ważniejsze - mikrokosmos związku czy światowy konflikt?
Spektakl zobaczymy 2 sierpnia o godz. 19, a dwa tygodnie później (OFFTEKA będzie działała w takim właśnie rytmie) - 23 sierpnia - odbędzie się koncert wrocławskiego zespołu Chill Meal, który swoją muzykę określa jako niezobowiązującą, relaksującą tapetę muzyczną z zaskakująco absorbującym tłem. Bilety na każdy wieczór kosztują 5 zł, scena mieści się w sali na piętrze.
