Artykuły

Pożegnanie z Wrocławiem

[brak daty]

W sezonie nadchodzącym Krystyna Skuszanka i Jerzy Krasowski obejmują kierownictwo Teatru im. Słowackiego. Ich artystyczne pożegnanie z Wrocławiem mieści się w czterech przedstawieniach: "Wasantasena" Siudraki (reż. Skuszanka), "Pogrzeb po polsku" Różewicza (reż. Krasowski), "Wieczór Trzech Króli" Szekspira (reż. Skuszanka) i "Końcówka" Becketta (reż. Krasowski).

"Wasantasena" staroindyjski dramat z IV w. naszej ery, przypisywany królowi Siudrace, jest opowieścią o zbiedniałym kupcu Czarudatcie, który szlachetnością zyskał miłość Wasantaseny, sławnej, mądrej, dobrej i wykształconej kurtyzany. Dla teatru staroindyjskiego, znanego jedynie z przekazów ikonograficznych, poszukała Skuszanka kształtu w teatrze europejskim, który duchem, nastrojem i konwencją przypomina teatr staroindyjski - w commedii dell'arte, w teatrze elżbietańskim, w scenie czasów Calderona, przejmując także wzory i inspiracje z rzeźby, malarstwa i iluminatorstwa Średniowiecza i Renesansu. Powstało mądre przedstawienie, liryczne, pogodne, pełne wdzięku i świeżości teatralnej.

Podobną intencję - zgody na rzeczy, świat taki, jakim jest, z marzeniem o takim, jaki mógłby być - mieści w sobie "Wieczór Trzech Króli". Nie jest to jednak zgoda naiwna, nieświadoma ludzi i świata, lecz zgoła mądra, płynąca z pełnej, choć gorzkiej, wiedzy o człowieku i życiu.

Skuszanka zobaczyła w tej komedii nie tylko dworsko-sielankowe zabawy, miłosne qui pro quo, karnawałową przebierankę, bufonady, szczęśliwe jak w baśni zakończenie. Dostrzegła także krzyk, który zamąca harmonię mimo dworskiej retoryki oraz dramat, który wyłania się w pośpiechu obrazów pretekstowej fabuły i maskaradowych metamorfoz. Pokazała zderzenie szalonych marzeń z brutalną rzeczywistością, poezję i urodę natury, a na ich tle gorycz i smutek człowieka, sugerując, że bez ich wszakże pomieszania życie straciłoby bogactwo barw i, kto wie, może nawet... sens?

Pogodny humanizm reżyserii Skuszanki stanowi kontrapunkt dla dramatycznych prac Jerzego Krasowskiego, drugiego reżysera wrocławskich teatrów. W "Pogrzebie po polsku" pokazał on widowni niepokojące konstatacje o moralności przeciętnego obywatela. W "Końcówce" - zatrważające przemyślenia o postawie człowieka wobec innych - i wobec życia, równocześnie prowadząc zmagania z materią teatru, z zasady oporną filozoficznym rozważaniom i nieprzystawalną do liryzmu.

W "Pogrzebie po polsku", w formie po części przypominającej kabaret, po części teatr studencki, zawarł Krasowski satyrę na współczesnego "Kowalskiego", jego życiorys, jego moralność oraz mentalność otoczenia. A zarazem dał wyzwanie sztuce teatralnej, która zajęta artystowskim doskonaleniem własnego warsztatu, odbiegła od życia, stała się odtwórcza, naśladowcza, epigońska, choć na sztandarze obok hasła "sztuka" wypisała dużymi literami: "awangardowa".

Z "Końcówki" Becketta - tekstu klasyka współczesnej literatury dramatycznej, jedynego, którego twórczość ma szanse ostania się na dłużej - wydobył Krasowski z wielką klasą intelektualną nie tylko obraz świata na moment po totalnej katastrofie, lecz także akcenty optymizmu związane z wiecznie odradzającym się życiem na ziemi i budzącym nadzieję (chociaż bardzo rozpaczliwym) przekonaniem o wartości człowieka i jego świata wewnętrznego, które potrafią nawet w obliczu klęski i zagłady przezwyciężyć myślą i uczuciem kalectwo, starcze zniedołężnienie, chorobę, myśl o śmierci.

*

Wszystkie te inscenizacje, ich założenia myślowe i gwarancje uczuciowe, filozoficzne przesłania, i artystyczna czytelność - mogły być spełnione, ponieważ wirtuozeria inscenizatorów i wysokie rzemiosło reżyserów natrafiły na doborowych współpracowników. Każde przedstawienie jest wynikiem pracy, określonej indywidualności artystycznej, wokół której - nadającej kierunek poszukiwaniom i określającej codzienny trud teatru - skupiają się inni twórcy, scenografowie i kompozytorzy. Od strony plastycznej przedstawienia Krasowskiego i "Wasantasena" są zasługą Wojciecha Krakowskiego. Urzekająca delikatnym wdziękiem muzyka do "Wasantaseny" - to dzieło młodego utalentowanego muzyka Zbigniewa Karneckiego. Ale ożywili te kompozycje dopiero aktorzy.

Przedstawienie "Wasantaseny" angażuje 26 aktorów. Błyszczące na afiszu znane nazwiska, w sztuce zadziwiają nową odmianą talentu i nieprzeczuwalnymi dawniej umiejętnościami, fascynując zdolnością wykonywania skomplikowanych i niecodziennych tu zadań, w których więcej wyrazić trzeba gestem przetwarzającym martwy rysunek, mimiką zapamiętaną z maski, grą z rekwizytem podpatrzonym na mozaice i grą z nie istniejącymi przedmiotami - jak się bawią dzieci - niż można wypowiedzieć w słowie.

A mimo te trudności uroczy Czarudatta (Janusz Peszek), karykaturalny Samthanaka (Igor Przegrodzki), wdzięczny Sarwilaka (Paweł Galia), śmieszny Ariaka (Józef Skwark), zabawny Maitreja (Erwin Nowiaszak) i przekomiczny Masażysta (Ferdynand Matysik) - stanowią zespół harmonijny, umieją precyzyjnie ze sobą współpracować.

Choć jeszcze lepsze są w tym przedstawieniu aktorki, i trudno oddać w słowie odcienie poezji i czaru owiewające postaci Wasantaseny (Anna Lutosławska), Madaniki (Krzesisława Dubielówna), Kumkhilaki (Ewa Kamas), Radaniki (Łucja Burzyńska), Dziewczyny (Jadwiga Skupnik), Matki (Ewa Wiśniewska) i Dhuty (Szymkiewicz).

Z postaci dworskiej sielanki w "Wieczorze Trzech Króli" nie sposób wykrzesać zbyt wiele. Toteż tu raczej poszczególne indywidualności aktorskie wyodrębniły się wyraziściej niż zespół. Zwłaszcza Krzesisława Dubielówna w roli Oliwii. Oddała niecodzienną barwą głosu, brawurową umiejętność gry w tego typu roli, mieniąc tę postać wszystkimi odcieniami kapryśnej, przewrotnej kobiecej natury, pełnej pychy, złości do ludzi, władczej i zdradnie przez miłość zwyciężonej. Dzięki aktorom dworskie intrygi - żeby wspomnieć chociaż niezwykłe podobieństwo zewnętrzne i świetność gry Anny Lutosławskiej (Wiola) i Józefa Skwarka (Sebastian) - angażowały szczerze widzów, a zabawy doborowej kompanii Czkawki (Eliasz Kuziemski), Chudogęby (Andrzej Mrozek - chyba najlepsza rola w spektaklu), Fabiana (Cezary Kussyk) i Marii (Łucja Burzyńska) wprowadzały do przedstawienia żywe kolory i raźniejsze melodie, raz po raz przysparzając aktorom huraganowych oklasków. Podobnie jak sceny Malvolia (Ferdynand Matysik), świetnego lirycznego komika.

W "Końcówce" wirtuozerski popis dwóch par aktorskich: Maji Komorowskiej w roli Hamma i Witolda Pyrkosza w roli Clova oraz Haliny Piechowskiej (Neli) i Gustawa Krona (Nagg). Na tle scenerii, której brzydota odbiera chęć do życia, z tekstem, którego przygnębiająca beznadzieja ciąży jak kamień, w grze, która musi oddać gehennę zwierzęcej egzystencji i tragizm istnienia - ta czwórka aktorów podejmuje pod kierunkiem reżysera trudne zadanie: wykrzesać nadzieję, uratować wiarę w człowieczeństwo, w sens życia, z filozofii czarnego pesymizmu wyprowadzić afirmację życia i człowieka, leżące na dnie tej sztuki i pisarskich intencji. I rzecz się udaje, świadcząc o zwycięstwie pisarza, aktorów, teatru.

Halina Piechowska i Gustaw Kron zdobywają współczucie widowni dla pary beznogich starców rzuconych na śmietnik, bo sugestywnie pokazują jak wspomnienie szczęścia opromienia ich straszliwą egzystencję. Zmatowiały głos zbrzydzonej nagle Maji, wyraz jej beznadziejnych gestów, wstrząsająca mimika i towarzysząca im zniecierpliwiona czułość Clova-Witolda Pyrkosza zdają się dowodzić, że jedno dotknięcie, jedno słowo drugiego człowieka oddalają strach, budzą ufność, żywią nadzieję - na przekór śmierci.

Spojrzeć w tragizm, przeżyć go, wyciągnąć z niego najwyższią naukę na codzienne życie, zobaczyć nagą prawdę przed lustrem satyry, nie załamać się, zabrać się do działania - to najwyższa odwaga. I to określa siłę teatru Krasowskiego, aktorów, widowni. Tak jak mądre wybory dramatu, dyskretny wdzięk przedstawień, szlachetne intencje inscenizatora, każą widzieć w scenicznych na pozór zabawach i poszukiwaniach teatralnego stylu - teatr Skuszanki jako wzór najlepszych tradycji teatru polskiego wprzęgnięty w służbę społeczną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji