Artykuły

Parki śmieją się złośliwie

[Paulina Kalisz, lat 18, XXV LO w Krakowie; fragmenty recenzji nagrodzonej w konkursie Teatru im. J. Słowackiego]

Idą Parki przez Łódź i śmieją się złośliwie z rozpędzonych, tańcujących w rytmie miasta ludzi. Idzie Nona - "Dziewiąta". Siada w blasku latarni, wyjmuje wrzeciono i przędzie nić ludzkiego losu. Nić błękitną, lepką i tak do cna łódzką. Za nią Decima - "Dziesiąta". Pada jak szalona na ulice i w okna, przez loże teatrów, wobec szkieł kantorów, w hale fabryk podle plujących naiwną wiarą w siłę; pociąga łobuzersko nić przędzoną przez siostrę i snuje ją miastem pożądań, kusi zalotnie niejasną obietnicą, plącze, oplata, dopada, niewoli. A przy niej czeka już Morta - "Śmiertelna".

I kiedy przychodzi czas, choć potwornie zasypia, uśmiecha się w oczy człowiekowi ironicznym uśmieszkiem i tnie - bezwstydnie, bezdyskusyjnie, brutalnie. Tnie ostatnią nitkę życia zaplątaną w pajęczynie zdradliwego błękitu...

Tak się żyje w Łodzi Wojciecha Kościelniaka. Tak się udaje pośród jej zasnutych ulic i symetrycznych, oddychających fabrycznym dymem korytarzy, że ma się kontrolę nad własnym krwiobiegiem. Ale nie... Tutaj we krwi, w doskonałym planie kariery, w wypełnionym pragnieniami pośpiechu - we wszystkim pobrzmiewa cudownie drażniąca, niebezpiecznie przyciągająca, ironicznie uśmiercająca siła miasta, w które bohaterowie wierzą wiarą gorączkową i wrzaskliwą.

"Ziemia obiecana" z minuty na minutę rosnąca i gęstniejąca na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego nie jawi się tylko jako miejsce budowy wielkich zamierzeń trojga młodych przyjaciół: Polaka, Niemca i Żyda; ona jest wielką, buchającą, syczącą i turkoczącą metaforą, uniwersalnym przekazem, scenerią żyjącą własnym życiem - nie tylko dzięki pełnej mechanizmów i fabrycznej dynamiki scenografii Damiana Styrny, świetnie dopełnionej przez światło i multimedia, ale również dzięki granej na żywo muzyce Piotra Dziubka i wspaniałym tekstom piosenek, w których Rafał Dziwisz uchwycił całą rytmikę, treść i bawełnianą materię tego miasta (...)

"Ziemia obiecana" na scenie u Słowackiego jest spektakularna, jest głośna i pełna energii. Jej szaleństwo wydobywa się perfidnie z ludzkich ambicji, nieposkromionych pragnień i nieczułych zapędów. Gągnie się ulicami, przylepia się do ubrań, rwie, zasnuwa, ssie, na końcu porywa w błękitną niewolę. A potem, bez najmniejszego prawa do przebaczenia, zdradza - widzowi tego spektaklu pozostawiając w oczach niebezpieczny zachwyt, na ustach zaś zabarwiony uznaniem uśmieszek.

I cóż pan dziś powiesz, panie Reymont? W pańskiej ziemi obiecanej wciąż ten sam wibracyjny rytm, ten sam piekielny rój, ta sama masa oblepiona... Tu ciągle przędzie Nona, rządzi Decima i morduje Morta - łódzkie Tria Fata i nici błękitne...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji