Artykuły

Hymn na cześć tolerancji

"Polieukt" w reż. Jorge Lavelli'ego Warszawskiej Opery Kameralnej w Teatr Capitole w Tuluzie. Pisze Michel Le Naour w Concert Classic.

Concert Classic

Hymn na cześć tolerancji

Opublikowano 6 Listopada 2011

Francuska premiera Polieukta Zygmunta Krauze na scenie teatru Capitole w Tuluzie.

Opera polskiego kompozytora Zygmunta Krauze (ur. w 1938 r.), której premiera odbyła się Warszawie 20 października 2010 r., została powtórnie wystawiona w nieco bogatszej wersji w teatrze Capitole, w ramach cyklu "Présences vocales". Reżyser Jorge Lavelli (wraz z Alicją Choińską autor libretta według tragedii Pierre'a Corneille o tym samym tytule) umiejscowił akcję w Armenii w III w., kiedy to rzymska władza została przeciwstawiona chrześcijańskiemu prozelityzmowi. Przetworzył on swobodnie pierwotny tekst, aby napisać oryginalnego "Polieukta" w języku polskim. Już od pierwszej sceny pierwszego aktu został wyraźnie przywołany motyw homoseksualny, poprzez zmysłową relację pomiędzy Polieuktem i jego przyjacielem Nearkiem. Uczucia religijne odgrywają rolę nici przewodniej w całym przedstawieniu, ale dominują pytania o sprawowanie władzy, o ducha tolerancji. Finał w formie happy endu, po męce Polieukta skazanego na śmierć za zniszczenie pogańskich bożków, jest pieśnią na cześć wolności, a przeciwko wszelkim przejawom fanatyzmu politycznego, religijnego czy seksualnego. Jakże aktualny to temat!

Współpraca między Zygmuntem Krauze i Jorgem Lavelli trwa od dawna; ich drogi krzyżowały się już nie jeden raz: w Comédie Française (tragedia "Polyeucte" Pierre'a Corneille), W Teatrze Narodowym "La Colline (w 1989 r. przy pracy nad operą "Gwiazda" i przy innych okazjach związanych z muzyką sceniczną). W operze "Polieukt" akcja podporządkowana została relacjom pomiędzy poszczególnymi postaciami, ich antagonizmom, konfliktowi między uczuciem a władzą. Ale dramaturgia utworu na tym nie cierpi. W muzyce dominują krótkie, lecz sugestywne sekwencje przeplatane chwilami ciszy, urwane motywy, powracające impulsy rytmiczne, które wzbudzają bardzo różnorodne nastroje. Czasem jeden albo kilka instrumentów (wiolonczela, obój, rożek angielski, odgłosy trąbki, marimba, bęben wielki czy akordeon) podkreślają atmosferę.

Emanacje muzyki ludowej, ulotne wpływy Szymanowskiego i Bartoka, a także bardzo osobisty styl budują niemal baśniowy, pełen marzeń nastrój pomiędzy tym, co tonalne a modalne....

Minimalistyczna scenografia stwarza piękną oprawę dla estetyzmu dekoracji, kostiumów i świateł. Subtelna gra licznych zwierciadeł daje nam lustrzane odbicia postaci, tkaniny falują z elegancją w malowniczym świecie czerni, czerwieni i bieli, przywodzącym barok i zawiłości duszy.

Warstwa wokalna jest bardzo wyrównana. Jan Jakub Monowid wykonuje partię tytułową a jego pełny, kontratenorowy głos mnoży kontrasty i dwuznaczności poprzez swą kruchość, ale i zdecydowanie. U jego boku Marta Wyłomańska wciela się w jego żonę Pauline, targaną namiętnościami i rozterkami. Baryton Artur Janda jako Sewer śpiewa znakomicie: pewnie i swobodnie, podobnie jak szlachetny w tonie bas-baryton Andrzej Klimczak w partii Feliksa, gubernatora Armenii.

Jest to kameralna opera, trwająca godzinę i dwadzieścia minut, bliska oratorium. "Polieukt" dobrze się broni w interpretacji Warszawskiej Sinfonietty, w sugestywnych partiach chóralnych wykonywanych przez solistów Opery Kameralnej polskiej stolicy, pod dyrekcją Rubena Silvy, który prowadzi zespół zręcznie i precyzyjnie.

Sądząc po zapale, z jakim wywoływano artystów, przedstawienie prawdziwie podbiło serca tuluzańskiej publiczności.

Tłum. Agnieszka Zagórska-Robert

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji