Artykuły

"Krosienka" biskupa Krasickiego

W ostatnich dniach kwietnia Teatr im. Fredry w Gnieźnie wystawił komedię Krasickiego "Krosienka". Należy na wstępie z uznaniem podkreślić śmiałą inicjatywę kierownictwa artystycznego teatru gnieźnieńskiego. Zamiast kroczyć utartymi szlakami repertuarowymi i pokazywać publiczności prastarej stolicy Polski sztuki grywane na scenach wielkich miast, przygotowano widzom prawdziwie przyjemną niespodziankę w postaci mało znanej komedii biskupa warmińskiego, jak się okazuje niesłusznie zapomnianej i nie docenianej należycie. Posiada ona różne walory sceniczne i treściowe, jest także charakterystycznym zjawiskiem na tle teatru polskiego XVIII wieku. Sylwetka autora "Myszeis", "Monachomachii", "Satyr", "Bajek i przypowieści" jest zbyt dobrze znana, by dłużej w tym miejscu nad nią się zatrzymywać. Na tle bogatej twórczości Krasickiego jego komedia potwierdza raz jeszcze szerokie horyzonty myślowe, jego powiązania z postępowymi nurtami kultury wieku oświecenia oraz subtelny smak artystyczny, widoczny również i w "Krosienkach".

W interesującej nas komedii biskupa warmińskiego dostrzegamy umiejętne połączenie kilku nurtów komediowych XVIII wieku. Echa twórczości Marivaux zajmują poczesne miejsce w koncepcji postaci Pana Spokojskiego. Ten wyrozumiały i dobry ojciec nie ma nic wspólnego z autorytatywnym i bezwzględnym szefem rodziny, jakiego ukazuje nam często komedia Moliera. W komedii francuskiej XVII wieku ojciec jest tylko, jak to zaznaczono, głową rodziny, myśli tylko o interesach zbiorowości bezpośrednio mu podległej, ignoruje świadomie lub podświadomie uczucia swych dzieci, których szczęścia nie bierze pod uwagę w swych kombinacjach matrymonialnych. W rezultacie na scenie przesuwa się przed nami postać niesympatyczna lub wręcz odrażająca, której klęskę przyjmujemy z uczuciem ulgi, jako zasłużoną karę. Nie współczujemy mu, przeciwnie, jego zawodzenia kwitujemy kaskadą spontanicznego śmiechu. Pan Spokojski, podobnie jak analogiczne postaci z teatru Marivaux, rozumie aspiracje swej córki Marianny, uważa je za godziwe, chce, by dziecko jego było szczęśliwe, nie myśli o interesie rodziny jako takiej. Manewry rozumnego ojca, zmierzające do usunięcia przeszkód, które wytwarza egoistka siostra i niezbyt inteligentna matka, są źródłem dobrze pojętego komizmu sztuki Krasickiego. Spokojski należy do rodziny duchowej dobrodusznych i pełnych humanitarnych uczuć ojców, takich, jakich przedstawił nam autor "Le jeu de l'amour et du hasard" w osobie Orgona.

Rozkapryszona Julianna, starsza siostra Marianny, czytelniczka kiepskich powieści sentymentalnych, względnie czytelniczka nawet dobrych utworów tego typu, których jej ograniczona inteligencja nie jest w stanie zrozumieć poprawnie, to również postać często spotykana w komediach wieku XVIII. Padnie ona ofiarą własnego samolubstwa, imponuje jej złoty młodzieniec ze stolicy, który potem okaże się zwykłym łowcą posagu. Matka Marianny jest postacią komiczną bez reszty. Ta prowincjonalna jejmość, spełniająca wszystkie życzenia starszej córki, zachwycająca się blagierem w stylu Wiatrakowskiego i jego przyjaciół, zostanie ośmieszona w końcowym aspekcie sztuki. Jest ona duchowo spokrewniona z typem matki czy wychowawczyni, jakie spotykamy w komediach choćby Musseta. Mimo woli na myśl przychodzą nam sylwetki Dame Pluche z "Nie igra się z miłością" lub Dame Paque z "Carmosine", podobnie jak - Juliana przypomina miejscami córkę Pana Geldhaba. Galerię typów komicznych uzupełniają reprezentanci złotej młodzieży warszawskiej. Są to Wiatrakowski, coś w rodzaju "Fircyka w zalotach" oraz jego kompani: Uśmiechniewicz i Żartuliński. Stanowią oni rodzaj komicznego chóru, podkreślając swymi wypowiedziami lub gestami komizm postaci i sytuacji, graniczących z groteską lub z karykaturą.

Pan Rubasiewicz i jego godna małżonka uzupełniają kolekcję typów komicznych w "Krosienkach". Tym razem źródłem inspiracji autora były typy sarmackie, ograniczonych choć skądinąd poczciwych hreczkosiejów. Nie były to rzadkie zjawiska na tle ówczesnej rzeczywistości. Małostkowi, gadatliwi i hałaśliwi napełniają komicznym zgiełkiem i karykaturalnymi gestami scenę, która dzięki nim nabiera swoistego dynamizmu, obfitującego w momenty humorystyczne.

Atmosfera komedii Krasickiego nacechowana jest pogodnym humorem. Podobnie jak w teatrze Goldoniego widzimy tu uśmiech ironiczny, lecz nie sarkastyczny, postaci negatywne są niewątpliwie ośmieszone, lecz nie zdruzgotane. Zgodnie z humanitarnym nastawieniem wieku oświecenia, autor sugeruje czytelnikowi lub widzowi, że mogą one się poprawić, że lekcja, której im udzieliło życie, wyda dobre owoce. Nad ironią i groteską góruje pogodny uśmiech i to jest niewątpliwie jeden z zasadniczych uroków komedii biskupa warmińskiego.

Budowa sztuki zwarta, bez niepotrzebnych dygresji i gadulstwa, jest klasyczna w swej prostocie i przejrzystości. Jej ton, jednolicie komiczny, pozbawiony jest wydźwięków tragicznych, które często dominują w komediach Moliera. Pod tym względem "Krosienka" są dzieckiem ducha epoki rokoka, tak zasadniczo różnej od wzniosłości i głębi myśli okresu klasycyzmu, zwłaszcza francuskiego. Pogoda ducha umiarkowana beztroska i optymizm - oto końcowe wrażenie, jakie wynosimy z komedii Krasickiego. Jest to niewątpliwie zgodne z założeniami autora. Potrafił on umiejętnie uzewnętrznić swe poglądy, kładąc je w odpowiednim momencie w usta postaci scenicznych.

Zarówno reżyser, Jan Perz, jak i zespół aktorski Teatru im. Fredry wydobyli i odpowiednio zaakcentowali zasadnicze aspekty komedii, o których była mowa wyżej. Dekoracje oraz ilustracja muzyczna przyczyniły się również do powodzenia spektaklu. Dobra gra zespołu "aktorskiego wydobyła cechy charakterystyczne bohaterów komedii. Nie zauważyliśmy ani niedociągnięć, ani też przejaskrawienia sytuacji komicznych. Całość utrzymana jest w tonie umiarkowanego komizmu, bez wpadania w farsę, bez wulgaryzowania sytuacji w pogoni za poklaskiem tanim i zdawkowym. Państwo Rubasiewiczowie (Bogumił Zatoński i Irena Hrehorowicz) wzbudzali natomiast kaskady spontanicznego śmiechu dzięki brawurze, z jaką przedstawili komicznego hreczkosieja oraz jego stale gadającą małżonkę. W tej sytuacji łatwo było wpaść w przesadę karykatury, czego wykonawcy omawianych ról potrafili uniknąć. Grę Pana Spokojskiego (Edmund Derengowski) cechował pogodny humor oraz pewność siebie wynikająca z trafnego zrozumienia charakteru postaci. W postaci Julianny (Sonia Ciesielska) uwydatniono snobizm i złośliwy egoizm, który zostanie należycie ukarany. Marianna (Barbara Baryżewska) zdobyła sobie sympatię widowni jako młoda sentymentalna dziewczyna, niepozbawiona zdrowego rozsądku i taktu, który dopomógł jej wybrnąć z trudnych sytuacji życiowych i osiągnąć spełnienie marzeń. Również pozostali wykonawcy: a zwłaszcza Krystyna Ciesielska w roli Pani Spokojskiej oraz Stanisław Poks jako Wiatrakowski dali przekonywające i konsekwentnie przeprowadzone sylwetki. Interesującą interpretację modnej damy-intrygantki pokazała Irena Łęcka.

Uzupełnieniem komedii są dwa intermedia-dialogi Krasickiego: Arystofanesa z Molierem oraz Dariusza z Piastem. Pierwszy z nich stanowi pewnego rodzaju przypomnienie koncepcji komedii, tak jak ją pojmował Krasicki. Drugi natomiast odbiega od zasadniczego tematu i charakteru widowiska. Czy nie należałoby go zastąpić inną wkładką? Być może w "Satyrach" czy "Bajkach" znalazłoby się ccś odpowiedniego?

[brak daty, brak źródła]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji