Artykuły

Dyskurs z szewską pasją

Czy Stanisław Ignacy Witkiewicz to jeszcze awangarda, czy już klasyka? Co ma nam, żyjącym u progu XXI wieku, do powiedzenia? Te pytania towarzyszą dziś każdej inscenizacji Witkacego.

Trudno się dziwić pytaniom, wszak Witkacy - gdyby żył - byłby już dziś 100-letnim staruszkiem. Jego utwory zaś nie tylko nie mieściły się w obrębie epoki jemu współczesnej, ale też sporo wykraczają nawet poza czas nam współczesny. Cóż więc tu dyskutować na temat aktualności Witkacego. A że ma jednak wiele do powiedzenia nam żyjącym dzisiaj świadczy chociażby inscenizacja "Szewców" dokonana przez Jacka Bunscha.

"Szewców" napisał Witkacy w 1934 r., a po raz pierwszy sztuka została opublikowana już po wojnie w roku 1948. Zaś na polską oficjalną premierę w teatrze profesjonalnym czekać musiała lat niemal 40. (Jak wiadomo prapremiera Hübnera w roku 1957 na Wybrzeżu została zdjęta po próbie generalnej).

"Szewcy" to rzecz o walce klas (proletariat, burżuazja i arystokracja), o przewrotach społecznych i rewolucji, o filozofii i o władzy - którą na krótko zdobywa każdy (i Sajetan i Czeladnicy), lecz ona ich unicestwia - i o idei (której pragną wszyscy).

W dotychczasowej tradycji wystawiania "Szewców" można by wyłowić dwa główne nurty inscenizacyjne: jeden, w którym reżyserzy - nadto przejęci terminem "nadkabaret" (stosowanym przez niektórych witkacologów wobec całej twórczości dramatycznej artysty) - kierują się w stronę inscenizacji kabaretowo-skeczowej (uwzględniającej koniecznie bieżące realia, te najbardziej aktualne), oraz drugi nurt - bardzo serio, ambitny, o tzw zacięciach psychologiczno-socjologiczno-filozoficznych.

Przedstawienie Bunscha o nieco monumentalnym charakterze mieści się właśnie w tym drugim nurcie. Reżyser potraktował Witkacego bardzo poważnie. Pamiętał o tym, że u autora "Szewców" -pod zewnętrzną warstewką każdej kpiny, żartu czy wygłupu kryje się głębsza, poważna refleksja. Warstwa artystyczno-myślowa spektaklu wskazuje na ambicje historiozoficzne reżysera, na szczegółową analizę tekstu sztuki (niełatwego zresztą) i zrozumienie wielopiętrowych znaczeń zawartych w tekście. To logiczne i precyzyjne prowadzenie myśli reżyserskiej w całym spektaklu wskazuje zarazem ha wierność Witkacemu. Jest to wierność głównie idei, przesłaniu, wierność duchowi tekstu. Ale i też wierność jego literze (choć niekoniecznie).

Spektakl Bunscha jest swego rodzaju dyskursem prowadzonym w kontekście problemów natury politycznej, społecznej, filozoficznej. Wskazuje na kondycje współczesnego człowieka u schyłku wieku, na zanik wszelkich wartości, wszelkich ideologii. Inteligentne i "trafione" rozłożenie napięć w całym przedstawieimu buduje jego rytm, sprawia, że jest żywe i dynamiczne. Ale temu pomaga też znakomite i sprawne wykonanie aktorskie prawie całego zespołu. Na wyróżnienie zaś zasługuje Erwin Nowiaszek w roli Prokuratora Scurvy'ego (wyraźną, czytelną i pełną ekspresji kreską poprowadzona postać).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji