Artykuły

Pieśń o życiu i śmierci strzelca Walusia

Po legendarnych widowiskach Tadeusza Łomnickiego w warszawskim Teatrze Na Woli (1979) i Kazimierza Kutza w Teatrze TV (1991), doczekaliśmy się trzeciej inscenizacji "Do piachu" Tadeusza Różewicza. Dokonali jej Janusz Opryński i Witold Mazurkiewicz siłami Teatru Provisorium i Kompanii Teatr z Lublina. To zaskakujące wyróżnienie dla pozainstytucjonalnego zespołu, gdyż po protestach środowisk AK-owskich, oburzonych sposobem przedstawienia partyzanckiego życia, autor konsekwentnie odmawiał dalszych wystawień tego dramatu.

Sztuka Różewicza niesie niełatwe pytania o daremność ofiary w imię wojennego prawa. O bezsens upodlenia. O odpowiedzialność za ból, cierpienie i śmierć drugiego człowieka.

Realizatorom, którzy nie znają wojny z autopsji, spór o pryncypia ideowo-moralne nie wydał się równie istotny jak realistyczne ukazanie egzystencjalnej nędzy grupki mężczyzn zaszytych w leśnych ostępach. Autor, człowiek AK, sam doznał niewygód wegetacji w lesie. Ukazał ją bez zbędnych upiększeń i z rzadką znajomością rzeczy: brud, wszy, podłe żarcie, błoto, krew, odcięcie od bliskich, dojmujący brak kobiet.

W takim położeniu znaleźli się bohaterowie "Do piachu" - zarówno oficerowie, jak i podkomendni, których w ryzach ma utrzymać ostra dyscyplina. Waluś (Witold Mazurkiewicz), wiejski prostaczek, wróci do oddziału z łupieżczego wypadu. Odbył go z dwójką przełożonych, którzy zniknęli. Wina skrupi się na chłopaku.

Traktowany gorzej niż pies, nie rozumie swej winy - wykonywał rozkazy. I wbrew pomówieniom nie leciał, jak twierdzi, na wątpliwe wdzięki wiekowej gospodyni księdza. Niewiele mu to pomoże... Najbardziej wstrząsające sceny przynoszą marzenia Walusia - chęć zwiedzenia Krakowa i Częstochowy.

W lubelskim przedstawieniu uprzedmiotowienie ludzi zostało trafnie ukazane przez pnie drzew, które bohaterowie noszą ze sobą na plecach. Atmosferę ich osaczenia zagęszczały narastające przekleństwa, które w zestawieniu z wykonywanym do wtóru liry korbowej eposem Rainera Marii Rilkego "Pieśń o życiu i śmierci korneta Krzysztofa Rilke" unaoczniały absurd wojny i odczłowieczenie, jakie ona powoduje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji