Artykuły

Marzenia brygady Nowego

Dzisiaj mija 61. rocznica premiery "Brygady szlifierza Karhana" Vaška Kani, którą rozpoczął działalność Teatr Nowy. W piątek sztuka trafi ponownie na afisz Nowego: zagadkowej inscenizacji socrealistycznego produkcyjniaka podjął się Remigiusz Brzyk.

Przedstawienie nie będzie jednak grane w Dużej Sali Teatru Nowego. Widzowie będą musieli wybrać się na ul. Andrzeja Struga 90, gdzie w dawnym Domu Kultury "Kolejarz" dyrektor artystyczny Nowego Zbigniew Brzoza znalazł salę prób. Brzyk przekonał go, że to znakomite miejsce nie tylko na przygotowania, ale i sam spektakl. Nad przemalowaną na czarno widownią zawisł nawet oryginalny biało-czerwony transparent, powiadamiający o premierze 12 listopada 1949 r.

Z perspektywy 61 lat historii, która niejedno powiedziała w sprawie komunistycznego totalitaryzmu, śmieszy propagandowy ton sztuki Vaška Kani. Śmieszy prostoduszna wiara w słowa towarzysza Lenina: "W ostatecznym rezultacie najważniejszą sprawą przy budownictwie nowego porządku społecznego jest wydajna praca", której autor podporządkował akcję produkcyjniaka. Oto załoga czeskiej fabryki Sokołowo, produkującej silniki Diesla, podrywa się do współzawodnictwa pracy w czynie wyrabiania planu pięcioletniego. Nieformalnymi przywódcami dwóch "obozów" są ojciec i syn: 60-letni Karhan (w obsadzie sprzed 61 lat grał go Józef Pilarski) oraz jego syn, 20-letni Jarka (kreował go Kazimierz Dejmek). Premiera w 1949 r. stała się manifestem socrealizmu w teatrze, rok wcześniej zadekretowanego polskim artystom przez Włodzimierza Sokorskiego, ówczesnego wiceministra kultury i sztuki.

Reżyser oraz Tomasz Śpiewak, dramaturg, nie zamierzają ani przywoływać tekstu Kani na serio, bo to niemożliwe, ani natrząsać się z zaangażowania robotników w pracę czy zespołu Nowego w państwowotwórczy socjalizm. Zapowiadają spektakl o marzeniach. Śpiewak przypomniał podczas próby prasowej, że marzenia Dejmka i Janusza Warmińskiego z 1949 r. o nowym teatrze zostały wykorzystane przez władzę ludową, która umieściła je wjednoznacznym kontekście politycznym. Brzyk porównywał tamte marzenia do "nowego otwarcia" Nowego pod dyrekcją Brzozy. Dlatego spektakl nie uwspółcześni sztuki, nie przeniesie świata szlifierzy i ich maszyn - bezkłówek, rewolwerówek - w skomputeryzowaną rzeczywistość współczesnych korporacji białych kołnierzyków. Komediowy produkcyjniak Kani został rozebrany na części i zmieniony w spektakl, który przywoła wspomnienie premiery sprzed 61 lat. Pierwszy spektakl w czwartek o godz. 19.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji